Trzej górnicy, którzy od nocy z czwartku na piątek protestowali pod ziemią w kopalni "Budryk", wyjechali na powierzchnię - poinformowali w sobotę przedstawiciele komitetu protestacyjnego. Zaznaczyli jednak, że trwający już blisko miesiąc, strajk będzie kontynuowany.
- Górnicy wyjechali na powierzchnię, ponieważ nie chcemy się radykalizować i dawać ministerstwu gospodarki pretekstu do odrzucenia porozumienia - powiedział jeden z liderów górniczego protestu Wiesław Wójtowicz. Dodał, że w sobotę czterech przedstawicieli strajkujących spotkało się w Katowicach z metropolitą katowickim arcybiskupem Damianem Zimoniem, aby "przedstawić aktualną sytuację w kopalni i przyczyny protestu".
Górnicy chcą mniej
W piątek, po kolejnej turze negocjacji na temat podwyżek płac, doszło wreszcie do zbliżenia stanowisk związkowców i zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której "Budryk" został niedawno przyłączony. Wypracowany kompromis chce jednak przeanalizować resort gospodarki, dlatego ciągle nie podpisano porozumienia.
Strajkujący górnicy, którzy domagali się dotąd podwyżek (ok. 600 złotych) do wysokości średniej płacy w JSW, przystali na zrównanie ich wynagrodzeń z pensjami pracowników kopalni "Krupiński". Zarobki są tam najniższe spośród wszystkich kopalń należących do JSW. Jak podawali związkowcy, wynoszą o ok. 200 zł mniej niż średnia płaca w spółce. Zgodnie z projektem porozumienia, płaca w "Budryku" miałaby zostać zrównana ze średnią w JSW do 2009, a nie do 2011 r.
Kompromisowe referendum
W piątek późnym wieczorem górnicy protestujący w "Budryku" wzięli udział w referendum, w którym odpowiadali na pytanie: czy popierają wypracowany projekt porozumienia, czy też wracają do początkowych żądań? Zdecydowana większość głosujących - 640 osób - wybrało nowy projekt. Tylko 40 górników opowiedziało się za podwyżkami, które od razu zrównają płace w "Budryku" ze średnią w JSW.
Protest w "Budryku" prowadzą 4 z 9 działających tam związków zawodowych. Według komitetu strajkowego, w okupacji na powierzchni bierze udział ok. 700 górników. Kopalnia zatrudnia 2,4 tys. osób. Pracodawca uważa strajk za nielegalny.
Źródło: "Polska", APTN