9 stycznia Sąd Rejonowy w Gdańsku rozpatrzy zażalenie pełnomocnika Lecha Wałęsy na decyzję pionu śledczego białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej o umorzeniu śledztwa w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa akt TW "Bolek".
O terminie posiedzenia sądu poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, Tomasz Adamski.
Brak podstaw do umorzenia śledztwa
- Niezręcznie jest mi mówić o treści i argumentach zawartych w zażaleniu zanim przedstawię je ze szczegółami przed sądem. Na ten moment mogę powiedzieć tyle, że w tej sprawie nie przeprowadzono wszystkich dowodów, które były wnioskowane. W związku z tym nie było podstaw do umorzenia tego śledztwa, a w szczególności z takim uzasadnieniem - powiedział pełnomocnik byłego prezydenta, Jan Widacki. Postanowieniem z 23 czerwca 2017 roku pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy SB, na szkodę Lecha Wałęsy, w okresie od 21 grudnia 1970 roku do dnia 29 czerwca 1974 roku w Gdańsku, dokumentów umieszczonych w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika pseudonim "Bolek". W ocenie prokuratorów Instytutu, dokumentacja dotycząca Lecha Wałęsy jest autentyczna, co potwierdziła opinia Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Przyczyną umorzenia śledztwa było więc stwierdzenie, że fałszerstwa nie popełniono.
Prokurator: Dokumenty autentyczne
Uzasadniając umorzenie śledztwa dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski mówił w czerwcu, że w tej sprawie zebrano bardzo obszerną dokumentację archiwalną, przesłuchano też świadków, w tym byłych funkcjonariuszy SB, i uzyskano opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie.
- Biegli dysponowali bardzo bogatym materiałem dowodowym, jak i materiałem porównawczym, który umożliwił wydanie spójnej i jednoznacznej opinii. Należy też tutaj podkreślić, że dopiero całość dowodów, ich analiza doprowadziła do ustaleń, które dla nas są poza wszelkim sporem - stwierdził Pozorski.
- Reasumując, w toku prowadzonego postępowania ustalono, że teczka pracy oraz teczka personalna, która dotyczy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek" zawiera w swej istocie autentyczne dokumenty i nie ma żadnych podstaw, żeby przyjąć, by doszło do ich podrobienia lub przerobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa tylko i wyłącznie w tym celu, by wykazać rzekomą współpracę Lecha Wałęsy z SB i z tego tytułu pobierać środki finansowe - dodał prokurator.
W komunikacie o umorzeniu śledztwa IPN podał, iż 53 dokumenty TW "Bolek", w tym zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek", są autentyczne.
Wałęsa o dokumentach
Śledztwo IPN wszczęte zostało w lutym 2016 r., po pierwszych wypowiedziach Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy. Po tym, jak w kwietniu ubiegłego roku były przywódca Solidarności zanegował autentyczność okazanych mu dokumentów rękopiśmiennych TW "Bolka" z teczki, IPN zlecił ekspertyzy z zakresu pisma porównawczego.
Pod koniec stycznia tego roku biegli Instytutu Sehna potwierdzili autentyczność tych dokumentów.
Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych w ubiegłym roku przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku, stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB.
W maju jego pełnomocnicy prawni przedstawili opinię kryminalistyczną, która - ich zdaniem - podważa ustalenia Instytutu Sehna w tej sprawie. W opinii pionu śledczego IPN, nie jest to jednak opinia w świetle przepisów kodeksu postępowania karnego, a ustalenia biegłych pozostają aktualne.
Autor: MKK//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24