"Okazuje się, że jest to Daniel 'wszystko mogę, nic mi nie zrobicie' Obajtek"

Trela: okazuje się, że jest to Daniel 'wszystko mogę, nic mi nie zrobicie" Obajtek
Źródło: TVN24

Nie mam informacji, jakoby pan Daniel Obajtek był przymierzany do funkcji premiera - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 wydalony z Porozumienia poseł Kamil Bortniczuk, odnosząc się do ewentualnej kariery politycznej prezesa PKN Orlen. Tomasz Trela z Lewicy stwierdził, że "dopóty parasol ochronny nad panem prezesem Obajtkiem ma Jarosław Kaczyński", to "włos z głowy mu nie spadnie".

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

"Gazeta Wyborcza" opublikowała w swoich ostatnich artykułach nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku. Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wtedy wójtem Pcimia. Na nagraniach rozmawia z mężczyzną pracującym dla spółki TT Plast, którego nazywa Szymonem. Obajtek - pisała "Wyborcza" - "wydaje pracownikowi polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach" i "z tylnego siedzenia kieruje spółką TT Plast". TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu – firmy wujów Obajtka, Romana i Józefa Lisów. Tymczasem przepisy - zwracał uwagę dziennik - zabraniają łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek do kwestii nagrań odniósł się w sobotę w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej. Jego zdaniem, "na tych taśmach nie ma nic co potwierdzałoby, że w jakikolwiek sposób" złamał prawo. - Nigdy nie ukrywałem, że byłem w przeszłości udziałowcem firmy TT Plast i znam właścicieli tej firmy. Nigdy jednak, będąc wójtem, nie pracowałem ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy. Nie złamałem prawa – oświadczył Obajtek.

Bortniczuk: mnie kwestia prezesa, nawet największego koncernu, w kontekście wójtowania w Pcimiu, niespecjalnie interesuje

O tej sprawie dyskutowali poseł Kamil Bortniczuk, wydalony z partii Porozumienie, oraz poseł Lewicy Tomasz Trela.

Bortniczuk podawał w wątpliwość autentyczność zaprezentowanych przez "Wyborczą" nagrań. Jak mówił, może się "tylko domyślać", jak należy traktować odpowiedź Obajtka.

- Domyślam się, że jest taka technika obecnie, że ze zbitki różnych wypowiadanych słów można konstruować całe zdania, które zupełnie nie oddają sensu (wypowiedzi - red.) - mówił.

Dalej przekonywał, że "technika jest dzisiaj jest taka, że niewątpliwie można nagrać film, podkładając czyjąś twarz pod zachowania innych ludzi", a "postronni obserwatorzy na pierwszy rzut oka nie są w stanie tego wychwycić".

- Ale ja nie przesądzam. Pytanie tylko, dlaczego po tylu latach takie nagrania się ukazują (...) jaki ktoś ma w tym interes - zastanawiał się poseł Bortniczuk.

- Proszę wybaczyć, ale mnie kwestia prezesa, nawet największego koncernu, w kontekście wójtowania w Pcimiu, niespecjalnie interesuje, bo mam na głowie masę innych problemów - powiedział.

"Nie mam informacji, jakoby pan Daniel Obajtek był przymierzany do funkcji premiera"

Bortniczuk był też pytany, czy jego zdaniem taśmy ujawnione przez "Wyborczą" mogą zagrozić ewentualnej karierze politycznej Obajtka. - Nie mam informacji, jakoby pan Daniel Obajtek był przymierzany do funkcji premiera - powiedział.

Jednocześnie stwierdził, że "dziś biznesowo, jako prezes Orlenu, pan Daniel Obajtek absolutnie się broni".

"Ta sprawa zdecydowanie utrudnia Danielowi Obajtkowi funkcjonowanie w przestrzeni publicznej jako politykowi"

- Daniel Obajtek nie jest politykiem, nie stara się o żaden urząd, nie kandyduje w żadnych wyborach - przekonywał dalej Bortniczuk.

Na pytanie, czy te zarzuty byłby dyskwalifikujące, gdyby Obajtek był politykiem, poseł odparł, że "polityków dotyczą zupełnie inne standardy".

- My musimy być jak żona Cezara (...) Po pierwsze, my od siebie jako polityków musimy więcej wymagać. Po drugie - jesteśmy bardziej narażeni na tego typu ataki, nawet jeżeli byłyby one sfabrykowane - tłumaczył.

Przyznał jednak, że "ta sprawa zdecydowanie utrudnia Danielowi Obajtkowi funkcjonowanie w przestrzeni publicznej jako politykowi". - Daniel Obajtek już kilka lat temu sam wybrał drogę kariery biznesowej, a nie politycznej, myślę, że z sukcesami - mówił dalej poseł klubu PiS.

Bortniczuk: ta sprawa zdecydowanie utrudnia Danielowi Obajtkowi funkcjonowanie w przestrzeni publicznej jako politykowi
Źródło: TVN24

Trela: dopóki parasol ochronny nad Obajtkiem ma Jarosław Kaczyński, to włos z głowy mu nie spadnie

Do sprawy odniósł się również Tomasz Trela.

- Gdybyśmy żyli w prawdziwym państwie prawa, to Daniel Obajtek byłby od razu po upublicznieniu tych taśm wyrzucony, a prokurator (generalny - red.) Zbigniew Ziobro wyszedłby na konferencję prasową i wszem i wobec zakomunikowałby, że właśnie rozpoczyna się śledztwo, a on to śledztwo bierze pod specjalny nadzór, bo chodzi o prezesa, który zarządza bardzo dużym publicznym majątkiem - stwierdził.

- Ale przecież my mamy do czynienia z tak zwanym prawicowym kamiennym kręgiem, gdzie ręka rękę myje (...) oni tak naprawdę nie dadzą sobie zrobić krzywdy - kontynuował poseł Lewicy. - A dopóki, dopóty parasol ochronny nad panem prezesem Obajtkiem ma Jarosław Kaczyński, to tym bardziej włos z głowy mu nie spadnie - mówił dalej.

Trela: dopóki parasol ochronny nad Obajtkiem ma Jarosław Kaczyński, to włos z głowy mu nie spadnie
Źródło: TVN24

"Daniel wszystko mogę, nic mi nie zrobicie"

W dalszej części swojej wypowiedzi Trela nawiązał do słów, jakie przed laty, kiedy Obajtek był jeszcze wójtem Pcimia, użył w stosunku do niego prezes PiS. Kaczyński mówił wtedy, o "Danielu 'wszystko mogę' Obajtku".

- Okazuje się, że jest to "Daniel wszystko mogę, nic mi nie zrobicie, mogę sobie bluźnić, mogę sobie krzyczeć, mogę sobie brać garściami pieniądze z publicznej kasy, a i tak jestem wolnym człowiekiem, bo moi (ludzie - red.) rządzą" - powiedział Tomasz Trela.   

Trela: okazuje się, że jest to Daniel 'wszystko mogę, nic mi nie zrobicie" Obajtek
Źródło: TVN24

Trela: proszę nie zaklinać rzeczywistości i nie mówić, że pan Daniel Obajtek nie jest politykiem

Trela odniósł się również do słów Bortniczuka, że prezes PKN Orlen "nie jest politykiem". - Proszę nie zaklinać rzeczywistości i nie mówić, że pan Daniel Obajtek nie jest politykiem. Bo przedtem, zanim został prezesem Orlenu, pełnił z rekomendacji politycznej funkcję prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To bardzo duża agencja, która obraca miliardami z unijnych pieniędzy - mówił do Bortniczuka.

Stwierdził także, że żeby zostać prezesem Orlenu, to "Daniel Obajtek nie szedł ulicą, zobaczył Orlen, złożył CV i go wybrali za jego osiągnięcia", tylko został przywieziony w teczce jako rekompensata, jako wynagrodzenie za popieranie Prawa i Sprawiedliwości".

Zapewniał jednocześnie, że "jak opozycja dojedzie to władzy, to wszyscy Obajtkowie zostaną rozliczeni, od początku do samego końca". - I ten Obajtek, który będzie winny, zostanie postawiony przed sąd, a sąd wtedy wyda wyrok - dodał gość TVN24.

Czytaj także: