Dzisiaj mamy sytuację nadzwyczajną. Mimo wysiłków krajów zachodnich nie udało się spacyfikować terroryzmu, więc rozumiem te wszystkie ruchy - mówił o przygotowywanej ustawie antyterrorystycznej gen. Gromosław Czempiński. Były szef Urzędu Ochrony Państwa był gościem "Kropki nad i".
W czwartek zespól międzyresortowy przyjął roboczą wersję projektu ustawy antyterrorystycznej. Zakłada ona m.in. szybki dostęp ABW do wszystkich dostępnych baz danych, możliwość prowadzenia rewizji przez całą dobę i zatrzymania podejrzewanej o terroryzm osoby na 14 dni. Propozycja przewiduje też możliwość prowadzenia przez ABW kontroli operacyjnej wobec cudzoziemców, wobec których pojawią się podejrzenia o działalność terrorystyczną. Taka kontrola mogłaby być prowadzona bez zgody sądu, nawet przez trzy miesiące.
Gen. Gromosław Czempiński, były szef UOP, ocenił w "Kropce nad i", że w związku z zagrożeniem w Europie i koniecznością walki z terroryzmem wprowadzanie nowych przepisów jest słuszną koncepcją. - Pewne działania powinny być podejmowane natychmiast. Ważne natomiast, by ten instrument nie był wykorzystywany przeciwko polskim obywatelom - podkreślił.
Zastrzegł, że znamy obecnie jedynie założenia projektu i nie wiemy, jak ostatecznie będą wyglądały nowe przepisy.
Wyjątkowa sytuacja i nadzwyczajne środki
Czempiński uważa, że przyspieszenie prac nad ustawą ma związek z nadchodzącymi ważnymi wydarzeniami, które odbędą się w Polsce, czyli szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży.
Wskazał również w tym kontekście na niedawne zamachy w Brukseli i wcześniej w Paryżu. - To powoduje, że obecna ekipa rządząca zaczyna odczuwać pewien dyskomfort i potrzebuje narzędzi, które wspomogą jej wysiłki w zakresie utrzymania bezpieczeństwa - powiedział.
- Dzisiaj mamy sytuację nadzwyczajną - zaznaczył.
- Mimo wysiłków krajów zachodnich nie udało się spacyfikować, a przynajmniej zapanować nad terroryzmem, zatem rozumiem te wszystkie ruchy. Mam jednak nadzieję, że one nie będą wieczne - stwierdził.
- Niestety, często tak jest, że jak się coś wprowadza, to potem ciężko się z tego wycofać. Dzisiaj mamy stan nadzwyczajny - powtórzył - i chciałbym, żeby to trwało na czas rzeczywistej walki z terroryzmem.
"Dziecięce błędy" belgijskich służb
We wtorek w Brukseli doszło do skoordynowanych zamachów terrorystycznych, w których zginęło ponad 30 osób, a około 270 zostało rannych. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie. To już kolejne duże uderzenie terrorystów w Europie Zachodniej w ciągu ostatnich miesięcy - w listopadzie 2015 r. w zamachach w Paryżu zginęło 137 osób. Tropy po obu atakach prowadzą do brukselskiej dzielnicy Molenbeek, w związku z czym na belgijskie służby spadła fala krytyki.
- Nie mogę sobie tego wyobrazić, że jest taka dzielnica, do której policja boi się wejść. To jest dla mnie jakiś absolutny nonsens - mówił w "Kropce nad i" Gromosław Czempiński. - Myślę, iż służby belgijskie były usypiane tym, że miały jakieś własne źródła osobowe informacyjne, które ich uspokajały - ocenił.
Czempiński podkreślił, że wiele działań belgijskich służb jest niezrozumiałych. - Nie mogę sobie wyobrazić, że można tak dziecięce błędy popełniać. Dla profesjonalistów jest to niewytłumaczalne. Wynika to też z tego być może, że jest tam wielu niedoświadczonych ludzi - powiedział.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24