- Cała debata w elitach polskiej polityki sprowadza się do zarzutu, że to ja powinienem decydować, a nie on - komentował w "Loży prasowej" słowa prezydenta Andrzeja Dudy w "Kawie na ławę" publicysta Wojciech Maziarski z "Gazety Wyborczej".
Gośćmi Małgorzaty Łaszcz w programie "Loża prasowa" byli Adam Szostkiewicz z "Polityki", Wojciech Maziarski z "Gazety Wyborczej", Eliza Olczak z "Wprost" oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu. Dziennikarze komentowali niedzielny wywiad z Andrzejem Dudą w programie "Kawa na ławę" TVN 24. Rozmawiali także o zaostrzającym się sporze na linii Prezydent - rząd.
- W tym zarzucie pod adresem Beaty Szydło pojawia się ten sam element, który się pojawiał w zarzutach pod adresem Antoniego Macierewicza, Zbigniewa Ziobry - kwestia ambicjonalna - stwierdził Wojciech Maziarski, odwołując się do ostrych wypowiedzi prezydenta pod adresem premier Szydło i zarzutów o brak komunikacji rządu z Pałacem Prezydenckim w sprawie ustaw sądowych
- Cała debata w elitach polskiej polityki sprowadza się do zarzutu, że to ja powinienem decydować, a nie on. - zauważył dziennikarz.
"Naturalna kandydatura" Kaczyńskiego
Odnosząc się do konfliktu Andrzeja Dudy z Beatą Szydło i wypowiedzi prezydenta o "naturalnej kandydaturze” prezesa PiS na premiera Eliza Olczak z kolei stwierdziła, że szefowa rządu "musi współpracować z Jarosławem Kaczyńskim", ponieważ odpowiada za politykę rządu i politykę partii.
- Pan prezydent prowadzi całkowicie - a przynajmniej chce prowadzić - całkowicie suwerenną politykę, nie zawsze zgodną z tym, co chce partia. To jest pierwszy problem - zauważyła. - Drugi problem polega na tym, że pani premier szukając sobie sojuszników w rządzie znalazła sobie Zbigniewa Ziobro - stwierdziła dziennikarka "Wprost". Jej zdaniem konflikt między ministrem Ziobro a prezydentem doprowadził do tego, że "pani premier opowiedziała się po jednej stronie, a pan prezydent po drugiej".
Kwestie personalne
- Ubolewam nad tym, że cała polska polityka - zwłaszcza po stronie rządzących dzisiaj - jest sprowadzana do kwestii personalnych - przyznał Adam Szostkiewicz z "Polityki". - Dla mnie jest najważniejsze to, że cały czas uczestniczymy w tym samym teatrze politycznym, który polega na tym, że są jakieś istotne różnice pomiędzy Pałacem Prezydenckim a siedzibą prezesa Kaczyńskiego. Podczas gdy prawda jest taka, że ich nie ma. I trochę jesteśmy nabierani jako dziennikarze i komentatorzy - stwierdził dziennikarz, podkreślając jednocześnie, że oficjalne wersje obu stron, nie ukazują pełnego obrazu sytuacji.
- Wywiady i wypowiedzi publiczne mają swoje znaczenie, ale nie one pokazują o co naprawdę toczy się gra - podkreślił.
Kaczyński zamiast Szydło?
Zapytany, czy słowa Andrzeja Dudy mogą wskazywać na to, że liczy on, iż Beata Szydło zostanie odwołana z funkcji premiera, a jej miejsce - z dużym prawdopodobieństwie - zajmie Jarosław Kaczyński, Andrzej Stankiewicz przyznał, że jego zdaniem prezydent chce zmiany na szczeblu rządzącym. Przyłączenie się premier Szydło do ataku na prezydenta dziennikarz tłumaczył z kolei jej niekorzystnym położeniem politycznym.
- Wydaje się, że prezydent nie zdaje sobie sprawy, że ona (Beata Szydło - red.) ma zupełnie inną pozycję polityczną niż on. Jego nie można odwołać, ją można - zauważył publicysta "Onetu".
- Ona trochę nie miała wyboru. Musiała wybrać między mamusią a tatusiem i dokonała tego wyboru. - stwierdził Stankiewicz.
Według niego "z punktu widzenia prezydenta pani premier jest kompletnie bezużyteczna”, gdyż nie jest w stanie, bo "nie ma takiej siły politycznej" rozstrzygnąć jego konfliktów z Antonim Macierewiczem i Zbigniewem Ziobro.
- Z punktu widzenia prezydenta, jedynym politykiem, który ma taki autorytet jest Kaczyński - zauważył dziennikarz.
Autor: momo/sk / Źródło: TVN 24