USA nałożyły na Indie dodatkowe cła za importowanie rosyjskiej ropy naftowej, a ich relacje z tą największą demokracją świata znalazły się w kryzysie. Tymczasem zdaniem magazynu "Economist", na całej sytuacji najwięcej skorzystać może główny rywal USA i Indii: Chiny.
W środę Donald Trump wprowadził dodatkowe 25 proc. cło na import towarów z Indii, które wejdzie w życie 27 sierpnia. Wraz z innymi cłami nałożonymi przez Trumpa na Indie nowe taryfy sprawią, że niektóre indyjskie produkty będą oclone na poziomie 50 proc. Swoją decyzję prezydent USA uzasadnił tym, że Indie wciąż kupują rosyjską ropę i finansują w ten sposób agresję Rosji na Ukrainę.
New Delhi wyraziło niezadowolenie z decyzji Trumpa, a indyjskie MSZ oceniło, że taryfy te są "niesprawiedliwe, nieuzasadnione i nierozsądne". Brytyjski "Economist" zauważa jednak, że Indie mogą mieć problem ze znalezieniem innych źródeł ropy naftowej niż Rosja m.in. z powodu amerykańskiej polityki.
Dlaczego Indie kupują ropę z Rosji?
Po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę w 2022 roku Indie stały się jednym z największych importerów rosyjskiej ropy. Rosja w ciągu trzech lat stała się głównym źródłem surowca dla Indii - odpowiada za ok. 35-40 proc. importu. A Indie są obecnie trzecim największym na świecie konsumentem ropy naftowej i przewiduje się, że w ciągu 5 lat staną się pod tym względem numerem jeden.
Według agencji Reutera, w 2025 roku Indie jeszcze zwiększyły import tego surowca o 1 proc. w porównaniu do 2024 roku i sprowadzają z Rosji średnio 1,75 mln baryłek dziennie.
Dlaczego tak się dzieje? Brytyjski "Economist" wyjaśnia, że w czasie gdy kraje europejskie zaczęły bojkotować rosyjski surowiec, "Indie dostrzegły w tym szansę", bo ogromne ilości ropy przeznaczone wcześniej dla Europy stały się dostępne i to po atrakcyjnej cenie. Dzięki temu rosyjska ropa popłynęła m.in. do Indii, które mogły liczyć w tej sytuacji na znaczne zniżki.
"Economist": skorzystają Chiny
Wycofanie się Indii z kupowania rosyjskiej ropy byłoby teraz trudne, choć nie niemożliwe. Zdaniem gazety, gdyby Trump zagroził np., że indyjskie banki, porty czy firmy, które uczestniczą w sprzedaży rosyjskiej ropy, będą odcięte od amerykańskiego finansowania, Indie musiałyby poszukać nowych dostaw surowca. Jeśli miałyby wystarczająco dużo czasu, prawdopodobnie udałoby się im zastąpić większość dostaw, choć po wyższych kosztach.
Jak zauważa się jednak w samych Indiach, szukanie innych dostawców utrudniają im wcześniejsze decyzje Stanów Zjednoczonych, przez które Indie wcześniej musiały już zaprzestać importowania ropy z Iranu i Wenezueli, również obłożonych sankcjami przez Donalda Trumpa.
Jednocześnie jednak zaprzestanie kupowania rosyjskiej ropy przez Indie miałoby "dalekosiężne konsekwencje", a najbardziej skorzystałoby na nich inne azjatyckie mocarstwo i ich główny rywal - Chiny, argumentuje "Economist".
"Marże indyjskich rafinerii uległyby znacznemu zmniejszeniu. W miarę ich wycofywania się z rynku zwycięzcami staliby się ich chińscy konkurenci, którzy w ostatnich miesiącach szybko uzupełniali zapasy, zyskując dzięki temu dużą siłę oddziaływania" - zauważa "Economist". Dzięki temu Chiny, "będąc w mniejszym stopniu narażone na amerykańskie sankcje, nadal kupowałyby rosyjską ropę, po coraz niższych cenach".
Chiny są mniej wrażliwe na amerykańskie sankcje, ponieważ importują ogromne ilości ropy naftowej z Rosji zręcznie je omijając przy wykorzystaniu m.in. ogromnej floty cieni i rozproszonych rafinerii w Malezji. W ten sposób importują z Rosji jeszcze więcej niż Indie - prawdopodobnie ok. 2 mln baryłek ropy dziennie - ale bardzo trudne jest im udowodnienie łamania sankcji. Tymczasem Indie, jak zauważa "Economist", nie mają doświadczenia w przeciwstawianiu się sankcjom z USA.
Źródło: PAP, Economist, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock