Dokarmiała dziecko w szpitalu. Sąd od roku sprawdza, czy jest dobrą matką

Sprawa Elżbiety Rydzyńskiej i jej córki ciągnie się od ponad roku
Sprawa Elżbiety Rydzyńskiej i jej córki ciągnie się od ponad roku
Źródło: TTV

Od ponad roku w poznańskim sądzie toczy się sprawa ewentualnego ograniczenia praw rodzicielskich matce 11-letniej Olgi. Dziewczynka cierpi na autyzm i jest głęboko upośledzona. Podczas pobytu dziecka w szpitalu padło podejrzenie, że kobieta niewłaściwie zajmuje się córką. Materiał "Blisko ludzi" TTV.

Na początku ubiegłego roku Olga trafiła do Szpitala Dziecięcego w Poznaniu z ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego i trzustki. 11-latka spędziła w nim dwa miesiące. W tym czasie szpitalni psycholodzy źle oceniły jej rodziców. Sprawa trafiła do sądu.

Szpital: niepotrzebnie dokarmiali dziecko

Szpital tłumaczy, że rodzice przebywając z dzieckiem w placówce nie przestrzegali zaleceń lekarzy. Mieli, zdaniem personelu, niepotrzebnie dokarmiać dziecko. - Podawanie produktów, które nie były zalecane w trakcie leczenia, które ewidentnie wpływały na pogarszanie się wyników i brak pozytywnych efektów leczenia, skłoniło zespół do zgłoszenia tego jako pewnych nieprawidłowości - tłumaczy Sylwia Świdzińska ze Szpitala Dziecięcego w Poznaniu.

Nie wiadomo, co dokładnie mieli dawać do jedzenia dziewczynce jej rodzice, ale matka - Elżbieta Rydzyńska - przyznaje, że córka raz ugryzła kawałek jabłka.

Wywiad pozytywny - sprawa wciąż trwa

Szpital nie mogąc jednak porozumieć się z rodzicami Olgi najpierw wystąpił do sądu o ograniczenie im widzeń z dzieckiem w szpitalu, a następnie o tzw. wgląd w sytuację rodzinną i ustanowienie nadzoru nad rodziną. Wiadomo, że sąd nie spełnił oczekiwań szpitala i nie ograniczył kontaktów rodziców z Olgą. Wiadomo też, że wszczął postępowanie zlecając wywiad w sprawie rodziny kuratorowi. Ten wysłuchał m.in. opiekunki socjalnej, która pracuje z rodziną, i nauczycielki ze szkoły, w której uczy się Olga. Kurator dowiedział się, że Elżbieta Rydzyńska jest dobrą matką.

- Oldze na pewno się tam krzywda nie dzieje. Ani nie jest bita, ani głodzona. Powiedziałabym bardziej, że pani Ela jest bardzo opiekuńczą osobą - zapewnia Alicja Pytlak, opiekunka socjalna.

Sąd nad sprawą pochylił się wiosną ubiegłego roku i trwa to do dziś. Po tym, jak zebrał pozytywne opinie na temat matki, pierwszą rozprawę ws. ewentualnego ograniczenia praw rodzicielskich wyznaczył niemal dokładnie rok później - w kwietniu tego roku. Sąd odmawia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak długo ciągnie się ta sprawa.

Więcej na stronie "Blisko ludzi" TTV

Autor: ktom/kka / Źródło: TTV

Czytaj także: