CBA przyszło do wiceministra skarbu

 
Waldemar Pawlak i Jan Bury
Źródło: TVN24

Wiceminister skarbu Jan Bury kupił udziały w spółce, naruszając ustawę antykorupcyjną - pisze "Rzeczpospolita". Jak informuje, w czwartek ministra odwiedziło CBA. - Tak, złożyłem zeznania do protokołu - potwierdza Bury. Chodzi o udziały spółki SO-RES z Rzeszowa. Minister miał kupić w niej 50 proc. udziałów, jednak będąc urzędnikiem państwowym nie mógł tego zrobić. Takich praktyk zabrania obowiązująca od 1997 roku ustawa antykorupcyjna.

Jak pisze gazeta, art. 4 ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne dokładnie określa, że nie mogą one "posiadać w spółkach prawa handlowego więcej niż 10 proc. akcji lub udziałów przedstawiających więcej niż 10 proc. kapitału zakładowego w każdej z tych spółek. Złamanie ustawy grozi odwołaniem ze stanowiska.

Przez przypadek

Wiceminister tłumaczy jednak, że popełnił niezamierzony błąd. - Tak czasem w życiu bywa, że w sprawach ważnych człowiek wyłącza myślenia, i ja tak zrobiłem - twierdzi w rozmowie z gazetą. Wczoraj wieczorem wiceminister wystosował oświadczenie, w którym napisał: "Kiedy zdałem sobie sprawę z niefortunnej sytuacji, natychmiast sprzedałem udziały w spółce". Jak zaznaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" udziały spółki kupił za 600 zł, a od wielu miesięcy nie prowadzi ona żadnej działalności i nie ma też żadnego majątku. Z wpisu do KRS wynika, że w 2009 roku spółka SO-RES przy przychodach prawie 160 tys. zł zanotowała prawie 10 tys. zł strat.

Zdaniem gazety, Bury sprzedał akcje dopiero po informacji z CBA o wszczęciu wobec niego kontroli, czyli w środę. Jak twierdzi ekspert ds. korupcji prof. Antoni Kamiński "wiceminister tłumacząc, że nie zna prawa, wystawia sobie fatalne świadectwo". Według niego Bury powinien być odwołany ze stanowiska.

Był interes?

Jak pisze gazeta, spółka, w której wiceminister był współwłaścicielem miała w Rzeszowie Res-Hotel. Profil jej działalności był jednak bardzo szeroki - od druku gazet po działalność w zakresie komunikacji. Kiedy Bury kupił w niej udziały, do rejestru działalności wpisano też handel energią. Co ciekawe, w resorcie skarbu minister odpowiada właśnie za spółki Skarbu Państwa z branży energetycznej.

Pytany, dlaczego w rejestrze działalności spółki znalazła się właśnie taka branża, odpowiada, że to przypadek. I tłumaczy, że handel energią w Polsce jest koncesjonowany, a spółka takiej koncesji nie ma, ani o nią nie występowała.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Czytaj także: