Marek M., który w sierpniu ubiegłego roku podczas gali finałowej Mr Gay Poland miał symulować podcięcie gardła dmuchanej lalce z doklejonym zdjęciem arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, usłyszał zarzuty - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Obrońca Marka M. zaznaczyła, że jej klient nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów
Do zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku w Poznaniu podczas gali Mr Gay Poland.
"Marek M. w przebraniu drag queen tańczył na scenie z dmuchaną lalką symbolizującą duchownego, którego zdjęcie było do niej przyczepione. Przy słowach odtwarzanej piosenki 'Lola, zabiłam go' zasymulował podcięcie nożem gardła arcybiskupa, a dla większego efektu rozlał sztuczną krew" - przekazała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Jak poinformowała w środę prokuratura, podejrzany usłyszał zarzuty publicznego nawoływania do zabójstwa duchownego i nienawiści na tle różnic wyznaniowych, a także znieważenia wyznawców Kościoła katolickiego.
"Nie było w żaden sposób nawoływania do nienawiści"
Obrońca Marka M. zaznaczyła, że jej klient nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Jak dodała, złożył wyjaśnienia i "kategorycznie zaprzecza", aby podczas występu miało miejsce obrażanie uczuć religijnych czy podrzynanie gardła. - Nie było w tym występie nigdy takiego czynu, jak podrzynanie gardła, nie było też żadnych tańców z tą lalką - podkreśliła adwokat Ewelina Zawiślak. - Mój klient uważa, że arcybiskup Jędraszewski jest osobą publiczną i można krytykować go za jego poglądy polityczne. W żaden sposób nie uderza w niego jako w hierarchę Kościoła - dodała Zawiślak. Obrońca Marka M. podkreśliła również, że występ był gestem symbolicznym będącym odpowiedzią na słowa o "tęczowej zarazie", które - jak przypomniała - Jędraszewski wypowiedział na jednej z mszy. - Nie było w żaden sposób nawoływania do nienawiści, ponieważ ta impreza była imprezą biletowaną i zamkniętą. Nie mógł wejść na nią każdy, nie była ona udostępniona szerokiej publiczności - zaznacza adwokat. Dodała, że jej klient jest artystą, który zawodowo zajmuje się występami. Zawiślak przyznała, że podczas występu puszczana była piosenka "Lola, Lola", ale nie było tam słów o zabijaniu, które zostały zastąpione innymi.
Przeprosiny drag queen
W sierpniu zeszłego roku występ skrytykowali między innymi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar i Episkopat.
Niedługo po tym, gdy media zaczęły opisywać sprawę, przeprosiny wystosowali organizatorzy imprezy i sama drag queen. Napisała wtedy: "Emocje, jakie mną targały po wypowiedzi arcybiskupa Jędraszewskiego zostały przeze mnie przedstawione w sposób, którego żałuję".
Jędraszewski o "tęczowej zarazie"
Incydent miał miejsce niedługo po tym, jak arcybiskup Marek Jędraszewski 1 sierpnia, w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, wypowiedział słowa o "tęczowej zarazie".
- Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa - powiedział metropolita podczas homilii w Bazylice Mariackiej w Krakowie.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Facebook.com/PrideNews.pl