W Sejmie trwają prace nad projektami zmian w Sądzie Najwyższym. Wiodącym jest prezydencki, który zakłada likwidację nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej, co ma pomóc odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy. Zastrzeżenia ma Solidarna Polska, koalicjant PiS. - Ziobro szantażuje Kaczyńskiego - powiedział w Sejmie Tomasz Trela z Lewicy. - Wydaje się, że już najwyższy czas, żeby tę sprawę rozwiązać - ocenił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Nie wykluczył wcześniejszych wyborów. Sam lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył zaś, że jego posłowie są "gotowi szukać porozumienia", choć są pewne warunki.
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka wznowiła we wtorek prace nad projektami dotyczącymi zmian w Sądzie Najwyższym - autorstwa prezydenta Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości. Podczas pierwszego posiedzenia komisja zdecydowała, że wiodącą propozycją w dalszych pracach będzie projekt prezydenta.
Projekt Andrzeja Dudy zakłada likwidację nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W Sądzie Najwyższym miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem między innymi prezesów izb Sądu Najwyższego, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
Poprawki do projektu zgłosiła między innymi Solidarna Polska. Sprzeciwia się między innymi zaproponowanej instytucji "testu bezstronności i niezawisłości sędziego".
Ze względu na funkcjonowanie nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Polska ciągle nie otrzymała zielonego światła ze strony Komisji Europejskiej na wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kary za nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną. Komisja Europejska potrąciła Polsce 69 milionów euro z funduszy unijnych
Kaleta: pewne spory istnieją
Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast (PiS) pytany przez TVN24, czy PiS jest dogadane co do poprawek z Solidarną Polską, powiedział, że "będziemy słuchali uzasadnienia ze strony wnioskodawców".
Wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta mówił, że "rozmowy były prowadzone". - Pewne spory na temat treści tych poprawek między choćby nami a Pałacem Prezydenckim istnieją, ale dzisiaj to jest właśnie piękno Sejmu, że będziemy mogli na forum publicznym wymienić się swoimi uwagami - dodał przed rozpoczęciem posiedzenia sejmowej komisji.
Ziobro: jesteśmy gotowi szukać porozumienia
Lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro był pytany w czasie konferencji we wtorek o sprzeciw swojej formacji wobec prezydenckiej propozycji. Według niego spowoduje ona "poważne problemy w praktyce wymiaru sprawiedliwości". Zastrzegł przy tym, że jego środowisko jest gotowe do rozmów.
- Jesteśmy gotowi do szukania rozwiązania, które pozwoli wszystkim stronom wyjść z tej nadzwyczajnej sytuacji - zadeklarował. Dodał jednak, że "gotowość znalezienia porozumienia ma też swoje granice".
- Te granice związane są z naszym przekonaniem o tym, że rozwiązania, które proponuje pan prezydent - zmieniając swoją własną ustawę, która dziś obowiązuje, a która jest przedmiotem ataku ze strony Unii Europejskiej - nie doprowadzą do całkowitego paraliżu sądownictwa - kontynuował minister sprawiedliwości. Dodał, że jeśli politycy Solidarnej Polski zostaną przekonani, że tak się stanie, to sądzi, że "droga do znalezienia porozumienia będzie bliska".
- Jeśli w drodze dialogu rzeczowego uda nam się spotkać i porozmawiać - nie w kategoriach politycznego sporu, ale w kategoriach troski o sądownictwo - to mimo że to jest dla nas bardzo trudne, mimo że uważamy tę kolejną ustawę pana prezydenta, który zmienia swoją własną obowiązującą ustawę o Sądzie Najwyższym, za gorszą jeszcze bardziej od tamtej, to mimo to - w imię kompromisu wobec zagrożenia za wschodnią granicą - jesteśmy gotowi szukać porozumienia i znaleźć wspólne stanowisko z największym ugrupowaniem w Sejmie - powiedział.
Ale - jak zaznaczył Zbigniew Ziobro - "musi to być racjonalne rozwiązanie, które zagwarantuje, że nie będzie wykolejenia się pociągu, który się nazywa polskie sądownictwo".
Terlecki: najwyższy czas, żeby rozwiązać sprawę Izby Dyscyplinarnej
Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki został zapytany we wtorek rano w Radiu Plus, czy sprawa zmian w Sądzie Najwyższym zostanie rozstrzygnięta na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu. - Chcielibyśmy. Wszystko zależy od prac komisji - odpowiedział.
Dopytywany, czy sprawa poprawek została uzgodniona z partią Zbigniewa Ziobry oraz czy jest wspólne stanowisko i projekt zostanie przyjęty, szef klubu PiS odparł, że "to się właśnie rozstrzygnie już w akcji, czyli na komisji i potem na sali plenarnej". - Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się tak jak byśmy chcieli, czyli projekt ten, być może z jakimiś niewielkimi zmianami, zostanie przyjęty - powiedział. Terlecki przyznał, że w sprawie "testu sędziego" toczyły się dyskusje. - Mam nadzieję, że uzgodnienia będą do przyjęcia przez wszystkie strony - dodał.
Dopytywany, co będzie, jeśli nie uda się porozumieć z Solidarną Polską i czy będzie to oznaczało koniec koalicji Zjednoczonej Prawicy, szef klubu PiS odpowiedział, że "wciąż ma nadzieję, że zwycięży rozsądek i porozumiemy się i Zjednoczona Prawica będzie funkcjonować dalej sprawie". - Nie chcę przewidywać scenariuszy złych, gdyby nastąpił jakiś wypadek przy pracy czy jakaś generalna różnica zdań - mówił.
Na uwagę, że w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN trwa impas, a tym samym środki z Unii Europejskiej ciągle do Polski nie popłynęły, Terlecki powiedział, że "wydaje się, że już najwyższy czas, żeby tę sprawę rozwiązać".
- Wydaje się, że projekt prezydencki jest tu pewnym wyjściem z tej patowej, trwającej już długo sytuacji. Wobec tego jest jasne, że musimy tu dokonać, nie chcę powiedzieć: kroku wstecz, ale pewien gest, który sprawi, że te pieniądze trafią do Polski - mówił wicemarszałek.
Terlecki: wariant wcześniejszych wyborów parlamentarnych jest możliwy
Pytany, co może się stać, jeśli ta kwestia zostanie rozstrzygnięta negatywnie, Terlecki odpowiedział, że nie wyobraża sobie, żeby tak miało się stać. - Ale gdyby tak się stało, to znaczy, że trzeba podjąć daleko idące decyzje, czyli że sojusz Zjednoczonej Prawicy zbliża się do jakiegoś przełomu - powiedział.
Na pytanie, czy oznaczałoby to wybory parlamentarne jesienią, wicemarszałek Sejmu odparł: - Taki wariant oczywiście też jest możliwy.
Morawiecki: jestem umiarkowanym optymistą co do porozumienia z Solidarną Polską
Premier Mateusz Morawiecki odniósł się do do słów Terleckiego na konferencji prasowej. - Jestem z natury optymistą. Myślę, że się porozumiemy - powiedział.
- Tutaj wraz z ustawą prezydencką jest możliwość zatwierdzenia środków - stu kilkudziesięciu miliardów, tak bardzo potrzebnych środków. Myślę, że także inne siły parlamentarne powinny zastanowić się, czy odrzucić te środki, które będą skierowane dla Polski, aby prowadzić jakieś swoje drobne kalkulacje, czy przychylić się do zagłosowania za tą ustawą - dodał premier.
Rzecznik rządu Piotr Mueller mówił, że poprawki nie mogą "wypaczyć" bazowego projektu złożonego przez prezydenta. Dodał, że "na koniec to pan prezydent podpisuje lub nie podpisuje ustawy, w związku z tym to musi być robione wszystko w porozumieniu z głową państwa".
Kosiniak-Kamysz: cena tej koalicji to jest 260 miliardów złotych
Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział na konferencji prasowej, że "cena tej koalicji, to jest 260 miliardów" złotych.
- To są koszty, które płacimy my wszyscy. To są środki na przedsiębiorców, na rolnictwo, na odbudowę pocovidową. Przecież ona jest wciąż potrzebna dla wielu firm. To jest koszt koalicji Solidarnej Polski i PiS-u - komentował prezes PSL.
- Ziobro szantażuje Kaczyńskiego i mówi tak: albo moi ludzie dostaną jeszcze więcej fruktów, albo ja będę miał gwarancję, że w przyszłym roku będę na wspólnych listach wyborczych, albo będziemy się tak boksować - ocenił wiceprzewodniczący klubu Lewicy Tomasz Trela. - Kaczyński wybiera boksowanie z Ziobrą niż przyszłość Polek i Polaków - dodał.
Tusk: przez fochy Ziobry Polacy nie mają dostępu do setek miliardów złotych
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk pytany po prelekcji na Uniwersytecie Rzeszowskim o środki z KPO, które wciąż nie zostały odblokowane, przypomniał, że w sprawie funduszy europejskich wypowiadał się już dziesiątki razy i używał mocnych słów, które - jak ocenił - są uzasadnione.
- Dzisiaj jesteśmy w Rzeszowie, dwustutysięcznym mieście, które ma sto tysięcy uchodźców [z Ukrainy - przyp. red.]. Nie ma chyba bardziej krzyczącego miejsca i Rzeszów nie dostał ani grosza pomocy tak naprawdę od rządu. Nie ma chyba bardziej krzyczącego miejsca, jeśli chodzi także o środki europejskie - dodał szef PO.
Wyjaśnił, że ma na myśli zarówno środki dla uchodźców, Krajowy Fundusz Odbudowy, ale też w dalszej perspektywie fundusze strukturalne.
- Oni opóźniając to, bojkotują, rujnując jakby relacje Polski z Unią Europejską, kradną nam rzecz najbardziej bezcenną, czyli czas, bo nawet jeśli za miesiąc, za dwa, za trzy jakieś pieniądze zaczną płynąć, to już nam nikt nie odda tego czasu, który oni tak haniebnie marnują - ocenił Tusk.
- Ja nie jestem w stanie tego już nie tylko zrozumieć, ale i wybaczyć, że jakieś fochy pana [ministra sprawiedliwości, Zbigniewa - przyp. red.] Ziobry powodują, że Polacy nie mają dostępu do setek miliardów złotych, które nam się należą - dodał.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października ubiegłego roku warunek, by w polskim KPO znalazło się zobowiązanie rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN. Latem ubiegłego roku likwidację nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej zapowiadał wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Także premier Mateusz Morawiecki mówił, że ta izba zostanie zlikwidowana.
CZYTAJ NA KONKRET24: Według TSUE Izba Dyscyplinarna nie jest niezawisłym sądem - ale orzeka. Na czym polega problem z izbą >>>
Krajowy Plan Odbudowy
Wszystkie kraje członkowskie musiały przygotować Krajowe Plany Odbudowy, aby otrzymać pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy. Polska przedstawiła swój plan Komisji Europejskiej w ubiegłym roku, jednak jak dotąd nie został on zaakceptowany. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji pulę około 76 miliardów euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 miliarda euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 miliarda euro z części pożyczkowej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24