Czy Polak pomógł Breivikowi?

Aktualizacja:
Czy Polak pomógł Breivikowi?
Czy Polak pomógł Breivikowi?
TVN24
Czy Polak pomógł Breivikowi?TVN24

Polski dostawca chemikaliów dla Andersa Breivika mógł pomóc mu w przeprowadzeniu zamachu w Oslo — taką hipotezę bada prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Polskie służby podejrzewają, że Łukasz M. mógł widzieć się z norweskim zamachowcem na terenie Szwecji, a do jednego ze spotkań miało dojść tuż przed zamachem.

Z ustaleń dziennikarzy TVN wynika, że eksperci ABW odzyskali z komputerów Łukasza M. dane, które uprawdopodobniły podejrzenia, że wrocławianin odegrał w sprawie Breivika o wiele poważniejszą rolę niż sam to przedstawia. Wśród wątków badanych przez śledczych jest hipoteza, że pomagał on Breivikowi w skonstruowaniu ładunku wybuchowego, który eksplodował przed kancelarią premiera Norwegii.

"Myślałem, że uderzył samolot"

W momencie wybuchu pracował w swoim biurze w kamienicy położonej o jedną przecznicę od miejsca eksplozji. Fala uderzeniowa wybiła okno, szyba spadła na mnie. Potem zaczął się walić sufit. Telewizor, który wisiał na ścianie nade mną, przeleciał kilka centymetrów od mojej głowy. Gdyby mnie trafił, nie rozmawialibyśmy dzisiaj. Torkild Strandvik, świadek wydarzeń

Bomba, która 22 lipca 2011 roku krótko po godzinie 15 eksplodowała w centrum Oslo, była tak potężna, że ruchliwą dzielnicę rządową zmieniła w pobojowisko. — Myślałem, że to samolot uderzył w budynek — wspomina Torkild Strandvik. W momencie wybuchu pracował w swoim biurze, w kamienicy położonej o jedną przecznicę od miejsca eksplozji. — Fala uderzeniowa wybiła okno, szyba spadła na mnie. Potem zaczął się walić sufit — opowiada. — Telewizor, który wisiał na ścianie nade mną, przeleciał kilka centymetrów od mojej głowy. Gdyby mnie trafił, nie rozmawialibyśmy dzisiaj.

Strandvik został opatrzony przez ratowników. Jego zdjęcia z zakrwawioną twarzą stały się jednym z najbardziej poruszających obrazów tamtego dnia.

Ale wybuch w Oslo był jedynie pierwszym etapem. Zamachowiec, 32-letni Norweg, Anders Breivik, ruszył na położoną kilkadziesiąt kilometrów od Oslo wyspę Utoya. Swoje letnie obozy organizowała na niej młodzieżówka partii rządzącej. Tego dnia obozowisko było pełne młodych ludzi z całej Norwegii.

Breivik dotarł na wyspę przebrany w policyjny mundur i uzbrojony w broń automatyczną. Młodzież, która już wiedziała, że coś wydarzyło się w Oslo, na widok funkcjonariusza policji zgromadziła się na polanie. Wtedy napastnik otworzył ogień.

77 ofiar

Polowanie na bezbronne ofiary trwało półtorej godziny. Młodzi ludzie w panice uciekali do wody, próbując przedostać się na brzeg. Woda w jeziorze miała kilkanaście stopni.

— Jakiś człowiek przybiegł i krzyczał, że padły strzały na Utoi — mówi Anita Johbraaten. Na nabrzeżu zobaczyła mokrych, zziębniętych, młodych ludzi. — Dawaliśmy im ciepłe ubrania, herbatę i kierowaliśmy do namiotów, ale potem było ich tak dużo, że zaczęło brakować miejsca. Kiedy tylko ktoś dopływał, wśród tych, którzy byli na brzegu, wybuchały okrzyki radości.

— Dopiero wieczorem, kiedy włączyliśmy telewizję, dowiedziałam się jaka była skala tragedii — mówi Johbraaten. Tego dnia w Norwegii zginęło 77 osób, w większości młodych uczestników obozu na wyspie Utoya.

Podziemne kanały

Okoliczności zamachu badają m.in. dziennikarze śledczy dziennika "Dagbladet". W newsroomie redakcji od razu widać, że to najważniejsza sprawa, jaką zajmowała się ta gazeta. Zespół pracuje w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu, w którym na ścianach znajdują się wszystkie dotychczasowe ustalenia. Na najważniejszej mapie widać miejsce, gdzie zamachowiec zaparkował dostawczego volkswagena. To zagłębienie pod biurowcem. Najwyraźniej Breivik liczył, że budynek się zawali. Ale plany zniweczył przypadek.

— W miejscu, w którym wybuchł samochód-pułapka, znajdowały się podziemne kanały, do których uszła część energii eksplozji — pokazuje Sindre Meldalen, dziennikarz norweskiej gazety, który od dnia wybuchu prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności zamachu.

Dziennikarze, ofiary i prowadzący postępowanie w Norwegii wciąż zastanawiają się, czy Breivik działał sam, czy też miał pomocników, którzy znali jego plany. — Przez cztery lata żył bez dochodów, a mimo to miał wystarczające fundusze, żeby skonstruować ładunki wybuchowe, kupić broń, wynająć farmę — wylicza dziennikarz. To mało prawdopodobne, żeby udało mu się to bez pomocy.

Łukasz M. dostanie zarzuty?

W miejscu, w którym wybuchł samochód pułapka, znajdowały się podziemne kanały, do których uszła część energii eksplozji. Sindre Meldalen, dziennikarz norweskiego dziennika "Dagbladet"

Już w pierwszych dniach po zamachu norweska policja była pewna, że Breivik dokonywał zakupów w polskich sklepach internetowych oferujących substancje chemiczne. W związku z tym polska prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęły postępowanie.

Najważniejszym dostawcą Andersa Breivika w Polsce był Łukasz M. Według norweskiej policji dostarczył zamachowcowi 50 kilogramów sproszkowanego aluminium, składnika, który był niezbędny do skonstruowania bomby. Z ustaleń dziennikarzy TVN wynika, że nie ma jeszcze jednoznacznej ekspertyzy, że ten właśnie produkt został użyty do skonstruowania ładunku, który 22 lipca wybuchł w Oslo.

Łukasz M. twierdzi, że Breivik był jednym z jego wielu klientów. Mówi, że nie pamięta nazwisk swoich odbiorców, a bazę danych z mailami i kontaktami zabrała mu ABW wraz z komputerami. Mimo to przyznaje, że skojarzył nazwisko zamachowca od razu, kiedy w sobotę rano przeczytał w internecie informacje o zamachu.

— Od pierwszego momentu wiedziałem, że przyjdzie do mnie ABW — mówi. Dlaczego się sam się nie zgłosił? — Przecież i tak by do mnie przyszli — wzrusza ramionami.

Tajemnicze wyjazdy do Szwecji

ABW wkroczyła do jego mieszkania w niedzielę wieczorem, 48 godzin po zamachu. Zabezpieczyła komputery, notatki i faktury. Łukasz M. twierdzi, że nie miał żadnych powodów, aby obawiać się przeszukania, niczego nie usuwał z pamięci komputerów, nie niszczył dokumentów. Ale ABW musiała być innego zdania, bo przez blisko 5 miesięcy badała twarde dyski dwóch komputerów, którymi dysponował Łukasz M.

Według ustaleń dziennikarzy TVN uwagę ekspertów ABW zwróciły przede wszystkim dane dotyczące wyjazdów Łukasza M. do Szwecji. Część z nich została usunięta z pamięci komputera.

Pytany o te podróże, przyznaje, że szczególnie interesuje się Szwecją. — Zacząłem się uczyć szwedzkiego — mówi Łukasz M. I dodaje: — Byłem tam dwa razy.

Czy spotykał się tam z klientami? — Tak — przyznaje i dodaje, że ostatnio był w Szwecji w lipcu, czyli tuż przed zamachami w Norwegii.

Rozległe związki

Dlaczego wątek ten jest taki interesujący? Bo w śledztwie prowadzonym przez Norwegów wyszło na jaw, że Breivik miał szczególnie bliskie i rozległe związki ze szwedzkimi, ekstremistycznymi środowiskami prawicowymi. Tymczasem Łukasz M. kluczy i kłamie w sprawie wyjazdów. Podczas pierwszej rozmowy z dziennikarzami TVN powiedział, że dostarczał do Szwecji wałki do rozdrabniania substancji. Kilkanaście dni później, że części motocyklowe. Przyparty do muru odmówił podania informacji na temat swoich szwedzkich klientów. — A czy spotkał się pan w Szwecji z Breivikiem? — Koniec rozmowy — rzuca Łukasz M. i zdenerwowany wstaje od stolika.

Wątpliwości dotyczące jego szwedzkich kontaktów są na tyle poważne, że śledczy przyjęli wersję, że Łukasz M. mógł znać osobiście, spotykać się i potajemnie kontaktować z Breivikiem. A jeżeli tak, to czy Polak pomógł mu skonstruować ładunek, który 22 lipca zabił osiem osób w centrum Oslo?

Bomba na poczcie

Łukasz M. przedstawia się jako pasjonat chemii, który po ukończeniu studiów postanowił łączyć przyjemne z pożytecznym i otworzył sklep z chemikaliami. Dziennikarze TVN dotarli jednak do akt sądowych dwóch procesów sprzed ok. 10 lat, które przedstawiają Łukasza M. w zupełnie innym świetle. Został on prawomocnie skazany za przestępstwa z użyciem materiałów wybuchowych. W jednym przypadku chodziło o zakup i posiadanie dwóch kilogramów trotylu oraz amunicji do broni strzeleckiej. W drugiej Łukasz M. skonstruował i przesłał do jednego z odbiorców ładunek wybuchowy. Przesyłka eksplodowała w czasie sortowania na Poczcie Głównej we Wrocławiu. Policja zarządziła ewakuację i przeszukania u Łukasza M., odbiorcy paczki oraz kilkunastu innych osób, które utrzymywały kontakty z wrocławianinem.

Dziś Łukasz M. zdecydowanie ucina rozmowę na temat tamtych zdarzeń. — Temat jest zamknięty — mówi.

Ale według dziennikarskich ustaleń, adresatem przesyłki z ładunkiem, który eksplodował na poczcie, był Ryszard H., wówczas członek śląskiego gangu "Danona". Grupa została rozbita w 2002 roku. Według Centralnego Biura Śledczego, bandyci podłożyli ładunek wybuchowy pod agencję towarzyską w Rydułtowach. Rannych w eksplozji zostało pięć osób, w tym trzy ciężko. Właściciel lokalu stracił rękę, ciężko ranny został też jeden z wezwanych na miejsce strażników miejskich. Ryszard H. został skazany za udział w grupie przestępczej na pięć lat więzienia.

Norweski kontrwywiad tropi Polaka

Anders Breivik miał kontakty z jeszcze jednym sklepem internetowym, który znajdował się w Pobiedziskach pod Poznaniem. Sklep był popularny i polecany na forach, bo jego właściciel nie zadawał klientom żadnych niewygodnych pytań. Sklep Tomasza P. był też bardzo popularny wśród Norwegów. Na forach internetowych pod pseudonimem "Czort", Tomasz P. publikował filmy instruktażowe i reklamówki swojego sklepu. Wszystkie dotyczyły konstruowania ładunków wybuchowych.

Dziennikarze TVN dotarli do właściciela hurtowni pod Poznaniem, który dostarczał niewielkie ilości chemikaliów Tomaszowi P. — Kiedyś mi się przyznał, że sprowadził z Włoch tonę chloranu potasu — mówi. I dodaje: — To właściwie półfabrykat materiału wybuchowego, w zasadzie nie ma innego zastosowania. Dziwne, że ktoś sprzedał mu to we Włoszech. My nie sprzedajemy w ogóle niczego za granicę.

Bez wyrzutów sumienia

Kilka miesięcy przed zamachem zawierane przez Tomasza P. transakcje wzbudziły podejrzenia tajnego programu Global Shield, skupiającego urzędy celne z krajów NATO, które nadzorują obrót towarami, z których można wyprodukować bomby. Norweski urząd celny przesłał listę 41 podejrzanych transakcji do norweskiego kontrwywiadu. Było na niej nazwisko Andersa Breivika, jednak jego osoba nie wzbudziła żadnych podejrzeń tajnej policji. Według informacji Global Shield, Breivik kupił lont, który nie znajdował się na liście towarów zastrzeżonych. Zakup był niewielki, a sam Breivik nie był głównym podejrzanym na liście.

Tomasz P. ma dziś poważne kłopoty. W trakcie przeszukania, prokuratura znalazła dowody na to, że prowadził handel zakazanymi materiałami podwójnego zastosowania. W efekcie - on i dziesięciu jego klientów usłyszeli zarzuty, ale nie ma to związku ze sprawą Breivika.

Kilka tygodni temu w miejscowym urzędzie miasta formalnie zawiesił działalność prowadzonego przez siebie sklepu.

Tomasz P. mieszka w dużym, zaniedbanym domu na obrzeżach miasteczka. Czy ma wyrzuty sumienia? — Nie, dlaczego miałbym mieć. Ja mu tylko lont sprzedałem - odpowiada.

Bertold Kittel, Jarek Jabrzyk, współpraca: Marcin Rybak, "Gazeta Wrocławska"//mat/m

Źródło: TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Do Europy wdziera się coraz więcej mroźnego powietrza z północy. Sprawdź, co przewiduje prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski w swojej autorskiej, długoterminowej prognozie temperatury na 16 dni.

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Na krajowej "ósemce" w pobliżu miejscowości Brody (Podlaskie) autobus zderzył się z osobową toyotą. Autem podróżował 18-latek, który zginął na miejscu.

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Auto wbiło się w autobus. Nie żyje 18-letni kierowca

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

Na autostradzie A2 zderzyły się dwa samochody osobowe. Dwie osoby nie żyją, a jedna przebywa w szpitalu. Policja potwierdziła wstępnie, że jeden z kierowców jechał pod prąd i doprowadził do czołowego zderzenia.

Wypadek na A2. Nie żyją dwie osoby. Służby: kierowca jechał pod prąd

Wypadek na A2. Nie żyją dwie osoby. Służby: kierowca jechał pod prąd

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24, Kontakt24

- Oliwia mnie stymuluje. Jak zapowiada, że przyjdzie do mnie, to ja od razu wykonuję kilka telefonów więcej, załatwiam sprawy, aby móc zdać raport szefowej - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl 77-letni prof. dr hab. Marian Surowiec, współzałożyciel Bee Healthy Honey. Z wnuczką stworzył emiter, rozwiązanie dla pszczelarzy, którzy walczą w swoich ulach z inwazją pasożytów. Po fali sukcesów, zaczęli jednak dostawać groźby. - Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłem, bo spadła na nas lawina hejtu - dodaje.

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Źródło:
tvn24.pl

Dwa projekty ustaw, dwie daty zakończenia procesu zmian i dwa zupełnie różne pomysły na to, jak rozwiązać problem wadliwych powołań sędziowskich w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa dotyczy 3250 sędziów, a rząd w najbliższych tygodniach ma wybrać ostateczny scenariusz. Jakie warianty są w grze?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Źródło:
TVN24

We Włoszech anulowano wyniki egzaminu po tym, jak profesorowie odkryli, że wielu zdających odpowiadając na pytania wykorzystało sztuczną inteligencję. Egzamin na uniwersytecie w mieście Ferrara musi powtórzyć 362 studentów psychologii.

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Źródło:
PAP

Donald Trump podpisał rozporządzenie nakładające wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Władze Kanady i Meksyku już zapowiedziały cła odwetowe. Chińskie ministerstwo handlu zapowiedziało złożenie skargi do Światowej Organizacji Handlu.

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Renta rodzinna to świadczenie, które przysługuje po śmierci osoby bliskiej, która była uprawniona do emerytury lub renty z tytułu niezdolności do pracy. Jest swego rodzaju zabezpieczeniem przed drastyczną zmianą sytuacji finansowej najbliższych w tle tragicznych okoliczności. Kto wypłaca rentę rodzinną i na jakich zasadach?

Renta rodzinna 2025. Ile wynosi i komu przysługuje?

Renta rodzinna 2025. Ile wynosi i komu przysługuje?

Źródło:
tvn24.pl

Mam apel do koleżanek i kolegów z rządu, żeby byli bardziej Eugeniuszami Kwiatkowskimi, niż Elonami Maskami. Więcej pracy, realizacji projektów, a mniej aktywności na portalu X - tak senator Krzysztof Kwiatkowski odniósł się w "Faktach po Faktach" do dyskusji pomiędzy minister Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz i ministrem Krzysztofem Paszykiem na portalu X na temat finansowania budownictwa społecznego w Polsce. 

"To dosyć gorszący spór". Dyskusja ministrów w mediach społecznościowych

"To dosyć gorszący spór". Dyskusja ministrów w mediach społecznościowych

Źródło:
tvn24.pl

W sobotnim losowaniu Lotto po raz kolejny została trafiona szóstka. Szczęśliwy zwycięzca wygrał 2 miliony złotych. To trzecie losowanie z rzędu, w którym ktoś poprawnie wytypował wszystkie 6 liczb.

Trzecie losowanie w tym tygodniu z szóstką w Lotto

Trzecie losowanie w tym tygodniu z szóstką w Lotto

Źródło:
tvn24.pl

W Filadelfii rozbił się samolot pogotowia lotniczego. Zmarł pianista i kompozytor Wojciech Trzciński. Na A2 doszło do tragicznego wypadku. Donald Trump nałożył wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 2 lutego.

