- Nie dla psa kiełbasa, nie mnie takie rzeczy wyrokować. Lepiej nie wiedzieć o takich sprawach - mówił w "Piaskiem po oczach" Tadeusz Cymański (klub PiS) pytany, czy jako premier dokonałby zmian w rządzie.
- Niech mnie pan nie kusi. Nawet w programie, na oczach ludzi, chce pan, żebym palnął jakąś głupotę - mówił Cymański do prowadzącego program Konrada Piaseckiego, dopytywany o ocenę rządu premier Beaty Szydło i potrzebę zmian w jej gabinecie.
- Gdybym ja był premierem, być może - powiedział w końcu zapytany, czy sam jako szef rządu dokonałby zmian. Dodał jednak: - Nie dla psa kiełbasa, nie mnie takie rzeczy wyrokować. Nawet dobrze. Lepiej nie wiedzieć o takich sprawach.
Cymański był pytany o słowa ministra środowiska Jana Szyszki, który powiedział w radiowym wywiadzie, że jest dumny ze sprawy "córki leśnika", ponieważ zwrócił uwagę na zawód leśnika. Minister dodał, że córką leśnika była również zamordowana prze komunistów Danuta Siedzikówna "Inka".
- Gdybym ja był ministrem Szyszką, może bym tego nie powiedział - przyznał Cymański.
Dopytywany, czy nie ma wątpliwości co do wycinki w Puszczy Białowieskiej, gość TVN 24 odpowiedział: - Mój wspaniały dziadek powiedział "miej wątpliwości, to oznaka myślenia, a jak przestaniesz mieć wątpliwości, idź do psychiatry".
Cymański: Macierewicz wszedł do stajni Augiasza
Poseł był również pytany o ocenę pracy ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Cymański przytoczył swoją rozmowę z szefem MON. W jednym z programów powiedział mu, że mógłby przeprosić za Misiewicza. - Jak ktoś ciągle przeprasza, jest śmieszny, ale jak nie przeprasza wcale, jest straszny - podkreślił.
Dodał, że gdyby minister obrony "popełniał błędy i doprowadzał do pasji", to należy mieć na uwadze, że resort ten był zaniedbywany przez osiem lat. - Wszedł do stajni Augiasza - ocenił Cymański.
Gość TVN24 został poproszony o ocenę zmian w sądownictwie wprowadzanych przez rząd PiS.
- Rozum i doświadczenie każą mi patrzeć na to, co jest pozytywnego. Medal ma dwie strony, kij ma dwa końce - powiedział.
Jak dodał, rząd robi wiele dobrych rzeczy, więc "nie będzie błaznem" i nie będzie krytyczny.
- Krytyka opiera się na faktach, konkretach i życzliwości, a krytyka w partii powinna być wewnątrz - podkreślił. Zaznaczył przy tym, że zakładając Solidarną Polskę, liczył na zwrot w kierunku społecznym. - Jeżeli będziemy pomagać milionom ludzi, nawet gdy będą działy się rzeczy złe, to będę klaskał - wspominał swoje słowa.
"Najważniejszy jest prosty człowiek"
Cymański przyznał, że miał wątpliwości przy zmianach wprowadzanych w Trybunale Konstytucyjnym.
- Dla mnie najważniejszy jest wyrok dla obywatela - podkreślił Cymański. - Przez osiem lat (politycy PO i PSL - red.) paluszkiem nie ruszyli, żeby reformować sądownictwo - dodał.
- Najważniejszy jest, jak poeci piszą, ten prosty człowiek, który ma sprawę w sądzie, przedsiębiorca, który czeka latami (na wyrok -red.) - zaznaczył.
Jak dodał, "nie wszystkie decyzje są udane". - Nie przyszedłem klaskać i chwalić się - mówił Cymański. - Ogromny wysiłek podjęliśmy. Przez osiem lat nie zrobiono tyle, co my w dwa lata - podkreślił.
Tusk przed Trybunał Stanu?
Dopytywany, czy zagłosowałby za postawieniem byłego premiera Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, Cymański powiedział, że tego nie wyklucza. Jak wyjaśniał, powodem jest m.in. afera Amber Gold.
Na uwagę, że część polityków uważa, że ta sprawa ma uniemożliwić Tuskowi powrót do polskiej polityki po tym, jak zakończy się jego kadencja jako przewodniczącego Rady Europejskiej, Cymański odpowiedział: - Jeśli ktoś ma chore serce, to tak będzie mówił.
Jak dodał, nikomu nie życzy źle. - Nawet Donaldowi Tuskowi - zaznaczył.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24