- Rozmowy na temat krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy pod Smoleńskiem powinny zakończyć się ciągu kilku dni - powiedział rzecznik prasowy abp. Kazimierza Nycza ks. Rafał Markowski. We wtorek na temat dalszych losów krzyża rozmawiali przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej oraz organizacje harcerskie.
Jak zaznaczył ks. Markowski, strona kościelna troszczy się o ten krzyż, bo "każdy krzyż - jego wymowa i symbolika - ma ogromne znaczenie jako znak zbawienia, stanowi ogromną i nadrzędną wartość dla Kościoła".
- Stronie kościelnej bardzo zależy, żeby krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego znalazł jak najbardziej godne miejsce, adekwatne do znaczenia i symboliki samego krzyża - podkreślił.
Harcerze zabiorą głos
W rozmowach ws. dalszych losów krzyża uczestniczą też harcerze, ponieważ - jak powiedział ks. Markowski - jego postawienie to wynik "porywu serca harcerzy, którzy bardzo przeżywali tragedię smoleńską". Rzecznik abp Nycza dodał, że wysłuchanie ich opinii na ten temat jest "rzeczą niezwykle istotną i ważną".
Zapytany, kiedy rozmowy w sprawie przyszłości krzyża zostaną zakończone, ks. Markowski odpowiedział, że powinno się to stać w ciągu kilku dni. - Nie rozpatrujemy tego w perspektywie tygodni czy miesięcy, tylko dni - podkreślił.
Krzyż trafi do warszawskiego kościoła
Krzyż upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem został ustawiony przed Pałacem Prezydenckim przez harcerzy "Inicjatywy Polsce i bliźnim". Powstała ona po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem i skupia harcerzy i harcerki z różnych związków ruchu skautowego. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w poniedziałek stwierdził, że krzyż mógłby zostać przeniesiony do jednego z warszawskich kościołów.
O tym, że krzyż spod Pałacu Namiestnikowskiego ma zostać "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce" mówił w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent-elekt Bronisław Komorowski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24