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Źródło:
PAP, TVN24, tvn24.pl
"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pod dużym znakiem zapytania stanęła budowa drugiego etapu Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage w Toruniu. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w znacznym stopniu współfinansuje wartą około sześćset milionów inwestycję, ma wątpliwości co do dalszego wydatkowania środków. Sama inwestycja wzbudza dyskusje. Jej przeciwnicy twierdzą, że jest projektem stricte politycznym, z kolei zwolennicy widzą w niej szansę na rozwój miasta i regionu.

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Do tragicznego wypadku doszło na drodze krajowej numer 22 w pobliżu miejscowości Krasowiec niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego. Samochód osobowy zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba.

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Źródło:
tvn24.pl

Zbigniew Ziobro opowiada o okolicznościach swojego powrotu do Polski na krótko zanim został zatrzymany w piątek przez policję. - Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby - powiedział. Przyznał, że chodziło o to, "by wszyscy myśleli, że leci do Polski samolotem". Na pytanie, czy jego celem było zmylenie służb, odparł, że w przeszłości był krótko funkcjonariuszem operacyjnym. - Pewne doświadczenia się przydają - dodał.

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Źródło:
tvn24.pl, RMF FM

W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Źródło:
tvn24.pl

Raz na cztery lata Jezioro Maltańskie w Poznaniu zmienia w się w "suchy krater". To czas na usunięcie mułu i zalegających śmieci. Za każdym razem, gdy ten popularny zbiornik staje się zupełnie pusty, pojawiają się pytania o "znaleziska". Lista nietypowych rzeczy już jest.

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Źródło:
TVN24

Sztab Generalny Ukrainy przekazał, że Rosjanie umyślnie przeprowadzili atak rakietowy na internat w mieście Sudża w obwodzie kurskim, które kontrolowane jest przez wojska ukraińskie. Napisano, że "rosyjska armia teraz zaczęła celowo zabijać własnych cywilów". Rzecznik ukraińskiej armii w tym regionie poinformował, że pod gruzami budynku znalazło się 95 ludzi. Co najmniej cztery osoby nie żyją. Ministerstwo obrony Rosji oskarżyło z kolei Ukrainę o atak na internat.

Rosjanie "zaczęli celowo zabijać własnych cywilów". Ukraińskie wojsko: mamy niepodważalne dowody

Rosjanie "zaczęli celowo zabijać własnych cywilów". Ukraińskie wojsko: mamy niepodważalne dowody

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Australijski stan Queensland mierzy się z powodziami. Gwałtowna pogoda pozbawiła życia co najmniej jedną osobę. - Słuchajcie ostrzeżeń, reagujcie, pomagajcie przyjaciołom i rodzinie - apelował do mieszkańców premier stanu David Crisafulli.

W ciągu doby spadło tam 300 litrów deszczu. Zginęła co najmniej jedna osoba

W ciągu doby spadło tam 300 litrów deszczu. Zginęła co najmniej jedna osoba

Źródło:
Reuters
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa był gościem podcastu "Szczyt Europy". W rozmowie z dziennikarzami TVN24 i Polskiego Radia mówił między innymi o kwestiach związanych z obronnością Europy, o współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz o wojnie w Ukrainie. Podkreślił również kluczowe znaczenie Polski w kontekście ochrony unijnych granic.

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Źródło:
TVN24

Po emisji filmu Wojciecha Szumowskiego "Rozproszona zagłada" rozmawiali o nim zaproszeni do studia "Superwizjera" goście. Blogerka i nauczycielka historii dr Agnieszka Jankowiak-Maik mówiła między innymi o tym, jak o Holokauście uczy się w polskich szkołach. - Jest pytanie, jak to dobrze robić, by dzieci i młodzieży nie straumatyzować - powiedziała. Autor reportażu stwierdził, że "jesteśmy na początku drogi z pracą, którą należy wykonać". - My żyjemy w tej przestrzeni, która jest naznaczona zagładą i jako społeczeństwo musimy sobie jakoś z tym poradzić - podkreśliła profesor Magdalena Saryusz-Wolska.

"Żyjemy w przestrzeni naznaczonej zagładą. Musimy sobie jakoś z tym poradzić"

"Żyjemy w przestrzeni naznaczonej zagładą. Musimy sobie jakoś z tym poradzić"

Źródło:
TVN24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o filmie "Brutalista", serialu "Przesmyk" i fali hejtu po emocjonalnym nagraniu Seleny Gomez.

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

Źródło:
tvn24.pl