Duda: coś niedobrego dzieje się z głową prokuratora generalnego

Andrzej Duda
"Sędziowie zasiadający w Izbie Kontroli nie spełniają kryterium niezawisłego sądu"
Źródło: TVN24
Prezydent Andrzej Duda, komentując ostatnie decyzje Adama Bodnara, stwierdził, "coś niedobrego dzieje się z głową" prokuratora generalnego. Dodał, że Bodnar "powinien się trochę nad sobą zastanowić". Mówił też o odpowiedzialności "przed Bogiem i historią". Duda odniósł się także do sytuacji na granicy polsko-niemieckiej.

Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że "coś się dzieje niedobrego z intelektem, z głową ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego". - Z jednej strony twierdzi, że nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, a z drugiej strony wysyła do niej prokuratorów - skwitował w czasie rozmowy z dziennikarzami.

To komentarz do ostatnich decyzji prokuratora generalnego. Adam Bodnar chce wyłączenia sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i skierowanie sprawy ważności wyborów do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Jak podała z kolei rzeczniczka PG, w Prokuraturze Krajowej powstał zespół, który ma koordynować postępowania prokuratur w sprawie nieprawidłowości wyborczych.

Duda: Bodnar istnieje dzięki izbie SN

Duda podkreślił, że Adam Bodnar "istnieje jako minister" dzięki Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN, bo gdyby ta izba nie zatwierdziła wyniku wyborów parlamentarnych z 2023 roku, w wyniku których powstała obecna koalicja rządząca, to "nigdy ministrem by nie był".

Prezydent stwierdził też, że prokurator generalny "powinien się chyba trochę nad sobą zastanowić". - Jak dalej tak będzie robił, to mam nadzieję, że w końcu poniesie za to odpowiednią odpowiedzialność. Nie tylko przed Bogiem i historią - powiedział Duda.

Wyraził też zadowolenie, że prokuratorów "sprowadzono na ziemię i zmuszono ich do stosowania właściwej procedury, jeżeli chodzi o występowanie z wnioskami prokuratorskimi wobec Sądu Najwyższego i wobec spraw w Sądzie Najwyższym".

SN: prokuratorzy zażądali wydania akt spraw z protestów wyborczych

Sąd Najwyższy poinformował w poniedziałek w serwisie X, że w poniedziałek dwóch prokuratorów Prokuratury Krajowej złożyło stanowisko prokuratora generalnego w postępowaniu o stwierdzenie ważności wyboru prezydenta.

"Prokuratorzy zażądali jednocześnie wstępu do sekretariatu IKNiSP i wydania im akt spraw z protestów wyborczych, tłumacząc swoje żądania poleceniem, jakie otrzymali od przełożonych. Pouczono ich o procedurze, w ramach której mogą uzyskać dostęp do akt z zastrzeżeniem, że nie może to dotyczyć akt, które są w dyspozycji składów orzekających" - relacjonował na swoim profilu SN.

Jak wskazano, prokuratorzy po konsultacjach telefonicznych zażądali dostępu do akt 214 spraw zainicjowanych protestami wyborczymi. "Obecnie wypełniają stosowne wnioski – jeden wniosek dla każdej sprawy. Wniosek taki później będzie dołączony do akt danej sprawy" - dodano.

Sąd Najwyższy ma w poniedziałek wydać postanowienia w sprawie ok. 130 ostatnich protestów wyborczych. W nocy z soboty na niedzielę Sąd Najwyższy przekazał, że pozostawił bez dalszego biegu ponad 50 tysięcy protestów wyborczych, w tym protesty składane przy wykorzystaniu wzoru opracowanego przez posła KO Romana Giertycha. W piątek SN uznał za zasadne zarzuty protestu wyborczego wobec 11 z 12 obwodowych komisji wyborczych, w których przeprowadzono oględziny kart wyborczych. Uznał zarazem, że nieprawidłowości te nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.

Prezydent o "spychaniu migrantów". Tusk: nieprawdziwa narracja

Podczas briefingu w Sewilli prezydent Duda odniósł się także do doniesień z granicy polsko-niemieckiej. Zapytany o to, jak ocenia działania polskiego rządu i podległych mu służb, wyraził ubolewanie, że rząd nie reaguje na przypadki "wpychania migrantów" do Polski od strony zachodniej granicy.

- Nie możemy sobie pozwolić na to, aby prawo było łamane, aby brutalnie spychano migrantów na nasze ziemie. Niemcy zrobili sobie problem z migrantami i muszą sobie z tym problemem radzić sami. My nie będziemy tego problemu za nich rozwiązywać - powiedział prezydent.

Kontrole graniczne, wprowadzone przez Niemcy, obowiązują od października 2023 roku. Zostały wprowadzone, by powstrzymać nielegalną migrację. Posłowie prawicowej opozycji publikują w internecie informacje o przebywających w Polsce migrantach, - jak twierdzą - przewożonych z Niemiec niezgodnie z procedurami przez tamtejsze służby graniczne.

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapewnił, że "Straż Graniczna wykonuje swoje ustawowe zadania polegające na ochronie granicy państwowej i walce z nielegalną migracją". Zaapelował również o wsparcie i zaufanie do Straży Granicznej. Jak dodał, jeśli ktoś chce bronić granic i spełnia wymogi, to może wstąpić do tej formacji.

Z kolei premier Donald Tusk oświadczył w poniedziałek, że narracja prawicy, iż Polska jest zalewana migrantami ze strony zachodniej, to jest nieprawda. Dodał jednak, że są "przypadki", które podlegają analizie. - Zwróciłem się do rządu niemieckiego z informacją, że każdy taki przypadek będzie badany, a konsekwencją tego będzie niewpuszczanie nikogo, którego papiery czy powód, dla którego miałby być przekazany stronie polskiej, jest wątpliwy - zapowiedział Tusk.

Czytaj także: