Środa była ostatnim dniem drugiej edycji Campusu Polska Przyszłości. Brało w nim udział 1,3 tysiąca uczestników, głównie z Polski oraz 400 rozmówców, wśród gości był między innymi przewodniczący ukraińskiej Rady Narodowej Rusłan Stefanczuk i jeden z liderów opozycji w Rosji Garri Kasparow. W ostatnim dniu odbyły się między innymi debata Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska oraz spotkanie z uczestniczkami Powstania Warszawskiego: Wandą Traczyk-Stawską i Anną Przedpełską-Trzeciakowską. Podsumowujemy najważniejsze wydarzenia.
W środę, ostatnim dniu Campusu Polska Przyszłości, odbyła się między innymi rozmowa europosła Guya Verhofstadta i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego na temat przyszłości Europy.
Wanda Traczyk-Stawska: dzieci przyszłością świata
Jednym ze środowych wydarzeń był panel z uczestniczkami Powstania Warszawskiego: Wandą Traczyk-Stawską i Anną Przedpełską-Trzeciakowską. Obie panie przyprowadził na scenę w Campus Arenie organizator wydarzenia, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, powitano je owacjami. - Widać, jaka jest potrzeba autorytetów - stwierdził w odpowiedzi na owacje Trzaskowski.
Obie uczestniczki powstania apelowały do młodych ludzi, by dbali o dzieci, które są nadzieją świata. - Liczę na to, że wy wychowacie dzieci, które będziecie kochać, nauczycie je być obywatelami tego kraju, którzy rozumieją, że nie partia jest ważna, a Polska - mówiła Traczyk-Stawska i dodała, że opieka nad dzieckiem jest ciężką pracą. - Dlatego to kobiety muszą decydować, czy chcą urodzić dziecko, czy nie. To kobiety muszą decydować o tym, jak to dziecko wychować - mówiła, za co dostała brawa.
Traczyk-Stawska przekonywała uczestników Campusu, że każde dziecko jest takie samo: ma takie samo serce, potrzeby emocjonalne, z których najważniejsza jest miłość i opieka, tak samo chce się bawić. - Każde dziecko jest tyle samo warte. To, które jest na granicy polsko-białoruskiej, też jest warte - podkreślała. Apelowała, by młodzi ludzie zrozumieli, "że jesteśmy jedną ludzką rodziną i musimy sobie pomagać". Prosiła też, by młodzi ludzie zawiązywali przyjaźnie z innymi młodymi ludźmi ze świata, by się przyjaźnili, bo tylko dzięki temu mogą zapobiec kolejnej wojnie. - A wojna to jest najgorsze zło na świecie - podkreślała.
- Kobiety ukraińskie, nie siedźcie w Polsce. Ruszcie na Zachód i mówcie, przekonujcie, żeby dali wam więcej broni. I nie martwcie się, czy wasz mąż żyje, tylko pilnujcie dzieci, żeby te dzieci wróciły na Ukrainę i odbudowywały ten kraj - mówiła Traczyk-Stawska. Anna Przedpełska-Trzeciakowska zwróciła młodym ludziom uwagę na ogromną rolę edukacji. - Ja ogromnie wiele zawdzięczam mojej szkole, dlatego z okazji ważnych uroczystości mam znaczek mojej szkoły w klapie. Tak jest i dziś - pokazywała.
Jedna z uczestniczek spotkania zapytała obie panie, jak poradziły sobie z nienawiścią do Niemców. Traczyk-Stawska powiedziała, że obecnie jesteśmy sąsiadami, którzy sobie pomagają: oni nam pomagali w stanie wojennym, my robiliśmy gorącą herbatę, jak ci z NRD stali pod ambasadą, by móc wjechać do Niemiec Zachodnich. - Dziś jesteśmy sąsiadami i niech nikt nas na Niemców nie szczuje - mówiła Traczyk-Stawska. Uczestnicy Campusu pytali uczestniczki powstania m.in. o to, jak mają przekonywać swoje babcie do nowych wyzwań świata, które są im obce. - Najlepiej robiąc wspólnie konfitury, bo gdy się przebiera owoce, to się rozmawia. Poeta mówił, że można też rozmawiać przy łuskaniu grochu. To z rozmowy wszystko się dzieje, zmienia, przekonuje - mówiła Przedpełska-Trzeciakowska.
Jedna z uczestniczek Campusu pod koniec spotkania poprosiła, by wszyscy minutą ciszy uczcili pamięć powstańców warszawskich. - Uważam, że trzeba ich czcić częściej niż raz w roku, 1 sierpnia - stwierdziła. W odpowiedzi na jej prośbę wszyscy wstali.
Posłanki KO: kobiety cały czas muszą walczyć o uznanie w polityce
Jeden z paneli był zatytułowany "Czy posłankom wypada?" Odbył się z udziałem posłanek Koalicji Obywatelskiej Klaudii Jachiry, Moniki Rosy oraz Urszuli Zielińskiej. Posłanki przyznawały, że choć czują się wolne w swych decyzjach i wyborach, czasem muszą się autocenzurować z uwagi na publiczną rolę, którą pełnią.
Klaudia Jachira powiedziała, że na imprezach, na których bywa, nie pije alkoholu właśnie dlatego, że jest posłanką i źle by się czuła, gdyby ktoś ją zobaczył, że pije w miejscu publicznym. Urszula Zielińska opowiadała, że gdy wychodzi z domu, to jako szefowa Zielonych musi szczególnie uważać np. gdy zamiast na rower wsiada do samochodu. Z kolei kiedyś, gdy podczas zimowych protestów uczestniczki zaczęły tańczyć na ulicy, by się rozgrzać, Zielińska, która długi czas zajmowała się tańcem, też chciała potańczyć, ale została powstrzymana przez kolegów partyjnych właśnie dlatego, że nie wypada.
Monika Rosa dodała, że ma świadomość, iż jej wszelkie wybory - gdzie chodzi na zakupy, jak się ubiera, jakie ma włosy, wszystko to może stać się tematem publicznym. - Kiedyś jeden z tabloidów zrobił materiał o moich płaszczach, wyliczając, ile kosztują moje płaszcze - powiedziała.
Posłanki wymieniały sytuacje, w których traktowane były inaczej dlatego, że są kobietami. Zwracały uwagę, że na debaty medialne kobiety są zapraszane głównie wtedy, gdy jest mowa o aborcji czy o sytuacji osób niepełnosprawnych - gdy jednak mowa np. o transformacji energetycznej, zapraszane są bardzo rzadko, bo w programach biorą udział głównie mężczyźni. Urszula Zielińska opowiadała, że w sejmowej komisji energii, klimatu i aktywów państwowych są niemal sami mężczyźni. - Przez pierwszy rok, gdy zabierałam głos, odzywał się poseł innej partii i mówił: "Kim pani jest, że pani się w ogóle się wypowiada w tej sprawie? Ile pani w ogóle ma lat? Ja trzydzieści lat byłem prezesem firmy energetycznej w Polsce, pani nie ma prawa o tym dyskutować" - mówiła. Dodała, że mimo to przez dwa lata konsekwentnie się na posiedzeniach komisji wypowiadała. - Teraz ten pan i inni, na czele z bardzo kolorowym posłem (PiS Markiem) Suskim, który jest przewodniczącym tej komisji, zwykle słuchają tego, co mam do powiedzenia, bo wiedzą, że mówię merytorycznie - powiedziała szefowa Zielonych.
Jachira mówiła o hejcie, z którym się spotyka, który na ogół nie dotyczy poglądów, które głosi, tylko związany jest z tym, że jest kobietą. Powiedziała, że musi mieć bardzo grubą skórę i bardzo wierzyć w to, co robi, by np. pokazywać, że można powiedzieć mocniejsze słowa z mównicy sejmowej, że można trzymać na sali sejmowej transparent, że można wysypać konfetti, by zobrazować, jak się niszczy publiczne pieniądze. Wiele kobiet, jak mówiła, woli nie narażać się na hejt z powodu takiej działalności.
Schetyna: zero polityki partyjnej w polityce zagranicznej
Podczas panelu pt. "Odbudowa wizerunku Polski na świecie" Grzegorz Schetyna, który w latach 2014-2015 był ministrem spraw zagranicznych, ocenił, że w poprawie postrzegania Polski po 24 lutego, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, pomogła postawa Polaków wobec uchodźców wojennych z Ukrainy. - To jest wielka rzecz, wielka inwestycja w odbudowę wizerunku, ale to nie potrwa wiecznie. Jak czytam wczoraj, jak policja zwraca się do zatrzymanego, to od razu drętwieję, bo wiem, że takie cytaty i zdjęcia tych rzeczy będą w prasie zagranicznej - stwierdził.
Jego zdaniem wiele zależy od tego, co wydarzy się w polityce wewnętrznej, bo - jak ocenił - Polska będzie postrzegana przez pryzmat wyników przyszłorocznych wyborów. - Czy jesteśmy w stanie wyciągnąć wnioski z tych ostatnich ośmiu lat, zmienić rząd i przez to zmienić politykę wewnętrzną, ale także zagraniczną. Pokazać, że Polska wyciąga wnioski i próbuje odbudować wizerunek - sprecyzował polityk PO.
Schetyna ocenił, że nawet przy wariancie, że obecna opozycja wygra wybory parlamentarne, zmiana wizerunku Polski nie będzie prosta. Podkreślił, że ten proces trzeba rozpocząć od zbudowania wspólnego mianownika między ugrupowaniami demokratycznymi, które będą tworzyć przyszłą koalicję. Jak mówił, to ogromne wyzwanie i trzeba o tym rozmawiać i zobowiązywać się do tego przed wyborami. - Musimy ustalić, że odrywamy to od politycznego sporu, że jest to po prostu w konsensusie błyskawicznie realizowane - mówił.
- I to, co musimy powiedzieć: zero polityki partyjnej w polityce zagranicznej - dodał. Jedna z młodych uczestniczek Campusu prosiła o ocenę sposobu promocji Polski za granicą. Jak mówiła, w filmach promocyjnych, które widziała, jest głównie husaria i "bombardowanie Warszawy". Schetyna odpowiedział, że jest to pewnego rodzaju "znak filozofii", którą przyjęła władza od 2015 r.
- Przez te siedem lat zbudowaliśmy taki wizerunek: właśnie Powstanie Warszawskie, właśnie Westerplatte, właśnie tragedie, katastrofy, wojna, walka. To jest obraz Polski i to było głęboko przemyślane ze strony polityki PiS. To jest ta polityka historyczna, którą oni uważali, że muszą ją pokazać, bo trzeba być z tego dumnym. Ja nie mówię, żeby tego nie pokazywać, tylko to po prostu zastąpiło każdy inny znak tego, co powinniśmy pokazać, żeby Polskę otworzyć - mówił Schetyna. Były ambasador RP w USA Ryszard Schnepf przyznał, że w ostatnim okresie Polacy i Polska zyskali dzięki zaangażowaniu w pomoc Ukrainie i uchodźcom wojennym. - Podreperowaliśmy w jakimś sensie nasz wizerunek po dramatycznych sytuacjach z kolei na granicy białoruskiej. Świat usłyszał o tym i świat o tym wie, ale nie jest to ani wieczne, ani tak dogłębne jak wrażenie, że obsunęliśmy się w jakąś przestrzeń, w której Polska nie jest wzorem dla innych - ocenił.
Według byłego ambasadora RP we Francji Tomasza Orłowskiego, obecnie walka o "odzyskanie wizerunku" będzie trudniejsza niż w 1989 roku, gdy trzeba było zbudować nową dyplomację. Dlatego - jak mówił - że Europa Środkowa już nie jest oczkiem w głowie świata, a dla niektórych Polska zawiodła oczekiwania. Jego zdaniem, Polska powinna promować swoją solidarność i pokazać, że jest krajem tolerancyjnym i wierzy w przyszłość swoich kontaktów. - Dlatego dla mnie jedną z pierwszych rzeczy, które trzeba będzie zrobić, to naprawić stosunki z Niemcami - wskazał Orłowski.
