Grażyna Piotrowska-Oliwa mówiła w "Jeden na jeden" o byłym prezesie Orlenu. Przypomniała, że Daniel Obajtek "nie chciał się poddać tak zwanej wirówce, czyli sprawdzaniu przez służby". Jak mówiła, dla ludzi, którzy pracowali w sektorach strategicznych dla gospodarki, nie jest to niczym dziwnym. Dodała, że sama przechodziła wirówkę trzy razy.
- Dopuszczenie do tajemnic państwowych to oczywista oczywistość - podkreśliła. Powiedziała, że "bardzo trudno jest działać nie mając takiego dopuszczenia do tajemnicy państwowej".
Odniosła się do słów Obajtka, które padły w wywiadzie z serwisem Money. Obajtek pytany o zatrudnienie Samera A. na stanowisko prezesa Orlen Trading Switzerland (OTS), przed którym miała ostrzegać Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zapewniał, że dochowane zostały wszelkie niezbędne formalności.
- Sprawdzaliśmy więc niekaralność ludzi, zarówno w Polsce jak i Szwajcarii, a także sprawdzało ich biuro bezpieczeństwa (chodzi o Biuro Kontroli i Bezpieczeństwa, wewnętrzną jednostkę Orlenu – red.) - mówił Daniel Obajtek w wywiadzie dla Money. - I wtedy dostaliśmy notatkę z biura, że - cytuję - Samer A. to jest człowiek widmo, że tak naprawdę nic o nim nie ma - dodał były prezes Orlenu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Obajtek mówi o kierowaniu Orlenem: wytrzymałem w tym piekle 6 lat
- Tym bardziej bym takiej osoby nie powoływała na żadne stanowisko - skomentowała Grażyna Piotrowska-Oliwa. - Służby, które sprawdzają, które mają informacje, mają różne źródła, nie sięgają tylko do internetu. Swoją obecność w internecie można wyczyścić, natomiast służby mają inne możliwości - dodała.
- Jeżeli dostałabym na stół informację, notatkę, że proponowana osoba nie spełnia kryteriów i taka jest sugestia służb (...) to taka osoba by nie została powołana - zaznaczyła gościni TVN24.
CZYTAJ TAKŻE: Piotrowska-Oliwa o Orlenie: żaden czempion tego nie robi
Autorka/Autor: js//mrz
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24