Noc z 12 na 13 grudnia to rocznica wprowadzenia stanu wojennego - już 27. W tę noc tradycyjnie już przed domem generała Wojciecha Jaruzelskiego zgromadzili się zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy jego historycznego kroku. Dla jednych to bohater, dla drugich - wojskowy dyktator, winien nieszczęść i śmierci ludzi.
Po jednej stronie demonstrowali członkowie organizacji "Racja Polskiej Lewicy", dla których Jaruzelski jest bohaterem. Jej członkowie trzymali transparenty z hasłami "Zostawcie generała historii", "Zostawcie generała w spokoju". Wznoszą też okrzyki "Sto lat dla generała".
Po drugiej stronie, oddzieleni szpalerem policjantów, stała "Młodzież Wszechpolska" i organizacje anarchistyczne.
Bohater czy wojskowy dyktator?
Opinie padające z dwóch stron były - co oczywiste całkowicie rozbieżne. - Jestem tutaj po to, żeby pokazać swoją solidarność z generałem Jaruzelskim. Z człowiekiem, który dokonał bardzo trudnego wyboru - i dla siebie i dla kraju. Wyboru, który uchronił Polskę od tragedii, jaką mogłoby być wejście wojsk układu warszawskiego - mówił Maciej Jonas z Federacji Młodych Socjaldemokratów województwa łódzkiego.
Młody działacz zaznaczył, że postać byłego przywódcy dzieli polskie społeczeństwo. Dodał jednak, że wierzy iż "nawet jeśli historia nie nazwie go bohaterem, to przynajmniej mężem stanu".
Całkowicie odmiennie ocenił Jaruzelskiego przedstawiciel lewicowej alternatywy. - Generał Jaruzelski jest wojskowym dyktatorem, który zniszczył największy ruch pracowniczy w historii Polski - mówi mężczyzna. I dodaje: "To zostało zniszczone w imię oligarchii partyjnej nazywającej się socjalistyczną".
Stowarzyszenie Wolnego Słowa organizuje natomiast wieczór wspomnień i koncert piosenek. Według organizatorów, głównym celem spotkania jest utrwalenie pamięci o walce z komunistyczną władzą wśród młodego pokolenia. Spod domu generała, uczestnicy spotkania przejadą zabytkowym tramwajem do siedziby stowarzyszenia, gdzie odbędzie się koncert.
Źródło: TVN24, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24