Ocenił, że grzechem wobec pokoleń, które walczyły o Polskę, byłoby "dzisiaj próbować robić z Niemców naszego historycznego wroga". Dodał, że w tysiącleciu stosunków polsko-niemieckich było tylko sto lat wojen i 900 lat pokoju. - Myślmy o tym pokoju i budujmy pokój z Niemcami, bliskość. Bo dzięki tej bliskości odzyskamy również tę pozycję, którą wydawało się, że tracimy - powiedział ambasador Orłowski.
Pozostałe wydarzenia szóstego dnia
Późnym popołudniem odbyło się wydarzenie specjalne pt. "Kobiety Solidarności". O początkach demokratycznych przemian po wyzwania dzisiejszego społeczeństwa, w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, uczestnicy Campusu Polska rozmawiali z Ewą Kulik-Bielińską i Ludwiką Wujec.
Debata Donald Tusk - Rafał Trzaskowski
Ostatnim politycznym akcentem Campus Polska Przyszłości była debata inicjatora Campusu Rafała Trzaskowskiego z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem.
Po tej rozmowie odbyły się spotkania poświęcone kulturze - z prof. Jerzym Bralczykiem, aktorem Andrzejem Sewerynem i reżyserką Agnieszką Holland.
Prof. Magdalena Środa pytała Bralczyka m.in. o feminatywy w języku polskim.
Burzliwy obrót rozmowa przybrała, gdy profesor Środa pytała o brzydkie słowa w debacie publicznej. - Nie mam nic przeciwko brzydkim wyrazom, ale nie w życiu publicznym. Przez Strajk Kobiet był używany jeden bezokolicznik, dość długi. Nie podobało mi się to - mówił profesor Bralczyk, a na uwagę prof. Środy, że słowo to miało oddawać poziom poruszenia społecznego i irytacji (po wyroku TK w sprawie aborcji - red.) odparł, że "słowo to jest dość długie i przy pisaniu tak długiego słowa emocje mogą opaść".
Andrzej Seweryn odpowiadał uczestnikom Campusu między innymi na pytania o rolę w serialu "Królowa", podkreślał, że za tą kreacją stoi kilka osób, m.in. twórca kostiumu i peruki. Seweryn zszedł ze sceny i rozmawiał z uczestnikami spotkania twarzą w twarz.
Na zamykającym Campus spotkaniu Agnieszka Holland mówiła m.in., że "artyści powinni się angażować, opisywać świat i budować świat".
Rafał Trzaskowski, kończąc Campus, dziękował zaangażowanym w jego organizację wolontariuszom, prezentowano także filmy nakręcone przez uczestników warsztatów filmowych.
Druga edycja Campusu Polska Przyszłości
Campus Polska Przyszłości, którego organizatorem była Fundacja Campus Polska Przyszłości, a inicjatorem Rafał Trzaskowski, rozpoczął się w piątek w Olsztynie od spotkania z ambasadorem USA Markiem Brzezinskim. W niedzielę gościem specjalnym był przewodniczący ukraińskiej Rady Narodowej Rusłan Stefanczuk, który dziękował wszystkim Polakom za pomoc, jaką okazali i okazują Ukraińcom. Gościem imprezy był też legendarny mistrz szachowy oraz jeden z liderów rosyjskiej opozycji - Garri Kasparow.
Podczas Campusu odbyły się polityczne debaty Trzaskowski - Hołownia, Trzaskowski - Kosiniak-Kamysz oraz Trzaskowski - Tusk. W debacie o rozdziale państwa i Kościoła wziął udział poseł koła Polskie Sprawy Zbigniew Girzyński.
Uczestnicy imprezy mieli okazję do rozmów z artystami, pisarzami, reporterami wojennymi. Wieczorami odbywały się koncerty lub spektakle teatralne. W Campusie wzięło udział 1,3 tysiąca uczestników, a ponad 400 gości wystąpiło na przeszło 200 różnego typu spotkaniach, rozmowach i warsztatach.
Czytaj relacje z poszczególnych dni Campusu Polska Przyszłości:
Czytaj też: Campus Polska Przyszłości. Spotkanie z Garrim Kasparowem, rozmowa z ukraińską pisarką Oksaną Zabużko
Źródło: TVN24, PAP