Ogromne emocje temu towarzyszyły. Ani pan, ani ja, nie straciliśmy jedynego brata w takich okolicznościach i w takiej katastrofie - tłumaczył emocjonalne słowa Jarosława Kaczyńskiego poseł Tadeusz Cymański. Jak dodał, prezes Prawa i Sprawiedliwości "ma prawo do własnej oceny i sądów".
We wtorek, podczas drugiego czytania poselskiego projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, prezes PiS wywołał burzę swoją emocjonalną wypowiedzią. - Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami - mówił z mównicy.
"Ma prawo do własnej oceny i sądów"
W rozmowie z reporterem TVN24 słowa te tłumaczył w środę Tadeusz Cymański (Solidarna Polska). - Ogromne emocje temu towarzyszyły. Ani pan, ani ja, ani wielu, którzy nas oglądają, nie stracili jedynego brata w takich okolicznościach i w takiej katastrofie - podkreślił.
Poseł zaznaczył, "to nie jest usprawiedliwienie" Jarosława Kaczyńskiego. - Staram się zrozumieć co powodowało, że użył takich słów - powiedział dodając, że był to "jego wewnętrzny stan, w sytuacji, kiedy jest taka atmosfera, po prostu wyrzucił to z siebie". - Gdybym był adwokatem i była rozprawa na ten temat, to by były okoliczności łagodzące: szok i wściekłość - powiedział.
- To, co nas w życiu spotkało i doświadczyło, ma ogromny wpływ na nasze zachowania. Tragedia, którą przeżył, i ma prawo do własnej oceny i sądów - podkreślił.
Cymański: spojrzeć trochę inaczej
Tadeusz Cymański powtórzył zarazem, że nie uważa, że prezes PiS "powiedział dobrze, że tak powinno być". - Nie, powiedziałem coś wręcz przeciwnego - powiedział dodając, że nie oznacza to, że będzie się od prezesa PiS "odcinał" ani "potępiał" go. - Te okoliczności, ten kontekst i tak tragedia, to nawet przeciwnikowi, który ma trochę zrozumienia, pozwala spojrzeć trochę inaczej - argumentował.
Autor: mm/sk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24