Berlin, maj 1945 roku. "Tysiącletnia Rzesza" po 12 latach, być może najczarniejszych w historii ludzkości, legła w gruzach, wraz z dużą częścią Europy. Za zgodą wojsk radzieckich do bunkra Führera, pod ogrodem tzw. starej Kancelarii Rzeszy, wchodzi kilku amerykańskich oficerów. Jest wśród nich pułkownik armii Stanów Zjednoczonych Roswell P. Rosengren, oficer prasowy generała Dwighta Eisenhowera, naczelnego dowódcy Sił Sojuszniczych w Europie. Amerykanie wizytują między innymi osobisty pokój dyktatora Niemiec. Ten sam, w którym zaledwie kilka dni wcześniej - 30 kwietnia - Adolf Hitler popełnił samobójstwo, najprawdopodobniej strzelając sobie w głowę. Na sofie, na której miał zakończyć swoje życie, widać rozbryzgi i plamę krwi na prawym bocznym oparciu. To z tego fragmentu zostaje wycięta łata, którą pułkownik Rosengren zabiera na pamiątkę do domu.
Materiał z sofy pozostaje w jego rodzinie przez kolejne niemal 70 lat. W 2014 roku trafia na aukcję, którą wygrywa prywatne Muzeum Historii w Gettysburgu w Pensylwanii. Staje się fragmentem stałej ekspozycji, obok m.in. zdjęcia rentgenowskiego Hitlera czy zestawu srebrnych sztućców sygnowanych nazwiskiem Evy Braun, którą zbrodniarz poślubił tuż przed śmiercią. To tam opisana została historia zakrwawionej łaty. I być może niewiele osób kiedykolwiek by o niej usłyszało, gdyby nie zainteresowała twórców filmu dokumentalnego "Hitler's DNA: Blueprint of a Dictator" ("DNA Hitlera. Odbitka dyktatora"), który zaprezentowano ostatnio w brytyjskim Channel 4. A on wywołał prawdziwą lawinę tytułów prasowych: "DNA Hitlera dowodzi, że naprawdę miał tylko jedno jądro"; "Analiza DNA ujawnia, że Hitler miał ukrytą genetyczną chorobę seksualną", "Jak zdeformowane genitalia Hitlera ukształtowały jego osobowość", "DNA ujawnia ukryte zaburzenia hormonalne Hitlera".
Co nam naprawdę mówią geny Hitlera
Z pytaniem o "gen zbrodni" udajemy się pod jeden z najlepszych możliwych adresów, do Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk. Umawiamy się tam z profesorem Pawłem Golikiem, genetykiem i biologiem ewolucyjnym. Jest dyrektorem Instytutu Genetyki i Biotechnologii na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Badania prowadził m.in. w Center for Molecular Medicine w Emory University w Stanach Zjednoczonych czy Centre de Génétique Moléculaire CNRS we Francji. Wiedzę wybitnego eksperta, specjalizującego się w mechanizmach działania genów, łączy z talentem popularyzatora nauki. Gdy pytamy go, czy można mieć zbrodnię zapisaną w genach, odpowiada zdecydowanie.