Zdaniem Antoniego Macierewicza, byłego szefa Komisji Weryfikacyjnej WSI, wypuszczenie z aresztu Wojciecha S. i Aleksandra L. świadczy o tym, że zatrzymanie przez ABW "miało cechy prowokacji politycznej".
Macierewicz podkreślił, że jedyne co prokuratura posiada przeciwko dwójce podejrzanych to jedno doniesienie byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych.
Sformułowanie zarzutu płatnej protekcji przez śledczych nie było zdaniem Macierewicza oparte na solidnym materialne dowodowym i dlatego nie obroniło się w toku postępowania sądowego. - Na szczęście mamy niezależne sądy - powiedział poseł PiS.
"Atak na media"
- Wszystko razem składa się na polityczną ocenę sytuacji - mówił likwidator WSI, twierdząc, że "mamy do czynienia z prowokacją polityczną" i "bezprzykładnym atakiem na wolne media".
Atakiem tym jest według Macierewicza sposób, w jaki z dziennikarzami TVP w domu Piotra Bączka obeszli się funkcjonariusze ABW. Oficerowie zabrali dziennikarzom kamerę i kazali się rozebrać do rewizji.
"Kompromitacja służb"
- Mamy do czynienia z kompromitacją służb - podkreślił likwidator WSI.
Dodał również, że "być może należy zwrócić uwagę na personalne powiązania" osób związanych ze sprawą. - Nie jest chyba przypadkiem, że dzisiejszy prokurator był wiceministrem zajmującym się m.in. zatrzymaniem prezesa Modrzejewskiego za rządu Leszka Millera - ocenił Macierewicz.
Poseł uważa, że sprawy akcji ABW nie można tak zostawić: - Zwłaszcza atak na media musi się spotkać z reakcją opinii publicznej i Sejmu - podkreślił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24