- Dotarliśmy do wyników z początków tej katastrofy, które potwierdzają, że była substancja, która została wrzucona do Odry, która spowodowała tę katastrofę - mówili na Campusie Polska Przyszłości posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba. Dodali, że z dokumentu, do którego dotarli, wynika, że był to mezytylen. - W stanie ciekłym wykorzystywany jest jako rozpuszczalnik, który stanowi zagrożenie dla żywych organizmów. Odpowiada za śmierć zwierząt wodnych, ptaków, powoduje śnięcie ryb - mówili posłowie. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził z kolei, że posłowie "wprowadzili opinię publiczną w błąd". "Mezytylen został w 100 procentach wykluczony po dokładnym przebadaniu próby wody" - napisał GIOŚ w mediach społecznościowych.
W miasteczku akademickim Kortowo w Olsztynie odbywa się druga edycja Campusu Polska Przyszłości. Wydarzenie potrwa do środy. Organizatorem jest Fundacja Campus Polska Przyszłości, a jego inicjatorem prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Udział biorą politycy, samorządowcy, dziennikarze, artyści, naukowcy, a przede wszystkim młodzież. Organizatorzy zaprosili 1300 młodych ludzi, czyli 30 procent więcej niż rok temu.
Posłowie KO: ktoś wlał truciznę, nie wiemy tylko w jakiej ilości i gdzie
O godzinie 14.30 rozpoczął się panel "Jak PiS ukradł państwo?", podczas którego posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba przedstawili wyniki kontroli poselskiej w sprawie katastrofy ekologicznej w Odrze.
Jak twierdzili, dotarli do dokumentu z którego wynika, że w Odrze już 28 lipca wykryto mezytylen. - Ktoś wlał truciznę, nie wiemy tylko, w jakiej ilości i w którym dokładnie miejscu - mówił Joński.
W dokumencie, który posłowie opublikowali w swoich mediach społecznościowych, jest tabela z wynikami badań Odry. Jak przekazali politycy, pierwsze badanie jest z 28 lipca z miejscowości Jaz Lipki, gdzie wykryto właśnie mezytylen. Substancję wykryto również 28 lipca i 1 sierpnia w Odrze na wysokości Oławy oraz w miejscowości Łany 1 sierpnia.
Posłowie KO zacytowali naukowców, do których zwrócili się z prośbą o wyjaśnienie, czym jest mezytylen.
- Mezytylen jest to węglowodór aromatyczny, który wykorzystywany jest jako rozpuszczalnik w wielu procesach chemicznych jak chociażby produkcja silikonu - mówił Michał Szczerba. - Związek ten jest silnie toksyczny dla układu oddechowego oraz oczu człowieka. W stanie ciekłym wykorzystywany jest jako rozpuszczalnik, który stanowi zagrożenie dla żywych organizmów. Odpowiada za śmierć zwierząt wodnych, ptaków, powoduje śnięcie ryb - dodał.
Jak podkreślili posłowie KO, związek ten znajduje się na sporządzonej przez Unię Europejską liście substancji niebezpiecznych dla środowiska.
Jak dodał Szczerba, Mateusz Morawiecki wiedział o dokumencie i wynikach badań.
- To najbardziej skrywany dokument, o którym wie Morawiecki, on leży na jego biurku od samego początku katastrofy, od 12 sierpnia - mówił Joński.
GIOŚ: proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych, odpowiadając na post Dariusza Jońskiego z wynikami badań.
"Panie Pośle, proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Mezytylen został w 100 procentach wykluczony po dokładnym przebadaniu próby wody. Nie potwierdzono jego obecności akredytowaną analizą i od dawna o tym informujemy. #StopFakeNews" - czytamy.
Czytaj także: "Wymiana informacji z różnymi służbami". Kiedy i jak organy państwa informowały o Odrze
O tym, że w próbkach wody pobranych z Odry 28 lipca wykryto mezytylen informował na początku sierpnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Następnego dnia o obecności tej substancji informowali też przedstawiciele Wód Polskich, którzy powoływali się na Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Czytaj także: Główny inspektor dowiedział się o katastrofie w Odrze 3 sierpnia. Polecił "objęcie sprawy szczególnym nadzorem"
Katastrofa ekologiczna w Odrze
Pierwsze sygnały o śniętych rybach w Odrze pojawiły się pod koniec lipca. Władzom centralnym wielu zarzuca, że reakcja na katastrofę w Odrze zajęła im aż dwa tygodnie. Co więcej, choć minął niemal miesiąc, przyczyna umierania ryb i innych organizmów wciąż nie jest potwierdzona. Pojawiły się natomiast teorie, że odpowiadają za to złote algi, które wykryto w próbkach z rzeki, choć te występują tylko w słonych wodach. To z kolei rodzi pytania o źródło wysokiego zasolenia.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie zanieczyszczeń w Odrze złożył do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu WIOŚ. Wszczęto postępowanie. Na polecenie prokuratora generalnego powołano w tym śledztwie zespół siedmiu prokuratorów i pięciu policjantów. W związku z sytuacją na Odrze stanowiska stracili szef Wód Polskich Przemysław Daca i główny inspektor ochrony środowiska Michał Mistrzak.
Źródło: TVN24