Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Łukasz Chmielowiec odniósł się do reportażu TVN24 GO, który przedstawił historię pani Mariny. Kobieta w 17. tygodniu ciąży usłyszała od lekarza, że z jej dzieckiem wszystko jest w porządku, a w 30. tygodniu - że cierpi ono na bezczaszkowie. "Postępowanie wszczęliśmy niezwłocznie po zapoznaniu się z reportażem", "przedmiotem jest ustalenie, czy doszło do naruszenia praw pacjentki" - poinformował. Dodał, że sprawie nadano najwyższy priorytet.
Pani Marina była w 17. tygodniu ciąży. Podczas USG lekarz - znany warszawski ginekolog - powiedział jej, że najprawdopodobniej urodzi dziewczynkę. Nie zdradził, że coś jest nie tak. Ponad dwa miesiące później od innego ginekologa kobieta dowiedziała się, że jej córka cierpi na akranię, czyli bezczaszkowie. Mimo opinii lekarza o tym, że ciąża zagraża jej życiu i zdrowiu, w szpitalu nie przerwano ciąży pani Mariny. Kobieta urodziła martwe dziecko.
Rzecznik Praw Pacjenta: sprawie nadano najwyższy priorytet
Sprawę mieszkającej w Polsce obywatelki Ukrainy skomentował rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Łukasz Chmielowiec. Poinformował, że "zna i bada" tę kwestię. "Postępowanie wszczęliśmy niezwłocznie po zapoznaniu się z reportażem" - przekazał.
"Postępowanie wyjaśniające Rzecznik Praw Pacjenta wszczął z własnej inicjatywy. Przedmiotem postępowania jest ustalenie, czy doszło do naruszenia praw pacjentki do świadczeń zdrowotnych, informacji oraz poszanowania godności. Czekamy na stanowisko podmiotu leczniczego oraz dokumentację medyczną, która zostanie niezwłocznie poddana analizie i przekazana do opinii konsultanta, jeśli zajdzie taka potrzeba" - opisano w oświadczeniu, zapewniając, że sprawie nadano "najwyższy priorytet".
Biuro Rzecznika przekazało, że postępowanie wyjaśniające ma dotyczyć lekarza, który nie powiedział pani Marinie o akranii jej córki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24