Sejm odrzucił w czwartek przed południem obywatelski projekt ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne. Proponowane przepisy zakładały między innymi prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia.
Posłowie rozstrzygnęli losy projektu w bloku głosowań w czwartek przed godziną 12. Za odrzuceniem projektu głosowało 265 posłów, 175 było przeciwko, a czterech wstrzymało się od głosu.
Projekt ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne - kto i jak głosował?
Nad wnioskiem o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu głosowało 444 posłów. Jak głosowały poszczególne kluby i poła poselskie?
Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość - 226 głosów: - 225 głosów za odrzuceniem projektu - 1 głos przeciw (Monika Pawłowska)
Klub Parlamentarny Koalicja Obywatelska - Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni - 121 głosów: - 1 głos za (Joanna Fabisiak) - 120 głosów przeciw
Koalicyjny Klub Poselski Lewicy (Nowa Lewica, Razem) - 44 głosy: - 44 głosy przeciw
Klub Parlamentarny Koalicja Polska - PSL, UED, Konserwatyści - 20 głosów: - 19 głosów za - 1 głos wstrzymujący się (Władysław Teofil Bartoszewski)
Koło Poselskie Konfederacja - 10 głosów: - 10 głosów za
Koło Parlamentarne Polska 2050 - 8 głosów: - 2 głosy za (Wojciech Maksymowicz, Paweł Zalewski) - 6 głosów przeciw
Koło Parlamentarne Porozumienie Jarosława Gowina - 5 głosów: - 4 głosy za - 1 głos wstrzymujący się (Iwona Michałek)
Posłowie niezrzeszeni - 3 głosy: - 1 głos za (Łukasz Mejza) - 2 głosy wstrzymujące się (Zbigniew Ajchler i Paweł Szramka)
Koło Poselskie Kukiz'15 - Demokracja Bezpośrednia - 3 głosy: - 2 głosy za (Jarosław Sachajko i Stanisław Żuk) - 1 głos przeciw (Paweł Kukiz)
Koło Parlamentarne PPS - 3 głosy: - 3 głosy przeciw
Koło Poselskie Polskie Sprawy - 1 głos: - 1 głos za (Zbigniew Girzyński)
Debata nad projektem liberalizacji prawa aborcyjnego
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu liberalizacji prawa aborcyjnego rozpoczęło się w środę po godzinie 22.50, dyskusja zakończyła się po dwóch godzinach.
Projekt wniósł do Sejmu komitet inicjatywy ustawodawczej "Legalna aborcja bez kompromisów". Zakłada on m.in. prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, a po tym terminie - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety, gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu oraz gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego, będącego przedmiotem oświadczenia osoby będącej w ciąży.
Zgodnie z projektem, zabieg przerwania ciąży byłby refundowany przez NFZ. Decyzję o przerwaniu ciąży mogłaby podjąć osoba, która ukończyła 13 lat. W przypadku osoby małoletniej poniżej 13. roku życia, która wyraża wolę przerwania ciąży, wymagana byłaby również zgoda opiekuna prawnego lub, gdy opiekun jej nie wyraża, zgoda sądu opiekuńczego. Projekt gwarantuje ponadto prawo do informacji, edukacji oraz poradnictwa umożliwiających pełną realizację prawa do świadomego rodzicielstwa. Znosi karalność dla lekarzy i osób pomagających w aborcji, a także wprowadza dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia, by zniwelować zjawisko nadużywania klauzuli kosztem praw pacjenckich.
- Przychodzę do państwa z projektem ustawy, która zmienia prawo tak, żeby odpowiadało europejskim i światowym standardom w dziedzinie ochrony życia i zdrowia kobiet. Przychodzę z projektem ustawy, który dostosowuje polskie prawo do rzeczywistości, w jakiej wszystkie i wszyscy żyjemy, rzeczywistości naszej i rzeczywistości waszej, w tym waszych córek, sióstr, żon, matek i koleżanek – mówiła przedstawiając projekt liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart.
Projekt, jak kontynuowała Lempart, usuwa "skutki ostatnich pozakonstytucyjnych działań zespołu pani magister Julii Przyłębskiej, zasiadającego w dawnym budynku Trybunału Konstytucyjnego". - To jest po prostu program naprawczy, jeden z wielu, których potrzebujemy. To jest program naprawczy w zakresie ochrony zdrowia osób w Polsce. Wprowadza merytoryczny, naukowy i prawny standard ochrony zdrowia kobiet w zakresie dostępu do świadczenia medycznego, jakim jest aborcja – podkreśliła Lempart.
Stwierdziła, że teoretycznie w Polsce obowiązuje przepis mający ratować życie i zdrowie kobiet w ciąży, gwarantując im aborcję w przypadku zagrożenia zdrowia i życia. - Jak działa w warunkach obecnej praktyki antyaborcyjnej? Przekonały się: pani Izabela z Pszczyny, pani Agnieszka z Częstochowy. Jak działa? Przekonały się kobiety, które trafią do szpitali, w których lekarzy paraliżuje strach i którym cudem się udaje – mówiła.
- Jak działa? Wiedzą przede wszystkim osoby w Polsce, które nie zachodzą w ciążę. Mamy najniższy wskaźnik urodzeń od czasów drugiej wojny światowej, bo kobiety wiedzą, czym to grozi. Naprawmy to – zapowiedziała.
PiS przeciwny liberalizacji prawa aborcyjnego
Posłanka PiS Anna Milczanowska przekonywała w debacie, że Prawo i Sprawiedliwość troszczy się o bezpieczeństwo i przestrzeganie "praw przynależnych każdemu człowiekowi". - Dlatego klub PiS jest zdecydowanie przeciwny temu projektowi w całości. Wskazujemy przy tym, że stoi on w sprzeczności z prawem do życia, wolnością sumienia i wyrażania poglądów oraz z prawami rodzicielskimi - powiedziała. Przekazała, że PiS opowiada się za odrzuceniem propozycji w pierwszym czytaniu.
- Moja mama urodziła dziecko zagrożonej ciąży bohatersko i wiele kobiet to robi. Natomiast nie domagajcie się legalnej aborcji, bo to jest niezgodne z prawem człowieka, naturalnym prawem do życia - powiedziała Elżbieta Płonka z PiS. – Jak wy kochacie swoje dzieci? Jak wy kochacie, matki, swoje dzieci? – pytała.
- Państwo w swoich wystąpieniach bardzo wyraźnie mówicie o prawie kobiet do aborcji, do szczęścia, do własnych planów życiowych. A ja mówię bardzo wyraźnie, że to są bardzo ważne prawa – stwierdziła Teresa Wargocka (PiS). – Ale jest taki przypadek w życiu, że pojawia się dziecko, które ma prawo do życia, nie jest ani waszym brzuchem, ani waszą tkanką, jest człowiekiem – dodała.
Koalicja Obywatelska popiera dalsze prace nad projektem
Projekt poparły posłanki Koalicji Obywatelskiej. – Chcę, abyście wszyscy wiedzieli, że kiedy rodzi się niepełnosprawne dziecko w Polsce, rodziny, a w szczególności kobiety pozostają same w biedzie i nędzy, bez pomocy - oceniła Iwona Hartwich.
- Bez względu na to, czy urodziłaś to dziecko świadomie, czy zostałaś zmuszona, czy jak w moim przypadku nastąpiło uszkodzenie okołoporodowe i mój syn urodził się niepełnosprawny, będziesz zawsze żebraczką, będziesz zbierać plastikowe nakrętki, prosić o datki, będziesz walczyć i protestować o godne życie swojego niepełnosprawnego dziecka – powiedziała Iwona Hartwich. - Wierzę bardzo, że kiedy zmieni się ten rząd każda Polka będzie mogła o sobie decydować – dodała.
- Ten projekt to sprzeciw Polek i Polaków wobec draństwa, które zafundował Kaczyński, Ziobro, Przyłębska i wszyscy ci, którzy dzisiaj po prawej stronie tak wiele mają w sobie hipokryzji, że mówią o prawach człowieka i ochronie kobiet - powiedziała Barbara Nowacka, nawiązując do wystąpienia Milczanowskiej.
Zarzuciła politykom PiS, że przez nich Polki boją się mieć dzieci. - To przez was młode dziewczyny mówią: boimy się zajść w ciążę w Polsce, bo tu nie znajdziemy pomocy, wsparcia i bezpieczeństwa. To wy ponosicie odpowiedzialność za dramaty, takie chociażby jak pani Izabeli z Pszczyny, a projekt obywatelski to głos kobiet i mężczyzn o normalność w Polsce - zaznaczyła Nowacka.
Obie, wraz z Moniką Wielichowską, złożyły wniosek, by projekt został skierowany do dalszych prac w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Wielichowska zapowiedziała, że jeśli tak się stanie, klub KO złoży do niego poprawki, tak by jego rozwiązania były bliższe "Pakietowi Praw Kobiet", który zarząd PO przyjął w lutym zeszłego roku.
Pakiet przewiduje m.in. prawo do legalnej aborcji do 12 tygodnia ciąży, ale pod warunkiem odbycia przez pacjentkę konsultacji z lekarzem i psychologiem. Zakłada także refundację zapłodnienia in vitro, antykoncepcji oraz edukację seksualną.
PSL za "mądrym kompromisem", Lewica popiera projekt
Reprezentująca Koalicję Polską-PSL Bożena Żelazowska podkreśliła, że konieczne jest wprowadzenie pakietu ustaw, który zapewni "matkom stojącym przed dramatyczną decyzją odpowiednią i długofalową pomoc państwa, która umożliwi opiekę na chorym dzieckiem i godne życie".
- Jako klub Koalicja Polska-PSL będziemy stać na straży prawa do ochrony i poszanowania życia ludzkiego we wszystkich jego wymiarach. Nie możemy walczyć jednak o ochronę życia poczętego, a jednocześnie zapominać o jego kolejnych etapach - oświadczyła. Podkreśliła też konieczność wypracowania "mądrego kompromisu". Zapowiedziała, że w klubie KP-PSL nie będzie dyscypliny w kwestii głosowania nad tym projektem.
Katarzyna Kotula w imieniu klubu Lewicy podkreśliła, że Polska jest jedynym dużym państwem w Europie z całkowitym zakazem aborcji. - Zdrowie, bezpieczeństwo kobiet nie mają barw politycznych, nie mają wyznania i nie mają światopoglądu, bo zdrowie i bezpieczeństwo kobiet to fundament. Zaufajcie kobietom i oddajcie im prawo do decydowania o swoim macierzyństwie - zaapelowała.
Zaznaczyła, że Lewica była, jest i będzie za legalną możliwością przerywania ciąży. Zapowiedziała, że Lewica poprze ten projekt i jednocześnie złożyła wniosek o natychmiastowe przejście do jego drugiego czytania, bo - jak podkreśliła - "Polki nie mogą czekać".
Polska 2050 za dalszymi pracami, Konfederacja przeciw
Posłanka Joanna Mucha z Polski 2050 zapowiedziała, że w kole Polski 2050 każdy będzie głosował zgodnie z własnymi przekonaniami. - Niektórzy zagłosują za przekazaniem ustawy do dalszych prac, mimo że z dzisiejszym brzmieniem ustawy się nie zgadzają, ale zrobią to z szacunku dla obywatelskiej inicjatywy - podkreśliła.
Zaproponowała powrót do stanu sprzed wyroku TK z października 2021 oraz zorganizowanie - po wygranych przez opozycję wyborach - panelu obywatelskiego, który będzie miał za zadanie stworzenie pytań do referendum w sprawie aborcji. - Przez wszystkie te lata próbujemy tę decyzję podjąć inaczej i nie potrafimy. Podejmijmy ją w referendum - zaapelowała.
- Od lat niektórzy politycy na tej sali traktują życie kobiet bardzo instrumentalnie. Owocem waszych decyzji nie jest dobro, tylko sadystyczna satysfakcja sfrustrowanych ideologów rodem z Ordo Iuris – powiedziała Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Joanna Senyszyn z koła PPS oświadczyła, że jej koło całkowicie popiera projekt. Podkreśliła, że chodzi o szerzej rozumiane prawa kobiet i praw człowieka; a jedynym skutkiem wprowadzenia obecnie obowiązującej ustawy jest rozkwit podziemia aborcyjnego.
Grzegorz Braun z Konfederacji ocenił zaś, że projekt jest "potworny i groteskowy"; złożył wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu.
Broniarczyk: obowiązująca ustawa jedną z najbardziej okrutnych
Na koniec debaty po serii pytań posłów głos zabrała inna z przedstawicielek komitetu "Legalna aborcja bez kompromisów" Natalia Broniarczyk. - Jako "Aborcja bez granic" każdego dnia pomagamy co najmniej 90 osobom w trakcie aborcji farmakologicznej. Codziennie też przynajmniej cztery osoby wyjeżdżają z naszą pomocą na zabieg aborcji do zagranicznej kliniki. Tylko w zeszłym roku wydałyśmy ponad półtora miliona złotych na zabiegi aborcji dla tych osób, których na to nie stać. I tylko w 2021 roku łączna liczba osób, która miała z nami aborcję, wynosiła 34094 osoby. Również teraz, po północy, mają aborcję - przekonywała Broniarczyk.
W jej ocenie, obecnie obowiązująca ustawa z 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest "jedną z najbardziej okrutnych ustaw antyaborcyjnych". - Co z tego, że nie karze nas za nasze własne aborcje, kiedy ściga te osoby, które nam pomagają? - pytała Broniarczyk.
Mówiła, że jedna z jej koleżanek jest oskarżona za pomoc w przerwaniu ciąży. - Justyna pomogła kobiecie, którą terroryzował własny mąż. Justyna wysłała jej swoje tabletki aborcyjne. 14 lipca odbędzie się jej druga rozprawa sądowa. Justynie grożą trzy lata więzienia za to, że robi robotę państwa, że stanęła po stronie empatii, że ma odwagę pomagać w aborcji - podkreśliła działaczka.
Źródło: PAP