- Od następnego posiedzenia Sejmu trzech byłych wiceprezesów zasiądzie w ostatniej ławie sejmowej, na własną prośbę - powiedział w Radiu ZET Przemysław Gosiewski, szef klubu parlamentarnego PiS.
Były wicepremier jest zaskoczony komentarzami byłych wiceprezesów mówiących, że PiS jest partią strachu. - Ja tak nie zauważam. Jesteśmy partią demokratyczną, w której decyzje podejmowane są w sposób kolegialny - powiedział Gosiewski. Dodał, że w sprawie trzech wiceprezesów musi wypowiedzieć się rzecznik dyscyplinarny.
Awantura o list Ma za złe partyjnym kolegom, że szkodzą PiS. Jako przykład podał ostatni list Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego, który politycy napisali na trzy dni przed Kongresem partii. Zaapelowali w nim do delegatów o wstrzymanie się od głosu w głosowaniu nad wotum zaufania dla prezesa Kaczyńskiego. Przekonywali też, że ich zawieszenie w prawach członków PiS oznacza, że od tej chwili nikt nie może czuć się bezpieczny w partii.
- W PiS jesteśmy otwarci na dyskusję, ale ona musi się dokonywać na gremiach statutowych. Niedopuszczalne jest to, by ona odbywała się za pomocą internetu, „Gazety Wyborczej” czy Radia ZET - tłumaczył Gosiewski. Zaznaczył, że Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski mogą zostać wykluczeni z Prawa i Sprawiedliwości. - Z PiS może ich wykluczyć działanie, które rozbija jedność partii, bo to, czy ktoś ma taki lub inny pogląd statutowy - ma do tego prawo, ale jeżeli ktoś świadomie upublicznia te wypowiedzi, aby tworzyć wrażenie o podziałach w PiS, to na pewno szkodzi partii - ocenił szef klubu PiS.
Buntownicy do oślej ławki Gosiewski dodał, że od przyszłego posiedzenia Sejmu trzej wiceprezesi zasiądą w ostatnim rzędzie ław sejmowych. - Trzech wiceprezesów zwróciło się z prośbą do mnie o to, aby mogli zająć miejsca w ostatnim rzędzie. Przychyliłem się do tej prośby i rzeczywiście chyba od kolejnego posiedzenia będzie zmiana miejsc na sali obrad - zapowiedział.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24