"Kamilek jest wciąż na oddziale intensywnej terapii. Ostatnie dni były dla chłopca stabilne. Jeśli ta sytuacja się utrzyma i choroba oparzeniowa nie będzie u Kamilka postępować, to pod koniec tygodnia rozważane będzie stopniowe wybudzanie małego pacjenta ze śpiączki farmakologicznej" - powiadomiło w poniedziałek Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka..
Chłopiec jest tam od 3 kwietnia po tym, jak został skatowany.
Ojczym podejrzany o usiłowanie zabójstwa, reszta rodziny - o nieudzielenie pomocy
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa Kamila. O to podejrzany jest 27-letni ojczym chłopca Dawid B. Matka, 35-letnia Magdalena B., usłyszała zarzut za to, że nie reagowała na znęcanie nad synem, a potem mu nie pomogła. Za nieudzielenie pomocy odpowiedzą także 45-letnia Aneta J , siostra Magdaleny, oraz jej mąż 61-letni Wojciech J. Rodziny mieszkały razem.
Według śledztwa, chłopiec 29 marca został pobity pięściami, oblany wrzątkiem i rzucony na rozgrzany piec węglowy. Do 3 kwietnia nikt nie wezwał do niego pogotowia. Zrobił to dopiero ojciec biologiczny Kamila.
Chłopiec miał poparzone 25 procent powierzchni ciała, złamane obie ręce i nogę, krwiak na głowie, ślady po przypalaniu papierosem. Do dzisiaj jest w ciężkim stanie.
Dla Kamila zebrano ponad 600 tysięcy, majątku ma pilnować kurator
W internecie od razu ruszyła zbiórka na pomoc dla Kamila. Do dzisiaj zebrano ponad 615 tysięcy złotych.
"W związku z olbrzymim zainteresowaniem pomocą Kamilkowi serwis Pomagam.pl objął tę zbiórkę dodatkowym nadzorem nad przekazaniem środków na wskazany w opisie cel. Wspierając tę zbiórkę masz pewność, że środki trafią na cele związane z rehabilitacją i leczeniem Kamilka. W razie wystąpienia jakichkolwiek okoliczności uniemożliwiających takie przekazanie środków, wszelkie wpłaty zostaną zwrócone darczyńcom" - poinformował portal pomagam.pl.
Informacja o zbiórce dotarła do prokuratury. Pojawiło się pytanie, kto ma zarządzać kwotą.
Rzecznik GCZD Wojciech Gumułka w rozmowie z nami powiedział, że szpital nie chce i nie potrzebuje tych pieniędzy. Ojciec biologiczny nie ma władzy rodzicielskiej - sąd odebrał mu ją wyrokiem rozwodowym w 2017 roku. Ojczym i matka są w areszcie, a prokuratura wystąpiła do sądu o odebranie praw rodzicielskich Magdalenie B.
- W realiach tej sprawy obecnie brak jest zatem osoby, która mogłaby zarządzać majątkiem małoletniego dziecka - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - W związku z tym w ubiegłym tygodniu prokurator złożył do sądu rodzinnego wniosek o ustanowienie kuratora dla reprezentowania interesów majątkowych małoletniego dziecka.
Ozimek zaznaczył, że organizatorzy zbiórki nie są podejrzewani o złe intencje. - Jednakże chcemy mieć pewność, że wszystkie zebrane środki finansowe zostaną przeznaczone na leczenie i rehabilitację tego dziecka - wyjaśnił rzecznik.
Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie, poinformował, że wniosek o ustanowienie kuratora, który miałby sprawować pieczę nad pieniędzmi Kamila zostanie rozpatrzony w tym tygodniu. Jak dodał, akta sprawy zostały przekazane do rzecznika praw dziecka, sąd czeka na ich zwrot.
Prokuratura bada też, czy obowiązków dopełniły instytucje zaangażowane w rodzinę Kamila: ośrodek pomocy społecznej w Częstochowie i w Olkuszu, szkoły chłopca z tych miast, policja.
Autorka/Autor: mag/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24