Prezydent zajmie się kwestią zmian w rządzie dopiero wówczas, gdy na jego biurku znajdzie się dymisja premiera - zapowiedział w TVN24 doradca Bronisława Komorowskiego, prof. Tomasz Nałęcz. Zapewnił, że środowe spotkanie prezydenta i premiera w Belwederze nie dotyczyło kandydatury Ewy Kopacz na stanowisko szefa rządu.
Prof. Nałęcz pytany o nieoficjalne informacje TVN24, że w środę wieczorem w Belwederze obecna miała być także Ewa Kopacz, ale prezydent nie wyraził na to zgody - przytoczył tylko stanowisko rzecznik marszałek Sejmu. Według niego Ewa Kopacz w ogóle nie planowała uczestniczyć w tym spotkaniu. Także sekretarz generalny PO, Paweł Graś napisał na Twitterze, że takiego spotkania nie było wczoraj w planach.
- Szukanie jakiegoś drugiego dna, jakiegoś iskrzenia jest absurdem - mówił prof. Nałęcz w TVN24.
Doradca prezydenta podkreślał, że prezydent i premier rozmawiali w cztery oczy, bez swoich współpracowników. Ich spotkanie - jak mówił - dotyczyło szczytu NATO w Newport. - To spotkanie nie dotyczyło zmian w rządzie w najmniejszym stopniu - poinformował gość TVN24. Prof. Nałęcz podkreślił, że prezydent, zgodnie z Konstytucją, zajmie się kwestią zmian w rządzie dopiero wówczas, gdy na jego biurku znajdzie się dymisja premiera. - Wczoraj premier Tusk nie przyjechał do Belwederu z pismem informującym o jego dymisji, więc nie mógł rozmawiać z prezydentem o zmianie w rządzie - zaznaczył.
Rekomendacje partyjne nie dla prezydenta
Nałęcz dodał, że rekomendacja Platformy Obywatelskiej dot. Ewy Kopacz na stanowisko premiera nie jest obowiązująca dla partii koalicyjnej, a tym bardziej dla prezydenta.
- Gdyby rekomendacje partyjne były obowiązujące dla prezydenta, to nie żylibyśmy w państwie demokratycznym - zauważył doradca Bronisław Komorowskiego.
Donald Tusk obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej 1 grudnia. Premier zapowiedział, że tego dnia zrezygnuje z kierowania Platformą. Wcześniej ma podać swój rząd do dymisji.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24