Na lotnisku bez taryfy ulgowej. Zarekwirowali dziecku pistolet na wodę. "Przepisy są jasne"

Lotnisko Chopina (zdjęcie ilustracyjne)
Lotnisko Chopina (wideo ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnarszawa.pl
Podczas kontroli bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina służby skonfiskowały dziecku pistolet na wodę. Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych ojciec 4-latka. Gdy nabrała rozgłosu, zareagowali przedstawiciele portu lotniczego. - Przepisy są jasne i służą nam wszystkim - skomentowała Anna Dermont, rzeczniczka lotniska.

Podczas kontroli bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina jego pracownicy odebrali dziecku pistolet na wodę w kształcie dinozaura, nie pozwalając wnieść go do strefy zastrzeżonej. Ich reakcja sprawiła, że 4-letni chłopiec się rozpłakał, a jego rodzica wprawiła w osłupienie. Ojciec postanowił nagłośnić sytuację na Instagramie.

"Dinozaury są zbyt niebezpieczne, by zabrać je na pokład. Gratulacje dla Lotniska Chopina. 4-latek płaczący o 6 rano pozdrawia" - napisał po angielsku.

Post błyskawicznie rozszedł się po sieci. Internauci komentują sytuację. Wielu z nich uważa ją za kuriozalną, ale jest też gros osób, które zgadza się ze stanowczym postępowaniem pracowników kontroli bezpieczeństwa.

Służby stanowczo zareagowały na pistolet zabawkę
Służby stanowczo zareagowały na pistolet zabawkę
Źródło: Inna Poliakovska/Shutterstock, Instagram/Radio ZET

Rzeczniczka lotniska wyjaśnia

Do sprawy odniosła się rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych i Lotniska Chopina. Jak podkreśliła, "kwestie bezpieczeństwa pasażerów i pracowników są traktowane priorytetowo".

- Zgodnie z obowiązującymi zasadami na pokład samolotu nie można wnosić niczego, co przypomina broń. Na wysokości 10 kilometrów nad powierzchnią Ziemi nikt nie będzie analizował, czy pasażer ma w ręku atrapę czy prawdziwą broń stylizowaną na zabawkę, a znane są przykłady takich modyfikacji. Przepisy są jasne i służą nam wszystkim, abyśmy mogli spokojnie podróżować. Jest nam niezmiernie przykro z powodu żalu naszego młodego pasażera, ale przepisy obowiązują również dla jego bezpieczeństwa - wyjaśniła Anna Dermont.

Czytaj także: