Ks. prałat Henryk Jankowski wybrał się na wakacje na grzeszną Teneryfę, gdzie alkohol leje się strumieniami, a na plażach króluje topless. Tymczasem posłowie w swoich sejmowych skrytkach znaleźli przekazy pocztowe do wypełnienia dla chętnych, by wesprzeć instytut prałata - pisze "Super Express".
- Myślałam, że to jakiś książę hiszpański. Panisko, śnieżnobiały ubiór, kapelusik, gustowna laska i złoty zegarek - opowiada pani Iwona, turystka z Wrocławia, która na gorącej wyspie natknęła się na duchownego.
- Ludzie zwracali na niego uwagę, bo nakupował mnóstwo drogich pamiątek. Nikt tyle nie miał. Tutaj zwykły breloczek kosztuje 10 euro - dziwi się pani Iwona.
Zdaniem gazety, pieniądze nigdy nie były problemem dla Jankowskiego, który zapukał po wsparcie do posłów. Prałat poprosił ich o dofinansowanie swojego instytutu. - Takie przesyłki od księdza Jankowskiego dostali chyba wszyscy. Były w nich jakieś książki i przekazy pocztowe do wypełnienia dla chętnych, by wesprzeć instytut prałata - przypomina sobie jeden z posłów.
Jak ustalił "Super Express", odezwa prałata nie zrobiła wśród parlamentarzystów furory. Nawet była spikerka Radia Maryja, posłanka Anna Sobecka, publicznie przekonuje, że nie zamierza zasilić konta instytutu Jankowskiego. - Ale to chyba nie zepsuje wakacyjnego nastroju księdza - uważa gazeta.
Źródło: Super Express
Źródło zdjęcia głównego: TVN24