Jedna z najpiękniejszych piosenkarek polskich, wykonawczyni niezapomnianych przebojów, uosobienie klasy i wdzięku - tak Irenę Jarocką wspominają przedstawiciele środowiska muzycznego. Piosenkarka zmarła w sobotę w Warszawie.
- Miała w sobie blask, była niczym promień słońca. Zawsze uśmiechnięta, zawsze dobra. Biła z niej kojąca, inspirująca energia - wspomina wokalistka Urszula Dudziak. - Irena była naprawdę wyjątkowa. Dla mnie stanowiła uosobienie klasy. Nigdy nie słyszałam, by ktoś powiedział o niej coś złego. Miała w sobie coś jasnego. Każde spotkanie z nią powodowało uśmiech, radość. Ostatni raz widziałam ją dość dawno. Kiedy się spotykałyśmy, gdy wpadałyśmy na siebie nawzajem przypadkiem, zawsze bardzo się cieszyłyśmy. Wiadomość, że Irena nie żyje jest dla mnie szokująca. Bardzo, bardzo mi przykro. Odeszła znakomita artystka i wspaniały człowiek. Będzie jej bardzo brakowało. Dla mnie była niczym siostra - dodała Dudziak.
"Wszyscy ją lubili"
Miała w sobie blask, była niczym promień słońca. Zawsze uśmiechnięta, zawsze dobra. Biła z niej kojąca, inspirująca energia Urszula Dudziak
Kompozytor Zygmunt Konieczny, piosenkarz Andrzej Rosiewicz i dziennikarz muzyczny Marek Wiernik wspominają Irenę Jarocką jedną z najpiękniejszych i uzdolnionych muzycznie piosenkarek polskich. - Była przepiękna. I jej głos - ciepły, delikatny. Jej największy przebój to chyba piosenka "Motylem jestem", którą nucimy do dzisiaj - powiedział Konieczny.
Piękna, urocza, naturalna, normalna dziewczyna. Wszyscy ją lubili Zbigniew Wodecki
Marek Wiernik wielokrotnie prowadził koncerty Jarockiej - na przełomie lat 70. i 80. - gościł ją ponadto w programach radiowych i telewizyjnych. - Jako piosenkarka miała w sobie ogromny wdzięk. Miała szczęście do dobrych kompozytorów. Jej niezapomniane przeboje to m.in. "Motylem jestem", "Gondolierzy znad Wisły", "Beatlemania story". Jak dodał Wiernik, Jarocka reprezentowała muzycznie "polski pop z górnej półki".- Nigdy nie miała wpadek artystycznych. Była świetna na koncertach - podkreślił dziennikarz.
Cztery dekady sławy
Irena Jarocka zmarła w sobotę w jednym z warszawskich szpitali po walce z ciężką chorobą. Miała 66 lat. Debiutowała w latach 60. Występowała m.in. na festiwalach w Opolu i Sopocie. Na przełomie lat 60. i 70. doskonaliła umiejętności wokalne we Francji. Śpiewała u boku takich gwiazd, jak Mireille Mathieu. Do największych przebojów Jarockiej należą "Kawiarenki", "Motylem jestem", "Gondolierzy znad Wisły", "Wymyśliłam Cię". Artystka nagrywała płyty m.in. dla wytwórni Phillips. W 1976 roku wystąpiła w filmie Jerzego Gruzy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka".
Była laureatką wielu prestiżowych nagród na światowych festiwalach piosenki oraz licznych plebiscytów prasowych i radiowych na najpopularniejszą piosenkarkę roku. Nagrała wiele płyt, ostatnie z nich to "Małe rzeczy" wydane w 2008 roku i "Ponieważ znów są Święta" w 2010 roku.
Przez wiele lat, od 1990 roku, mieszkała w Stanach Zjednoczonych, regularnie odwiedzając Polskę.
Źródło: PAP, Fakty TVN