Pozornie niewinne sytuacje, jak wypowiedziany do personelu żart czy pozostawienie na chwilę swojego bagażu bez opieki, mogą mieć na lotnisku bardzo poważne konsekwencje. Każdego roku przekonują się o tym w Polsce setki pasażerów, zwłaszcza w sezonie urlopowym. Czego nie wolno robić na lotniskach, aby uniknąć kłopotów?
W środę podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku Warszawa-Radom 51-letni pasażer, który miał lecieć do Turcji, oznajmił, że w walizce ma dwa granaty. Zgodnie z protokołem obowiązującym w takiej sytuacji na miejsce wezwano pirotechników. Mężczyzna zaczął wyjaśniać, że żartował, ale zasady bezpieczeństwa były nieubłagane. Jego bagaż musiał zostać dokładnie sprawdzony przez pirotechników, a 51-latek został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Ponadto kapitan samolotu nie wpuścił go na pokład.
Do tego typu nieodpowiedzialnego zachowania na lotnisku dochodzi niestety całkiem często, zwłaszcza w sezonie urlopowym. - W skali roku mamy około 30-40 podobnych sytuacji - przyznaje na antenie TVN24 Piotr Adamczyk, rzecznik lotniska Katowice-Pyrzowice. Podkreślił, że tak jak w opisanej sytuacji z Radomia, największy problem ma wówczas autor takiego "żartu". Rzadko kończy się na mandacie, żartownisie zwykle tracą także swój przelot. - Zazwyczaj kapitan podejmuje decyzję o niewpuszczaniu takiego pasażera na pokład. Apelujemy więc: z żartami w lotnictwie dajmy sobie spokój - dodaje rzecznik.
Bagaż pozostawiony na lotnisku - konsekwencje
Jeszcze poważniejsze konsekwencje może mieć pozostawienie na lotnisku swojego bagażu bez opieki. Rzecznik lotniska Katowice-Pyrzowice przyznaje, że tylko w tym porcie lotniczym każdego roku dochodzi do kilkudziesięciu sytuacji, gdy na lotnisku znaleziony zostaje taki "bezpański" bagaż. - A każdy bagaż pozostawiony bez opieki, zarówno na terenie terminali, jak i parkingów lotniskowych, wywołuje reakcję służb - podkreśla Piotr Adamczyk.
- System reagowania skonstruowany jest tak, że najpierw informujemy przez głośniki o takim pozostawionym bagażu. Czekamy kilka minut. Jeśli w tym czasie nikt się po niego nie zgłasza, do akcji wkraczają służby: zarówno Straż Ochrony Lotniska, jak i Straż Graniczna. Funkcjonariusze sprawdzają zawartość bagażu i to, czy stwarza on jakieś zagrożenie - powiedział reporterowi TVN24 rzecznik lotniska Katowice-Pyrzowice.
W taką akcję ze względów bezpieczeństwa zaangażowanych zostaje od 20 do 30 osób. Co więcej, największym wyzwaniem w takiej sytuacji jest konieczność wstrzymania pracy określonej części lotniska. – Przykładowo: jeśli bagaż zostanie pozostawiony bez opieki między stanowiskami odprawy biletowo-bagażowej, odprawianie pasażerów musi zostać wstrzymane. To wiąże się z opóźnieniami. Akcja może trwać nawet kilkadziesiąt minut - tłumaczy Adamczyk.
Konsekwencje pozostawienia na lotnisku bagażu mogą w rezultacie być bardzo poważne. Grozi za to mandat w wysokości 500 zł, ale finansowa kara może być znacznie bardziej dotkliwa, jeżeli lotnisko lub linie lotnicze skierują do właściciela takiego bagażu roszczenie dotyczące zwrotu kosztów akcji. O jakich kosztach mowa? - Rzędu kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych, w zależności od skali zaangażowania służb - odpowiada rzecznik.
ZOBACZ TEŻ: "Zbyt ciężki, by wystartować". Pilot samolotu poprosił część pasażerów o opuszczenie pokładu
Bagaż podręczny - czego nie wolno zabierać?
Sporo kłopotów można również sobie i innym sprawić nieprawidłową zawartością bagażu podręcznego. Zakazane jest przewożenie wszelkich przedmiotów potencjalnie niebezpiecznych, np. ostrych. Zakaz ten obejmuje nie tylko duże i całkiem oczywiste przedmioty, jak noże czy toporki, ale również znacznie mniejsze, np. śrubokręty, brzytwy czy nożyczki. Zakazane jest też zabieranie ze sobą na pokład mogących posłużyć za broń narzędzi tępych, takich jak kije golfowe czy bejsbolowe, wędki i wiosła.
Zakazane jest również przewożenie w bagażu podręcznym substancji chemicznych i toksycznych. Do tej grupy zaliczane są m.in. różnego rodzaju kwasy, płyny obezwładniające, takie jak gaz pieprzowy czy łzawiący, substancje żrące, np. chlor, czy gaśnice. Podczas kontroli zarekwirowane zostaną też jakiekolwiek przedmioty przypominające broń palną. Pod koniec maja głośno było z tego powodu o dziecku, któremu służby skonfiskowały pistolet na wodę.
- Zgodnie z obowiązującymi zasadami na pokład samolotu nie można wnosić niczego, co przypomina broń. Na wysokości 10 kilometrów nad powierzchnią Ziemi nikt nie będzie analizował, czy pasażer ma w ręku atrapę, czy prawdziwą broń stylizowaną na zabawkę, a znane są przykłady takich modyfikacji - komentowała Anna Dermont, rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych i Lotniska Chopina w Warszawie.
Wciąż obowiązuje również zakaz przewożenia w bagażu podręcznym płynów w pojemnikach o pojemności większej niż 100 ml.
Źródło: tvn24.pl, Port lotniczy Warszawa-Okęcie
Źródło zdjęcia głównego: TVN24