Dymisja generałów Rajmunda Andrzejczaka i Tomasza Piotrowskiego na kilka miesięcy przed końcem ich kadencji to jasny sygnał, że w wojsku nie dzieje się dobrze, że jest chaos, że nie ma bezpieczeństwa - mówiła w programie "Rozmowa Piaseckiego" Marcelina Zawisza (KW Nowa Lewica). W jej ocenie to, co dzieje się w polskiej armii, jest "skandaliczne".
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych generał broni Tomasz Piotrowski zrezygnowali ze stanowisk. We wtorek prezydent oficjalnie przyjął ich rezygnacje i powołał nowych dowódców na ich miejsce. Zostali nimi generał broni Wiesław Kukuła i generał dywizji Maciej Klisz.
"W wojsku nie dzieje się dobrze"
Posłanka Nowej Lewicy Marcelina Zawisza w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 zwróciła uwagę, że generałom Andrzejczakowi i Piotrowskiemu "i tak kończyła się kadencja i po trzech miesiącach musieliby opuścić swoje stanowiska".
W jej ocenie rezygnując ze stanowiska wcześniej, "dają jasny sygnał, że w wojsku nie dzieje się dobrze, jasny sygnał, że jest chaos, że nie ma bezpieczeństwa, że nie ma jasnego, klarownego przywództwa cywilnego nad wojskiem".
"To, co dzieje się w wojsku, jest skandaliczne"
- To, co dzieje się w wojsku, jest skandaliczne - oceniła posłanka. Jak mówiła, widać było to między innymi "w momencie, w którym minister Błaszczak próbował zrzucić winę na dowództwo wojskowe w sytuacji, w której przez pół Polski przeleciała rosyjska rakieta".
- Błaszczak nie wziął odpowiedzialności na siebie, tylko zrzuca odpowiedzialność na wojsko i mówi nieprawdę, bo według wojskowych przekazali wszelkie informacje - stwierdziła. - Później mamy sytuację, w której minister Błaszczak na cele polityczne publikuje informacje tajne, które nie powinny nigdy zostać opublikowane, czyli tajny Plan Warta - wskazała.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, na potrzeby kampanii wyborczej, odtajnił dokument dotyczący bezpieczeństwa Polski. To dokument sprzed 12 lat o nazwie "Plan użycia Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej Warta - 00101". Błaszczak w specjalnym spocie nie pokazał całości planów. Wybrał trzy akapity, z których wyciągnął i na kolejnych konferencjach i w wywiadach na tle wojskowego sprzętu powtarzał jeden wniosek: że "rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski".
Zawisza stwierdziła, że jest to także "sygnał dla naszych sojuszników". - Jeśli nasi sojusznicy z NATO dostają informację, że minister na cele polityczne jest w stanie ujawnić tego typu dane, to oni też mniej chętnie przekazują dane - mówiła.
Oceniła, że "jesteśmy w bardzo trudnym momencie". - Jesteśmy na granicy, mamy wojnę. Rosja brutalnie zaatakowała Ukrainę. My nie możemy się zachowywać w ten sposób. My musimy zachować pełną odpowiedzialność, pełną powagę, żeby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Minister Błaszczak po prostu tego nie zrobił - stwierdziła.
Zawisza: musimy stworzyć Polską Doktrynę Obronną
Zawisza podkreśliła, że "potrzebujemy porozumienia wszystkich sił politycznych po to, żeby stworzyć Polską Doktrynę Obronną". - Po to, aby parlament wyznaczył jasne kierunki, jasną strategię, w jaki sposób rozwijać wojsko, rozwijać obronę cywilną, w jaki sposób zarządzać różnymi procesami, a nie prowadzić taki chaos, jak w tym momencie prowadzi minister obrony - wyjaśniła. Podkreśliła, że "spory polityczne to jest jedna rzecz, ale drugą rzeczą powinno być bezpieczeństwo narodowe".
- My musimy mieć takie wojsko, które w razie ataku Rosji, albo jakiegokolwiek innego kraju, będzie w stanie działać operacyjnie, będzie w stanie współpracować zarówno ze sobą wzajemnie, z nadzorem ministerialnym, z prezydentem, ale również z innymi siłami NATO - przekonywała.
Jak mówiła, "są takie rzeczy, które powinny być wyjęte poza nawias bieżącego sporu politycznego". - My nie musimy się lubić. My musimy zapewnić Polsce bezpieczeństwo. I to powinno być priorytetem wszystkich polityków. Prawo i Sprawiedliwość odmienia patriotyzm przez wszystkie przypadki. To jest patriotyzm, żeby siadać przy stole z ludźmi, których się nie lubi, żeby wypracować coś, co zapewni Polsce bezpieczeństwo. I oni tego nie robili przez ostatnie osiem lat - oceniła Zawisza.
Zawisza: ludzie są zmęczeni polaryzacją sceny politycznej
Według badań opinii publicznej Koalicja Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość zajmują obecnie około trzech czwartych wyborczego tortu. Pytana, dlaczego takie partie jak Lewica nie są w stanie przebić się do powszechnej świadomości, by zdobyć 20-30 procent poparcia, Zawisza odparła, że "to się powoli dzieje". - Polityka w ogóle to jest długi marsz. Jeśli spojrzeć na historię polskiej polityki, to te partie, które tak szybko wzrastały i miały szybko 20-30 procent, one jeszcze szybciej umierały - stwierdziła.
Posłanka powiedziała, że "mierników" poparcia w zbliżających się wyborach parlamentarnych jest wiele. - Mamy kwestie praw kobiet, mamy młode kobiety, które chcą pójść na wybory, które chcą po prostu europejskich standardów przerywania ciąży, chcą edukacji seksualnej w szkołach, chcą in vitro finansowanego z budżetu, chcą tabletki dzień po bez recepty. Wszystko to oferuje im Lewica - przekonywała.
Dodała, że z kolei młodzi ludzie "chcą zakazu darmowych staży, tak żeby dostawali płacę za swoją pracę". - Mówiliśmy o tym dosyć niedawno, bo ta sytuacja młodych ludzi na rynku pracy jest naprawdę trudna. Młodzi ludzie chcą też tego, żeby wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy, bo mają już dosyć tego, że im się nie płaci w terminie, że uważa się, że skoro są młodzi, to można ich jakoś inaczej potraktować. Nie, oni również mają potrzeby typu jedzenie, picie, zapłacenie za czynsz. Oni wszyscy o tym mówią, oni wszyscy tego chcą - mówiła Zawisza.
Powiedziała, że Lewica stara się dotrzeć "jak najszerzej". - Zachęcamy do tego, żeby głosować na Lewicę, bo im silniejsza Lewica, tym większe prawdopodobieństwo, że wszystkie te rzeczy, o których mówimy, czyli mieszkania na tani wynajem, czyli prawa kobiet, prawa mniejszości, czyli kwestie socjalne, chociażby renta wdowia zostaną zrealizowane - podkreśliła Zawisza.
Według niej ludzie są zmęczeni polaryzacją sceny politycznej w Polsce. - Naprawdę potrzebujemy po prostu porozumienia - przekonywała. Pytana o pozostawiające wiele do życzenia wyniki Lewicy w ostatnich sondażach, Zawisza stwierdziła, że "najważniejszym sondażem będą wybory w niedzielę". - My mieliśmy już taką sytuację, że byliśmy niedoważeni. Są takie sytuacje, że niektóre partie są przeszacowane. W związku z czym ja bym poczekała do wyborów z tymi osądami, jak to się rozłoży - powiedziała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24