Opozycja jest dzisiaj rozdygotana, nie może pomóc albo nie chce, ale jest rzeczą bardzo ważną, żeby nie siać dezinformacji - zaapelował premier Donald Tusk. Jak zaznaczył, jest to związane z kwestią bezpieczeństwa Polski.
Donald Tusk udaje się w środę z dwudniową wizytą do Ankary, gdzie z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem będzie rozmawiać między innymi o Ukrainie i bezpieczeństwie.
Zgodnie z harmonogramem opublikowanym przez Centrum Informacyjne Rządu, turecki prezydent powita polskiego premiera około godziny 17 czasu lokalnego (około godziny 15 w Polsce). Później zaplanowano prawie 1,5-godzinną rozmowę Erdogana i Tuska. Około godziny 18.30 czasu lokalnego (16.30 w Polsce) prezydent i premier mają wygłosić oświadczenia.
W trakcie briefingu na lotnisku w Warszawie Tusk mówił między innymi o opozycji. - Opozycja jest dzisiaj rozdygotana, nie może pomóc albo nie chce, ale jest rzeczą bardzo ważną, żeby nie siać dezinformacji, bo to są kwestie naszego bezpieczeństwa - podkreślił.
- Jeśli dzisiaj ta rozdygotana opozycja nie może pomóc ojczyźnie, bo wiem, że rządowi nie będzie chciała, ale ojczyźnie, to dobrze byłoby, żeby przynajmniej, tak jak to miało miejsce choćby dzisiaj rano, nie kłamać, nie dezinformować, bo tutaj każde słowo ma znaczenie - mówił dalej.
Jak dodał, "bardzo prosi, żeby wszyscy, którzy mają dobrą wolę, żeby nas wsparli, a ci, którzy nie mogą, to żeby nie przeszkadzali".
Tusk o rozmowach w Arabii Saudyjskiej. "Poważny krok w stronę pokoju"
Premier na briefingu zapowiedział, że w stolicy Turcji będą toczyć się rozmowy "o roli Polski, roli Turcji, jeśli chodzi o stabilizację w regionie, jeśli chodzi o ocenę pierwszej tury rozmów, która się zakończyła (...) w Arabii Saudyjskiej między Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi, o możliwym zaangażowaniu i Turcji, i Polski, jeśli chodzi o zapewnienie trwałego spokoju i pokoju w regionie, w tym na granicy rosyjsko-ukraińskiej".
Jak dodał, "rola Turcji może być tutaj kluczowa". - Z polskiego punktu widzenia większa aktywność Turcji w regionie i w stabilizowaniu sytuacji na froncie ukraińsko-rosyjskim byłaby ze wszech miar pożądana - wyjaśnił.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Tusk powiedział też, że ma "jednoznacznie pozytywną ocenę" tego, co wydarzyło się w czasie wtorkowych rozmów między przedstawicielami Ukrainy i Stanów Zjednoczonych w Arabii Saudyjskiej. - Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Dla nas to jest kwestia pierwszorzędnej wagi, aby jak najszybciej doszło jednak do porozumienia, przede wszystkim na linii Ukraina-Stany Zjednoczone, po tych turbulencjach, jakich byliśmy świadkami - zaznaczył.
Szef rządu dodał, że "chyba nie przesadził, mówiąc wczoraj w pierwszej reakcji na zakończenie tej fazy rozmów, że to jest chyba poważny krok w stronę pokoju". Poinformował również, że strona polska była stale informowana przez sojuszników, przede wszystkim przez stronę ukraińską, zarówno przed spotkaniem w Arabii Saudyjskiej, jak i po nim.
- Wiemy, że sytuacja jest niestabilna i wiemy, że dzisiaj bardzo trudno byłoby powiedzieć w jakiejkolwiek geopolitycznej sprawie, że coś jest załatwione "na amen". Ale strona ukraińska chyba się nie myli, mówiąc, że to jest prawdziwy pozytywny przełom. Dla nas jest bardzo ważne, że doszło do dobrej, pozytywnej korekty po obu stronach i że udało się znaleźć i Amerykanom, i stronie ukraińskiej o wiele więcej wspólnych spraw i wspólnych stanowisk, i zbudowano w jakimś sensie wspólny język - powiedział Tusk.
Podkreślił, że "to dla nas kwestia absolutnie fundamentalna".
Po dziewięciogodzinnych rozmowach we wtorek w Dżuddzie, w Arabii Saudyjskiej, strona ukraińska zgodziła się na amerykańską propozycję natychmiastowego 30-dniowego zawieszenia broni, zaś Stany Zjednoczone zapowiedziały wznowienie przerwanej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozejm i wsparcie. Ustalenia Ukrainy i USA
Autorka/Autor: kgr/akw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP