Kierowcy polskiego autokaru, który miał wypadek w Chorwacji w drodze do Medziugoria, byli wypoczęci i doświadczeni - przekazał Jacek Antoszkiewicz, właściciel firmy Megapol, do której należał pojazd. Powiedział też, że autokar "był sprawny technicznie". Wcześniej o wszystkich wymaganych przeglądach, jakie przeszedł, informowało Ministerstwo Infrastruktury.
W wypadku, do którego doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji (Zagrzebia), zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medziugoria.
Jacek Antoszkiewicz, właściciel firmy Megapol, do której należał autokar, zapewnił, że pojazd "był sprawny technicznie, kierowcy byli wypoczęci, z doświadczeniem".
Pośrednik: autokar był ze sprawdzonej firmy
Jarosław Miłkowski z biura "U Brata Józefa" - które - jak mówi - pośredniczyło w zorganizowaniu wyjazdu do Bośni i Hercegowiny - podał, że wyjazd był organizowany przez jedną z sióstr zakonnych, która również tam jechała. W autokarze były 44 osoby - 42 pielgrzymów oraz dwóch kierowców. Uczestnicy wyjazdu pochodzili z Sokołowa Podlaskiego, Konina i Jedlni koło Radomia.
Miłkowski mówił też, że firma, z której autokar jechał do Medziugoria, była sprawdzona i biuro współpracowało z nią od kilku lat.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pośrednik wyjazdu do Medziugoria: jesteśmy w kontakcie ze służbami, autokar był ze sprawdzonej firmy
Do wypadku doszło ok. godz. 5.40, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie - przekazała policja.
Źródło: PAP