Nie tak wyobrażał sobie wizytę w Polsce. Kilka miesięcy temu pan Jerzy leciał ze Szwecji, gdzie mieszka od 20 lat, by zobaczyć się z dziećmi. - W samolocie myślałem, że mam problemy z żołądkiem. Na lotnisku w Warszawie zrobili mi EKG i okazało się, że to był zawał - wspomina. Zamiast na spotkanie z rodziną, trafił do Centralnego Szpitala Klinicznego przy Banacha.