Polska w unijnym budżecie może ponieść "potężne miliardowe straty" - ocenił w środę eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Janusz Lewandowski. Przeciwnego zdania są deputowani Prawa i Sprawiedliwości, którzy uznali projekt budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 za optymistyczny dla Polski.
- Cena nadużyć władzy PiS zaczyna ujawniać się w sposób bardzo namacalny. Zagrożenia finansowe dla Polski nie kryją się w Europie. One kryją się w rządzeniu Polską – zaznaczył Janusz Lewandowski w środę na konferencji prasowej w Brukseli.
Dodał, że dwa ostatnie unijne budżety stanowiły wyraz "solidarności ze Wschodem, z nowymi krajami".
- W tej chwili mamy raczej budżet solidarności z Południem. Dlatego, że zmienił się klimat wokół nowych krajów za sprawą dwóch osób: (prezesa PiS Jarosława - red.) Kaczyńskiego i (premiera Węgier Viktora - red.) Orbana. Z tego wynikają konsekwencje finansowe. Cięcia u nas w kraju będą głębsze niż zapowiadane przez komisarza do spraw budżetu Guenthera Oettingera 7 procent – powiedział.
Jak dodał, choć wydawało się, że głównym zagrożeniem dla Polski będzie oddzielny budżet strefy euro czy brexit, to okazał się nim brak "pozytywnego klimatu wokół Polski".
Eurodeputowany zaznaczył, że mimo cięć w poprzednich budżetach unijnych, nad którymi pracował, "polska koperta w nich rosła". - O 5-6 procent, o kilka miliardów euro, więc można (to znów osiągnąć - red.), tylko musi być klimat zaufania wobec Wschodu – powiedział.
Jego zdaniem Polska w budżecie może ponieść "potężne miliardowe straty".
Olbrycht: projekt budżetu "jest trudny"
Europoseł Jan Olbrycht (PO) zaznaczył, że KE przedstawiła nowy sposób konstruowania budżetu, który zawiera niestosowane dotąd elementy. Jednym z nich będą m.in. środki dla państw chcących szybko wstąpić do strefy euro.
Dodał, że będą one szły w kierunku regionów w potrzebie. - Pojawia się pytanie, czy rząd polski potrafi dziś przekonać inne rządy, że jesteśmy w największej potrzebie. Przekonanie jest takie, że w potrzebie są ci, którzy przyjmują uchodźców, ale również regiony w bogatszych krajach, które stoją przed ryzykiem cofnięcia się gospodarczo – zaznaczył.
Olbrycht zwrócił też uwagę na propozycję uzależnienia dostępu do środków z przyszłego budżetu od przestrzegania praworządności.
- Jeśli KE stwierdzi, że występuje zagrożenie rządów prawa, to może nie tylko wstrzymać pieniądze, ale też wpłynąć na procesy negocjacyjne poszczególnych programów operacyjnych. A jeśli programy ruszą, a KE wstrzyma pieniądze, to pamiętajmy, że rządy każdego kraju, w którym to nastąpi, w tym Polski, tak czy inaczej będą musiały płacić beneficjentom pieniądze – zaznaczył.
Europoseł PO dodał, że polski rząd stoi przed wyzwaniem przekonania wszystkich w UE, że "jesteśmy proeuropejscy, solidarni i nie łamiemy zasad państwa prawa". - Jeśli tego nie zrobi, to cięcia będą zdecydowanie duże i odczujemy je w Polsce - podkreślił.
Olbrycht zaznaczył, że trudno powiedzieć, czy projekt budżetu jest dobry dla Polski, czy zły. - Jest trudny. To jest dopiero początek – ocenił.
"Jest to projekt lepszy"
Wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski na konferencji w Brukseli zaznaczył z kolei, że nie sprawdziły się "czarne scenariusze, szczególne w odniesieniu do naszego kraju, jakoby Polska miała być ukarana" w przyszłym budżecie.
Dodał, że część zaprezentowanej przez Komisję Europejską propozycji budżetu, to w dużej mierze zasługa działań polskiego rządu i dyplomacji. Przewidziane w budżecie cięcia są "minimalne w porównaniu do tych, o których mówiło się jeszcze kilka godzin temu".
Eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk stwierdził, że projekt budżetu jest "lepszy, niż mówiło się do niedawna". - Oczywiście, nie znamy jeszcze kopert narodowych, one pewnie się pojawią na wiosnę następnego roku, ale skoro KE proponuje środki większe niż w poprzedniej siedmiolatce, to można się spodziewać, że również podział na poszczególne kraje członkowskie nie będzie wyglądał najgorzej – powiedział.
Przyznał, że zmniejszenie środków na politykę spójności i rolnictwo w projekcie budżetu może przełożyć się na zmniejszenie środków dla Polski. - Ale to będą minimalne redukcje. Wszystko zależy od tego, czy w miarę szybko wejdzie w życie system dochodów własnych – zaznaczył Kuźmiuk.
Jak dodał, KE wybrała "pośrednią drogę załatania dziur po brexicie". - Z jednej strony jest to lekkie podniesienie obciążeń dla poszczególnych krajów członkowskich, z drugiej strony lekkie ograniczenia w dwóch najważniejszych politykach – Wspólnej Polityce Rolnej i funduszach spójności – zaznaczył.
Kuźmiuk spodziewa się krytycznej oceny budżetu wśród bogatszych krajów UE, które są płatnikami netto (wpłacają do unijnego budżetu więcej, niż otrzymują - red.), ale zaznaczył, że duża część z wpłacanych przez nie składek wraca do ich gospodarek.
- Doskonałym przykładem są Niemcy – z każdego euro wpłacanego (przez ten kraj - red.) do budżetu UE do niemieckiej gospodarki wraca przynajmniej 80 eurocentów – stwierdził.
PiS: powiązanie praworządności z budżetem nie dotyczy Polski
Zdaniem europosłów PiS Polska zwiększa efektywność sądów, więc nie musi obawiać się propozycji powiązania wypłaty funduszy UE z praworządnością. Takie rozwiązanie zaproponowała KE w środę przy okazji publikacji projektu unijnego budżetu.
Krasnodębski podkreślił, że Polska chce zwiększyć efektywność sądów i do tego zmierza polska reforma sądownictwa. W projekcie KE mówi się o tym, że gdyby zachodziło podejrzenie niewłaściwego wykorzystywania środków - a w Polsce były one zawsze dobrze wykorzystywane - to wtedy mogłoby to dotknąć wypłaty funduszy - powiedział.
- Będziemy mieli efektywniejsze sądy, więc myślę, że możemy z pełnym optymizmem patrzeć również na to powiązanie – dodał.
KE przyjęła w środę projekt budżetu UE na lata 2021-2027 w wysokości 1,279 biliona euro. Cięcia w polityce spójności mają wynieść około 7 procent, a we Wspólnej Polityce Rolnej - około 5 procent.
Autor: pk//plw / Źródło: PAP