Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska zarządu think tanku Forum Energii, mówiąc w "Jeden na jeden" w TVN24 o postawie rządu w związku z możliwym kryzysem energetycznym, stwierdziła, że "rząd do końca nie wie, ile to wszystko będzie kosztowało, ile jest tych urządzeń grzewczych". Dodała, że "w centralnej administracji publicznej w Polsce nikt nie zajmuje się kwestiami ogrzewania". - Nie ma ministerstwa, który by się czuło odpowiedzialne za oszczędzanie energii w gospodarstwach domowych - powiedziała.
Joanna Maćkowiak-Pandera odniosła się w programie "Jeden na jeden" w TVN24 do rosnących cen energii i groźby kryzysu energetycznego po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Była pytana, czy jej zdaniem rząd panuje nad całą sytuacją związaną z dostępem do źródeł energii.
- Przede wszystkim powinniśmy mieć już dawno bazę wszystkich urządzeń grzewczych. Wtedy jesteśmy w stanie ocenić skalę i koszty, które się wiążą z modernizacją. Moim zdaniem rząd do końca nie wie, ile to wszystko będzie kosztowało, ile jest tych urządzeń grzewczych - mówiła.
Jak dodała, rządowa pomoc powinna być przede wszystkim dostosowana do potrzeb. Nawiązała też do tego, że jest coraz więcej sytuacji, w których w jednym lokalu mieszka kilka osób dorosłych, które tworzą jedno gospodarstwo domowe, ale "w sposób nieuprawniony" składają wnioski o dodatek węglowy, utrzymując, że osobnymi gospodarstwami domowymi.
- W ludziach jest duża doza kretywności i w sytuacji, kiedy widzą, że powstaje chaotycznie jakaś regulacja, to starają się to jakoś wykorzystać - skomentowała. - Policzyliśmy, że w Polsce jest 2,7 miliona urządzeń grzewczych węglowych, a z wyliczeń rządu wynika, że to są 4 miliony. Martwię się, że uruchamiamy studnię bez dna, do której będziemy wrzucać każdą złotówkę, a to jest dopiero początek - mówiła.
- Mnie uderzyło to, że w centralnej administracji publicznej w Polsce nikt nie zajmuje się kwestiami ogrzewania. Gdyby poszukać w jakimś ministerstwie departamentu, który by myślał o tym, co mają zrobić gospodarstwa domowe ogrzewane indywidualnie, nie znajdzie się takiego departamentu. Nie ma ministerstwa, które by się czuło odpowiedzialne za oszczędzanie energii w gospodarstwach domowych - powiedziała.
- 75 procent ludzi w Polsce ogrzewa się indywidualnie i tym nikt się nie zajmuje - dodała prezeska zarządu Forum Energii.
Zaznaczyła, że "większość budynków w Polsce jest skrajnie nieefektywnych energetycznie". - Jeżeli nie będziemy tego zmieniać, ogrzewnictwo stanie się jednym z największych problemów. Koszty będą nas dobijać, jeśli nie zaczniemy oszczędza energii. To jest absolutnie kluczowe wyzwanie - stwierdziła.
Maćkowiak-Pandera o "dolewaniu oliwy do ognia"
- To, czego mi brakuje, to takiego jednego ośrodka, który byłby odpowiedzialny za sytuację. Bo ja właściwie nie wiem, kto odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju w ujęciu całościowym, mówię tu przede wszystkim o bilansie paliw - mówiła Maćkowiak-Pandera, dodając, że "widać brak jednej koncepcji, brak przygotowania do sytuacji, więc widać rozwiązania, które nie są przemyślane i mogą być jeszcze dolewaniem oliwy do ognia". Jednocześnie zaznaczyła, że chociaż mamy wysoką inflację, to obecne ceny energii nie są jeszcze aż wysokie jak te, "które widzimy w kontraktach hurtowych na przyszły rok".
Zdaniem prezeski Forum Energii "politycy bardzo się boją mówić o oszczędzaniu".
Dodała, że "jeżeli nie podejmujemy działań adekwatnych, które są w stanie realnie zmniejszyć ten kryzys, to narażamy ludzi na jeszcze większe koszty i ryzyko". Jej zdaniem postępowaniem administracji centralnej w związku z sytuacją na rynku źródeł energii rządzą "względy typowo polityczne". - W polityce wiele rzeczy można odkształcić, natomiast w przypadku energii, ogrzewania są twarde fakty, nie da się tej rzeczywistości odkształcić, jest opał albo go nie ma - podkreślała.
Dodała, że "nie było takiego kryzysu w historii Unii Europejskiej i jeszcze nie wiemy, jakie jest jego dno".
Dodatek węglowy. Zasada "jeden adres zamieszkania - jeden dodatek" na horyzoncie
17 sierpnia ruszyło składanie wniosków o wypłatę jednorazowego dodatku węglowego w wysokości 3 tys. zł. Ustawa przewiduje, że dodatek węglowy przysługuje gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Teraz ma zostać wprowadzona zasada "jeden adres zamieszkania - jeden dodatek".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24