- Czytam rewelacje na temat tej dymisji i nie wiem, czy mam się śmiać czy płakać. Poziom tych interpretacji jest powalający - mówił Donald Tusk odnosząc się do doniesień, jakoby dymisja wiceszefa MSW, która pociągnęła też inne, była zemstą na Grzegorzu Schetynie. Opozycja jest podzielona w ocenie ruchu dokonanego przez nowego szefa resortu MSW.
W środę szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poinformował, że Rapackiego na stanowisku zastąpi doradca w gabinecie politycznym ministra spraw wewnętrznych Michał Deskur. Będzie nadzorował m.in. policję i BOR. Drugim nowym wiceministrem w jego resorcie został Roman Dmowski.
- Nowe ministerstwo wymaga nowego przemyślenia i realizacji zadań. Dlatego postanowiłem zaprosić nowych ludzi, którzy będą mieć odpowiednie kompetencje. Stąd moja decyzja, by po 4 latach dać panu Rapackiemu odpocząć - tłumaczył podczas konferencji prasowej zmiany w ministerstwie Cichocki.
Tajemnica dymisji wg premiera
Donald Tusk pytany na konferencji prasowej o kulisy dymisji Rapackiego zapewniał, że nie chodzi o zemstę na byłym szefie resortu i byłym marszałku Sejmu Grzegorzu Schetynie, który zatrudnił Rapackiego w resorcie. - Jest to wyjątkowo zabawna interpretacja. Jej poziom jest powalający - mówił.
Zapewniał, że kulisy zmian w resorcie są dość prozaiczne. - Zgłosiłem oczekiwanie, by pan minister Cichocki przeprowadził w policji nie rewolucję, ale szybkie i pozytywne zmiany. Uznał, że potrzebuje do tego nowych ludzi. Oto cała tajemnica - powiedział premier. - Uważam, że wraz z podwyżkami, zmianami emerytalnymi, w policji potrzebne są też takie zmiany, które spowodują, że mniej pieniędzy wydajemy tu w Warszawie, a więcej na policjantów na dole. Potrzebni są ludzie, którzy włożą w to dużo determinacji i dużo energii - dodał premier.
Zaznaczył, że takie wnioski płyną zarówno z analizy stanu policji, jak i jego rozmów z policjantami. - Rozmawiałem z dziesiątkami, setkami policjantów. Oni czasami byli bardzo rozgoryczeni, czasami zupełnie opuścili ręce mówiąc, że nie wierzą, by ktokolwiek ruszył tę bryłę - mówię tu o centralnej policyjnej biurokracji - podkreślił Tusk.
"Minister nie ma zaufania do swoich partnerów"
To jest tak, jakby pan minister chciał mieć kolejnego Komendanta Głównego, tyle że pod ręką. To nie może być tak, że minister nie ma zaufania do swoich partnerów. Stanisław Wziątek, SLD
Zmiany kadrowe w resorcie komentowali też parlamentarzyści. - To, że w tym resorcie związanym z bezpieczeństwem powstaje formuła funkcjonowania wiceministrów odpowiedzialnych za poszczególne służby, jest to już za daleko idące. To jest tak, jakby pan minister chciał mieć kolejnego Komendanta Głównego, tyle że pod ręką. To nie może być tak, że minister nie ma zaufania do swoich partnerów - ocenił Stanisław Wziątek z SLD. - Może lepiej skoncentrować się na tym, żeby nie zmieniać systemu, a zmienić człowieka, do którego nie ma się zaufania - dodał.
Według Wziątka zastanawiające jest, że minister najpierw powierzył funkcję wiceministra Rapackiemu, a później mówi, że "daje mu odpocząć". - Przez te półtora miesiąca zdążył się pan minister Rapacki zmęczyć? Nie wierzę w to - ironizował poseł.
Partyjni koledzy Wziątka nie byli aż tak chłodni w ocenach. B. szef MSWiA Ryszard Kalisz zgadza się z koncepcją, by to cywile sprawowali nadzór cywilny nad służbami mundurowymi. - To jest normalne; także to, że wiceministrem bezpośrednio nadzorującym policję i BOR zostają cywile, traktuję jako naturalne - zaznaczył Kalisz. Jako rzecz oczywistą określił też to, że nowy szef MSW dobiera sobie współpracowników.
Z kolei rzecznik Sojuszu Dariusz Joński, w przeszłości m.in. p.o. wiceprezydent Łodzi, ocenił, że nowy Komendant Główny Policji gen. Marek Działoszyński (dotychczasowy komendant wojewódzki w Łodzi) to fachowiec. - Jakim będzie komendantem głównym, trudno powiedzieć, ale niewątpliwie zna się na rzeczy - stwierdził.
"Sadystyczne zachowanie Cichockiego"
Z "zmęczenia" Rapackiego drwi też Prawo i Sprawiedliwość. - Tak naprawdę ta zmiana systemu chyba jest dlatego, żeby wyrzucić ministra Rapackiego. Najbardziej uśmiałem się z tego lapidarnego sformułowania dlaczego minister Rapacki odchodzi - bo minister Cichocki chciał mu dać odpocząć. Z drugiej strony to jest takie sadystyczne zachowanie Cichockiego, kiedy sadza ministra Rapackiego obok siebie, karze mu się uśmiechać i mówić jaka to bardzo dobra decyzja, że został wywalony na bruk - powiedział Mariusz Antoni Kamiński.
I podkreślił - już na poważnie - że minister Cichocki tym ruchem udowadnia, że "buduje swoje imperium w MSW". - To jest minister z najpotężniejszymi kompetencjami w ciągu 20 lat. Ma pod swoim nadzorem większość służb mundurowych oraz służby specjalne. Naszym zdaniem jest to oparte na złej podstawie prawnej i zaskarżyliśmy to do Trybunału Konstytucyjnego. Szef MSZ nie powinien nadzorować służb specjalnych, bo jest to skupienie w jednym ręku zbyt dużych kompetencji - stwierdził Kamiński.
SP pełne obaw o Euro 2012
Z kolei szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk uważa, że Rapacki miał właściwe kwalifikacje, przygotowanie i wiedzę do tego, "żeby w sposób odpowiedzialny przygotować polską policję, polskie służby do mistrzostw Europy". - Wyrażamy obawy, czy kandydaci zaproponowani przez ministra Cichockiego mają odpowiednie kwalifikacje do tak ważnych, istotnych, także zaszczytnych funkcji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, (...) czy mają właściwe przygotowanie do tego, żeby zabezpieczyć Euro 2012 od strony bezpieczeństwa przede wszystkich naszych gości, którzy przyjadą do Polski oraz wszystkich kibiców, którzy na te mecze się udadzą - powiedział Mularczyk.
Źródło: tvn24