Członkowie Samoobrony w obawie przed utratą pracy w agencjach rolnych nagle zachorowali. - To stres, a nawet depresja - tłumaczy rzecznik tej partii.
Epidemia wśród działaczy to reakcja na zapowiedź posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej, która stwierdziła, że zatrudnieni w agencjach rolnych na podstawie faksów posłanki Danuty Hojarskiej stracą posady. Tuż po tej zapowiedzi na Pomorzu rozchorowało się siedmiu kierowników powiatowych biur agencji rolnych. Wśród osób, które dostarczyły zwolnienia lekarskie, są Mieczysław Meyer i Kazimierz Kamiński, którzy zasiadają we władzach wojewódzkich Samoobrony. Również wiele osób ze stanowisk kierowniczych biur powiatowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nagle udało się do lekarza.
Rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski tłumaczy działaczy tej partii. - Ekipa nowego ministra rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza prowadzi czystki w resorcie i agencjach rolniczych. Zwolnienia lekarskie mogą wynikać ze stresu lub nawet depresji - powiedział w TVN24.
Inaczej tłumaczy to zachowanie posłanka Samoobrony Danuta Hojarska. - Chcą przetrwać trudny okres. Ważne, żeby wytrwać do 22 sierpnia, do pierwszego posiedzenia Sejmu. Mam już informacje, że wrócimy do koalicji - powiedziała "GW" Hojarska.
tea
Źródło: TVN24, "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl