To zwycięstwo jest jak medal olimpijski. Bruce Liu wygrał 18. Międzynarodowy Konkurs Chopinowski w Warszawie. W finale wystąpiło wielu wybitnych i zdolnych pianistów. W sumie osiem osób zostało docenionych, bo poziom był nadzwyczajnie wysoki. Nie umiałem wyobrazić sobie, że mogę marzyć, żeby się tutaj znaleźć – przyznał po odebraniu głównej nagrody Bruce Liu. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Każdy z nich przez wiele tygodni wzruszał i olśniewał warszawską publiczność, ale zwycięzcą mógł zostać tylko jeden. W środku nocy, po długich i trudnych obradach, jury zdecydowało, że 24-letni Kanadyjczyk Bruce Liu był najlepszy.
- Nawet o tym nie śniłem, bo nie umiałem wyobrazić sobie, że mogę marzyć, żeby się tutaj znaleźć. Patrząc na znakomitych pianistów, z których nagraniami wszyscy dorastaliśmy, nie miałem odwagi, żeby o tym pomyśleć. To się po prostu stało – podkreśla Bruce Liu w rozmowie z Marią Mikołajewską. - To chyba moment, żeby poważnie pomyśleć o karierze muzycznej – dodaje.
Bruce Liu zaczął grać na fortepianie w wieku ośmiu lat. Jest pierwszym muzykiem w rodzinie, ale ojciec - malarz - od zawsze słuchał kompozycji Fryderyka Chopina. Eksperci na kolejnych etapach konkursu doceniali technikę Kanadyjczyka, dzięki której potrafił wydobyć z fortepianu bogactwo barw.
Trudna decyzja jury 18. Konkursu Chopinowskiego
W kwestii jego zwycięstwa jury nie miało większych wątpliwości. Dłuższych dyskusji miały dotyczyć inne nagrody. - Dwa razy nagrody ex aequo, drugie i czwarte miejsce, więc tych nagród mamy znacznie więcej niż się spodziewaliśmy – przyznaje rzecznik 18. Konkursu Chopinowskiego Aleksander Laskowski. - Zdarzały się narody ex aequo, ale żeby dwie ex aequo, to wynika z niezwykłego poziomu tego konkursu i z tego, że jurorzy naprawdę wszystkich chcieli nagrodzić – dodaje.
Przedstawiciel Włoch i Słowacji oraz Japończyk zajęli drugie miejsce. Trzecie - jury przyznało Martinovi Garcii Garcii, który wróci do domu także z nagrodą specjalną Filharmonii Narodowej za najlepsze wykonanie finałowego koncertu z orkiestrą.
- Kiedy wszedłem na scenę i podałem dłoń pierwszemu skrzypkowi, natychmiast poczułem tę energię. Wiedziałem już, że orkiestra dobrze się ze mną czuje, że na próbach zgraliśmy się ze sobą. W trakcie koncertu widziałem nawet, jak się do mnie uśmiechają – zwraca uwagę Martin Garcia Garcia.
Konkurs Chopinowski to okazja, by posłuchać najlepszych
Energię, przyjazną atmosferę i przyjemność przebywania z najlepszymi wykonawcami muzyki Chopina na świecie czuł też polski laureat czwartego miejsca, Jakub Kuszlik. O konkursie Chopinowskim marzył odkąd w wieku 7 lat zaczynał grać w rodzinnej Bochni. - Pamiętam, że nawet moja pani profesor z podstawówki, pani Agata Zając, kiedyś spytała mnie, czy ja w ogóle słucham czegokolwiek innego poza tą muzyką Chopina. Ja odpowiedziałem, że nie, w ogóle – zdradza Jakub Kuszlik.
Z podobną pasją do Warszawy przyjechała Eva Gevorgyan, która transmisję poprzedniego Konkursu Chopinowskiego oglądała mając zaledwie 11 lat. - Moja mama jest skrzypaczką. Kiedy byłam mała, kupiła mi maleńkie skrzypce, ale nie znosiłam ich dźwięku, zepsułam je. Wtedy w wieku pięciu lat usiadłam do fortepianu i do dziś go nie opuściłam. Ale bardzo stresowałam się wykonaniem muzyki Chopina w jego kraju, w Polsce – przyznaje Eva Gevorgyan. Bo w Polsce Konkurs Chopinowski to nie tylko światowa marka. Dla uczniów i profesorów muzyki to okazja, by posłuchać najlepszych, uczyć się od nich, komentować wykonania i pielęgnować nadzieję, że najmłodsi też wejdą na scenę Filharmonii Narodowej w Warszawie. Ostatni koncert laureatów odbędzie się w sobotę.
Źródło: TVN24