Trójka dzieci, która wyszła w środę z Ośrodka dla Uchodźców w Łukowie jest w Belgii. Nie wiadomo jeszcze, jak tam dotarły. Policja poszukiwała rodzeństwa od czwartku.
- Dzieci są u wujka w Belgii, całe i zdrowe. Z mężczyzną rozmawiała pracownica ośrodka dla uchodźców w Łukowie. Zwróciliśmy się do policji belgijskiej o potwierdzenie tej informacji – powiedział oficer prasowy komendy policji w Łukowie. Andrzej Biernacki zastrzegł jednak, że informacja nie jest potwierdzona jeszcze przez belgijską policję
O tym, że trójka czeczeńskich dzieci z ośrodka pojechała "na dwa tygodnie do wujka do Belgii" informował wcześniej ich opiekun prawny.
Dwie dziewczynki w wieku 13 i 14 lat oraz ich 11-letni brat wyszli w środę rankiem z ośrodka. Ich zaginięcie zgłosiła pracownica ośrodka w czwartek po południu. O zniknięciu nastolatków powiadomiono także sąd rodzinny w Łukowie.
Tajemniczy wujek z Belgii
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, matka dzieci przebywa od wielu miesięcy w szpitalu i nie może sprawować nad nimi opieki, a ich ojciec nie żyje. Opiekunem prawnym rodzeństwa jest jeden z czeczeńskich uchodźców z ośrodka w Łukowie. Jak dotąd, policjantom nie udało się z nim skontaktować. Mężczyzna pracuje poza ośrodkiem.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja