- Mam wrażenie, że niektórzy nasi politycy chcieliby mieć polisę ubezpieczeniową od własnej nieodpowiedzialności - wyznaje na łamach "Dziennika" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W polskiej polityce wciąż istnieje podział na "dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy" - ocenia, nawiązując do artykułu napisanego w 1981 roku przez Jana Józefa Lipskiego, współtwórcy KOR.
- Jest taki syndrom, nad którym sam Jarosław Kaczyński czasem panuje, ale dla polskiej prawicy jest on zabójczy: to syndrom ludzi, którzy tak długo przegrywali, że zaczęli traktować klęskę jako jedyną gwarancję własnej uczciwości i profesjonalizmu - ocenia w wywiadzie dla "Dziennika" zachowanie polskich polityków minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Wolimy chwalić się klęskami, takimi jak wojna obronna w 1939 roku, byle były wystarczająco spektakularne Radosław Sikorski, Minister Spraw Zagranicznych
- Uważam, że patriotyzm w dzisiejszych czasach polega na budowaniu instytucji, budowaniu siły państwa, inwestowaniu w naród, w kraj, a nie na prowadzeniu manichejskich wojen motywowanych głównie własnymi urojeniami - - dodaje minister.
- Staroświecka lokalność doświadczenia życiowego przywódców PiS czyni ich coraz bardziej różnymi od zwykłych Polaków - mówi Radosław Sikorski.
Akty heroizmu? To mit
- Jesteśmy ofiarami jeszcze głębszego fałszywego przekonania, że zwyciężyć prawdziwie i po polsku można tylko aktami heroizmu - twierdzi Sikorski. - To mit, bo tak naprawdę przez ostatnie 300 lat Polska prawie wszystkie swoje starcia wojskowe przegrywała, a wygrywała właśnie grając dyplomacją i mądrym kompromisem - dodaje szef polskich dyplomatów.
Radosław Sikorski nie chodzi na rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego. - Przestałem, zanim jeszcze te obchody upolityczniono - mówi. Sikorski nie zgadza się ze świętowaniem porażek i "daremnych ofiar niewinnych ludzi", zamiast fetować sukcesy.
- Wolimy chwalić się klęskami, takimi jak wojna obronna w 1939 roku, byle były wystarczająco spektakularne - podsumowuje.
Polisa ubezpieczeniowa od własnej nieodpowiedzialności
W dyskusjach na temat tarczy często odnosiłem wrażenie, że niektórzy nasi politycy chcieliby mieć taką polisę ubezpieczeniową od własnej nieodpowiedzialności Radosław Sikorski
Ministrowi spraw zagranicznych nie podoba się sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez polityków polskiej prawicy. Jest on - jego zdaniem - konsekwencją takiego sposobu myślenia: - Osobowości autorytarne wśród naszych partyjnych liderów często odczuwają potrzebę patrona, który w razie czego przywróci ich władztwo nad rewirem - ocenia Sikorski. - W dyskusjach na temat tarczy często odnosiłem wrażenie, że niektórzy nasi politycy chcieliby mieć taką polisę ubezpieczeniową od własnej nieodpowiedzialności - krytykuje Radosław Sikorski.
Minister ubiera w słowa tok myślenia, jakim jego zdaniem, charakteryzują się ci politycy: - Będziemy mieli tarczę, to możemy sobie pofolgować wobec Rosji, bo nawet jeśli przeszarżujemy, to Amerykanie i tak nas będą musieli ratować - ironizuje Sikorski. - Boję się takiego myślenia, bo oparte jest ono na założeniu, że można zaszantażować supermocarstwo, by zachowało się w określonych okolicznościach zgodnie z naszymi życzeniami - podsumowuje szef MSZ.
Niektórym w Polsce wydawało się, że prowadzą wielką grę, a tak naprawdę byli rozgrywani negocjacyjnie Radosław Sikorski
Zakompleksieni frajerzy
O sposobie negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej z przedstawicielami amerykańskiej dyplomacji, minister spraw zagranicznych także nie ma najlepszego zdania.
- Niektórym w Polsce wydawało się, że prowadzą wielką grę, a tak naprawdę byli rozgrywani negocjacyjnie - ocenia rozmowy w sprawie tarczy antyrakietowej Radosław Sikorski. Zdaniem Sikorskiego, politycy ci zadowalali się deklaracjami amerykańskich polityków, zamiast "sprawdzić faktyczną ofertę". - Amerykanie świetnie rozpoznają psychologiczny typ zakompleksionego, niby twardego frajera - podsumowuje Sikroski.
Amerykanie świetnie rozpoznają psychologiczny typ zakompleksionego, niby twardego frajera Radosław Sikorski
Polityk PO odniósł się również do głosów, że jego ambicje polityczne są zagrożeniem dla premiera Donalda Tuska. - W każdym normalnym kraju stanowisko szefa MON czy szefa MSZ jest gigantycznym sukcesem, ukoronowaniem politycznej kariery. Największą ambicją polityka powinno być to, aby został zapamiętany jako dobry minister i napisał ciekawe pamiętniki - odpowiedział na pytanie dziennikarza "Dziennika".
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA