- Mówimy: "jesteśmy nieskuteczni, pomóżcie", ale też pokazujemy naszej europejskiej rodzinie, że jesteśmy zdeterminowani - mówił doradca prezydenta Tomasz Nałęcz w RMF FM, komentując wczorajszą decyzję Radosława Sikorskiego, żeby poprosić Brukselę o pomoc w odzyskaniu wraku Tu-154. Polityk uważa jednak, że minister Sikorski mógł zbyt wcześnie poinformować o sprawie media.
- Mamy pewien impas, jeśli chodzi o zwrot materiału dowodowego, przede wszystkim wraku, z Rosji - tłumaczył Tomasz Nałęcz. Według niego, Polska zwróciła się o pomoc do Brukseli, ponieważ działania okazują się nieskuteczne. - Próbowaliśmy, ciągle próbujemy zrobić to sami, ale zwracamy się do rodziny o pomoc - przekonywał Nałęcz.
Jak dodał, "pokazujemy: jesteśmy zdeterminowani, bardzo nam na tym zależy, próbujemy to robić konsekwentnie sami, ale nie jesteśmy skuteczni".
Tomasz Nałęcz stwierdził także, nie wie jednak, czy minister Sikorski konsultował swoje działania z premierem albo z prezydentem. - Dobra dyplomacja, to dyplomacja, która czyni, którą poznajemy po efektach, a nie po słowach - mówił Nałęcz. Jednak jak dodał, jednak swoim działaniem Radosław Sikorski "nie ułatwił działania pani Ashton".
- Wydaje mi się, że prezydent Rosji, rząd Rosji powinni się o sprawie dowiedzieć z rozmowy z panią Ashton, a nie z oświadczeń ministra - komentował i jednocześnie precyzował, że to "minister zna sprawę od podszewki i to on wybiera drogę postępowania".
Autor: abs//gak / Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24