4-letnia Lena, której w czwartek w Centrum Zdrowia Dziecka usunięto sztuczną lewą komorę serca, jest już przytomna. Nadal nie ma jednak pewności, czy nie będzie trzeba jej ponownie podłączyć sztucznej komory. - Ryzyko planu B z każdą godziną się zmniejsza. Mam nadzieję, że nie będzie on potrzebny - powiedział Bohdan Maruszewski, lekarz przeprowadzający jej operację.
Czterolatce, której serce zostało uszkodzone przez proces zapalny, wszczepiono sześć miesięcy temu wspomaganie lewej komory serca. Bez tej aparatury nie udałoby się jej przeżyć - jednak trudno żyć w ten sposób bardzo długo.
Lekarze zdecydowali się wyszczepić urządzenie i w czwartek przeprowadzono operację.
Procedura wyszczepienia wspomagania lewej komory zazwyczaj kończy się transplantacją serca. W tym wypadku specjaliści kardiochirurdzy zaplanowali jednak wyjęcie urządzenia, naprawienie uszkodzeń serca oraz pozostawienie go do podjęcia samodzielnej pracy. Zabieg ten był przeprowadzany jedynie kilka razy na świecie.
Kiedy wyjdzie ze szpitala? Nadal nie wiadomo
- Lenka przeszła przez ten zabieg bardzo dobrze. Obudziła się w trzy godziny po operacji. O godz. 22.45 była odłączona od respiratora i od tej pory oddycha sama. Narzeka na to, że nie dostaje tyle pić, ile by chciała i że nie dostaje takiego jedzenia, jakie by chciała, więc jak na razie wiadomości są dobre - przekazał prof. Bohdan Maruszewski, który kierował zespołem operacyjnym.
Lekarze są pełni nadziei, choć z ulgą jeszcze nie odetchnęli - do ostatniej chwili muszą brać pod uwagę plan B, że coś się nie powiedzie i trzeba będzie wrócić do sztucznego wspomagania.
- Musimy jeszcze zachować ostrożność. To jest jednak bardzo duża operacja. Staramy się ostrożnie i z pewną rezerwą patrzeć na ten optymistyczny obrazek. Mamy nadzieję, że uda się przenieść ją w najbliższych dniach z intensywnej terapii do kliniki kardiochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie żyła, mieszkała, tańczyła i śpiewała przez ostatnie sześć miesięcy. Mam nadzieję, że jutro to będzie możliwe - powiedział Maruszewski.
Nie wiadomo jednak, jak długo dziewczynka będzie musiała przebywać w Centrum Zdrowia Dziecka. - Ryzyko planu B z każdą godziną się zmniejsza. Mam nadzieję, że nie będzie on potrzebny- dodał lekarz.
Autor: nsz/tr/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24