To rzeczywiście jest rozbrojenie PiS-owskiej propagandy i skandal, za który też powinni nasi poprzednicy odpowiedzieć - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek, odnosząc się do reportażu Piotra Świerczka o działaniach resortu obrony za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wiceszef MON Paweł Zalewski mówił, że "przemysł zbrojeniowy w żaden sposób nie był wspierany". - Co więcej, firmy prywatne, które chciały się rozwijać, miały istotne blokady ze strony państwa - dodał.
Dziennikarz Piotr Świerczek w reportażu "Rozbrojenie propagandy" opisał, jak politycy przygotowali Polskę na zagrożenie i skonfrontował to ze słowami polityków poprzedniego rządu, którzy chwalili się i przekonywali, że w zbrojenia inwestują wielkie pieniądze.
I rzeczywiście tak było - wartość wszystkich kontraktów zapowiadanych przez Mariusza Błaszczaka, po tym, jak w 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę, to ponad 280 miliardów złotych. Ale tylko w niewielkim stopniu pomogło to polskim zakładom zbrojeniowym. Najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa programy produkcji prochu i amunicji przez lata nawet nie drgnęły, a zamówionego za granicą sprzętu nie mamy jak i gdzie serwisować.
Do treści reportażu we wtorkowych "Faktach po Faktach" odnieśli się wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek (Lewica) i wiceszef MON Paweł Zalewski (Polska 2050). - To rzeczywiście jest rozbrojenie PiS-owskiej propagandy. Ten materiał pokazuje między innymi stan polskiej zbrojeniówki po rządach PiS-u. Są pokazane mechanizmy, jakie były stosowane - mówił Kulasek.
Jak dodał, "w momencie wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie pan minister Błaszczak w świetle jupiterów kupował od kontrahentów zagranicznych wszystko to, co jest na półce, obojętnie, czy to miało walory dla polskiej armii, czy ich nie ma". - Nawet bez negocjowania ceny - powiedział.
- To jest taki skandal. I za to też powinni nasi poprzednicy odpowiedzieć - dodał. - To wszystko pokazuje, że pewne zaniedbania, które przez osiem lat miały miejsce, próbowano ograć, że "co prawda nie zrobiliśmy nic, ale przecież zbroimy teraz polską armię" - stwierdził Kulasek.
Zalewski: firmy prywatne, które chciały się rozwijać, miały istotne blokady ze strony państwa
Zalewski zaznaczył, że "naszym celem jest znaczne zwiększenie zakupów zbrojeniowych w kraju". - Za PiS-u to było 30 procent. My chcemy, aby to było 50 procent w ciągu kilku lat. Takie szanse są - zaznaczył.
- Problem z PIS-em polegał na tym, że nie zrobili nic po 2015 roku, aby przygotować się na pełnoskalową wojnę, która w końcu wybuchła w 2022 roku. Ten przemysł zbrojeniowy w żaden sposób nie był wspierany, co więcej, firmy prywatne, które chciały się rozwijać, miały istotne blokady ze strony państwa - podkreślał.
- Natomiast w momencie, w którym już ta wojna wybuchła, i gdy rzeczywiście w racjonalny sposób trzeba było kupić uzbrojenie za granicą, nie robiono na przykład nic, aby podpisywać tak zwane umowy o przekazaniu technologii po to, aby polskie firmy mogły chociażby serwisować to uzbrojenie, które kupujemy - mówił wiceszef MON.
Jak kontynuował, "jeżeli chodzi o koszty korzystania ze sprzętu wojskowego, 30 procent to jest cena zakupu danej jednostki, na przykład czołgu czy armatohaubicy, a 70 procent to jest cena serwisu". - I nic nie zrobiono, mając olbrzymią przewagę w negocjacjach, aby te chociażby umowy serwisowe dla polskiego przemysłu zawrzeć - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP