Na Pomorzu w pierwszej połowie września odnotowano ponad trzy tysiące osób chorych na COVID-19. Realnie może być ich pięć razy więcej - powiedział Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku.
O alarmujących statystykach mówił w rozmowie z reporterką TVN24 Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku.
- Od marca do czerwca mieliśmy (na Pomorzu - red.) bardzo małą ilość zachorowań na COVID-19, wahała się w granicach od 20 do 30 przypadków, nie było żadnych kłopotów w szpitalach. Natomiast już w lipcu, w pierwszej połowie, było prawie 500 przypadków, a w drugiej tysiąc. W sierpniu w pierwszej połowie półtora tysiąca, w drugiej doszło ponad dwa tysiące. We wrześniu, w tej chwili, w pierwszej połowie odnotowaliśmy już ponad trzy tysiące zachorowań na COVID-19 - wyliczał Karpiński.
Zaznaczył, że "realnie może być i pięć razy więcej tych zachorowań, dlatego że to są przypadki odnotowywane przez podstawową opiekę zdrowotną i te informacje trafiają do sanepidu". - Tylko tymi informacjami dysponujemy, natomiast zachorowań na pewno jest więcej - wskazywał.
Karpiński: szczyt zachorowań na przełomie października i listopada
Karpiński dodał, że "szczyt zachorowań przewidywany jest na koniec października i początek listopada". - Na pewno będzie znaczący wzrost zachorowań na COVID-19 - powiedział. Zaznaczył, że odnotowuje się znikomą ilość zachorowań na grypę i RSV. - To jest kilka, kilkanaście przypadków, czyli COVID-19 jest wiodącą infekcją wirusową - podkreślił.
Jak wyjaśnił, aktualny wariant COVID-19 to KP3, który "nie ma objawów takich tragicznych jak w czasie pandemii". - To przede wszystkim bóle mięśniowe, osłabienie, temperatura, nieznaczna duszność. Te osoby nie wymagają intensywnej tlenoterapii, dlatego w moim przekonaniu będą to objawy podobne jak do objawów grypowych - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock