"Rząd nie ma mandatu do wyprowadzania nas z Unii bez zapytania narodu o zdanie"

Grodzki
Orędzie Tomasza Grodzkiego
Źródło: TVN24

Nie możemy zrozumieć dlaczego, a może raczej w imię czego rząd chce dzisiaj zrezygnować z pieniędzy, które należą się Polakom. A przecież to proste, wystarczy być praworządnym - mówił w orędziu marszałek Senatu Tomasz Grodzki, odnosząc się do unijnych negocjacji w sprawie wieloletniego budżetu. - Jako senatorowie najjaśniejszej Rzeczypospolitej oczekujemy poszanowania interesu narodowego i wycofania się ze sprzecznej z polską racją stanu groźby weta - dodał.

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wygłosił w piątek wieczorem orędzie, w którym odniósł się do negocjacji dotyczących wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 oraz rozporządzenia w sprawie powiązania budżetu z praworządnością, któremu sprzeciwiają się Polska i Węgry.

- Jesteśmy w punkcie zwrotnym naszej historii. Polski rząd chce zawetować nowy budżet Unii Europejskiej, a tym samym fundusz odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa. Budżet Unii to są nasze pieniądze, podatników z Polski i całej Europy. Rząd chce je zawetować, gdyż nie chce powiązać budżetu z przestrzeganiem prawa - powiedział.

"Nie możemy zrozumieć dlaczego, a może raczej w imię czego rząd chce dzisiaj zrezygnować z pieniędzy, które należą się Polakom"

- Nie możemy zrozumieć dlaczego, a może raczej w imię czego rząd chce dzisiaj zrezygnować z pieniędzy, które należą się Polakom. A przecież to proste, wystarczy być praworządnym, przestrzegać konstytucji, trójpodziału władzy, niezależności sądownictwa, poszanowania praw człowieka i godności ludzkiej. Rozumieją to wszystkie kraje Unii Europejskiej poza dwoma, które lekceważą praworządność i reguły demokratyczne, a fundamentalne wartości, zapisane w dokumentach unijnych, zdają się być im obce. To bardzo niebezpieczne - dodał.

Jak wskazywał Tomasz Grodzki, "Polska, z racji swojego położenia, nie może być neutralna". - Albo jest w rodzinie cywilizacji Zachodu, albo w gronie autorytarnych dyktatur Wschodu - mówił dalej.

- Kilka pokoleń naszych rodaków walczyło o to, żeby po latach zniewolenia przez komunistyczny reżim, wrócić do grona krajów wolnego świata. Do Unii Europejskiej wstąpiliśmy z własnej woli. To my, dumny europejski naród, zdecydowaliśmy o tym w referendum. Rząd nie ma mandatu do wyprowadzania nas z Unii bez zapytania narodu o zdanie - podkreślił marszałek Senatu.

"Weto spowoduje, że pieniędzy nie dostaną rolnicy, przedsiębiorcy, samorządy, medycy - my wszyscy"

- Senat, głosami demokratycznej większości, w poczuciu odpowiedzialności za naszą ojczyznę, podjął uchwałę wzywającą rząd do przyjęcia wynegocjowanego przez ten rząd projektu unijnego budżetu. Jako senatorowie najjaśniejszej Rzeczypospolitej oczekujemy poszanowania interesu narodowego i wycofania się ze sprzeczej z polską racją stanu groźby weta. Ono godzi w interesy gospodarcze, polityczne i strategiczne Polski. Poświęcanie ich na ołtarzu doraźnych rozgrywek koalicji rządzącej jest sprzeczne z dobrem naszego kraju. - dodał.

- Weto spowoduje, że pieniędzy nie dostaną rolnicy, przedsiębiorcy, samorządy, medycy - my wszyscy. Do tej pory od Unii Europejskiej otrzymaliśmy ponad 125 miliardów euro, co pozwoliło zmienić oblicze naszego kraju i szybko nadrobić stracone lata. Premier Morawiecki słusznie chwalił się, że uczestniczył w wynegocjowaniu bardzo dobrego dla Polski budżetu. Logiczny jest w tej sytuacji prosty apel Senatu: skoro wynegocjował pan dobry dla polski budżet, to dlaczego chce go pan wetować? - mówił dalej Grodzki.

Marszałek Senatu przypominał, że "w historii Polski weto, liberum veto, odegrało haniebną rolę i stanowiło jeden z detonatorów postępującego rozkładu państwa, zakończonego rozbiorami". - Odrzucenie planu Marshalla w 1947 roku przez weto komunistów na wiele lat spowolniło odbudowę Polski i utrwaliło naszą podległość wobec Sowietów. Czy tych lekcji było mało? Weto do budżetu Unii może nas teraz pozbawić środków z funduszu odbudowy po COVID-19, których pilnie potrzebujemy - mówił.

"Wzywam rządzących do opamiętania"

- Jeśli to ma być brutalna taktyka negocjacyjna Polski i Węgier, to trzeba wiedzieć, że zaprowadzi nas donikąd. Po pierwsze dlatego, że realna utrata tych środków będzie stratą nie do odrobienia. Po drugie – oznaczać to będzie, że reszta Europy porozumie się bez nas na temat także naszej przyszłości - stwierdził.

- Wzywam rządzących do opamiętania. Jeszcze nie jest za późno. Zapewniam, że Senat dołoży wszelkich starań, by zwyciężył interes Polski, w której praworządność, fundamenty demokracji, równość obywateli wobec prawa nie są kwestionowane. W naszym najgłębszym interesie jest Polska suwerenna, praworządna, w centrum zjednoczonej Europy. Tylko taka Polska będzie dla przyszłych pokoleń bezpieczna i dostatnia. Tylko takiej Polski chce naród - podkreślił marszałek.

- Apeluję do rządzących: wróćcie do przestrzegania praworządności, a konflikt z Unią Europejską sam się rozwiąże. Ale jeśli spowodujecie, że Polska straci gigantyczne pieniądze na dalszy rozwój i odbudowę, jeśli jeszcze do tego wyprowadzicie nas z europejskiego domu, historia i ludzie wam tego nie wybaczą - dodał na zakończenie Tomasz Grodzki.

Spór o budżet

Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE i decyzji w sprawie funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z praworządnością.

Obecne negocjacje prowadzi prezydencja niemiecka. Kanclerz Angela Merkel po czwartkowym wideoszczycie UE powiedziała, że trzeba kontynuować rozmowy z Węgrami i Polską. "Istnieje konsensus w sprawie budżetu UE, ale nie w sprawie mechanizmu praworządności" - podkreśliła. Obiecała, że Niemcy, które obecnie sprawują prezydencję w UE, zbadają wszystkie możliwe opcje.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wcześniej, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Premier Węgier Viktor Orban skierował list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.

Czytaj także: