Katowicka prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia ws. handlu kobietami. Głównym oskarżonym jest Mirosław N., jeden z bohaterów znanego serialu dokumentalnego "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym".
Śledztwo ruszyło sześć lat temu. We Włoszech zamordowano Rumunkę pracującą w klubach nocnych. Okazało się, że w tym samym miejscu zatrudniano też wiele Polek, informacja dotarła do polskich organów ścigania.
Śledztwo doprowadziło do Mirosława N., który miał na Śląsku agencję modelek. Była to jednak tylko część jego działalności.
Na kolację
- W latach 2005-2009 wysyłał kobiety do Włoch, Grecji, na Maltę, nawet do Japonii. Były werbowane przez ogłoszenia, w których podawano, że chodzi o pracę hostessy, w rzeczywistości świadczyły także usługi seksualne. Zdecydowana większość nie zdawała sobie sprawy, co je czeka na miejscu - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, Leszek Goławski.
Według prokuratury, kobiety najpierw miały się "opiekować" klientami, od których za 20 minut towarzystwa pobierano 40 euro, a potem chodziły na tzw. "kolacje", czyli do pokoi hotelowych, gdzie świadczyły usługi seksualne za 250-300 euro. - Odbywało się to bez ich woli. Zabierano im paszporty, aby utrudnić powrót do kraju, wydzielano niewielkie kwoty. Mimo tego, części kobiet udało się uciec - dodał Goławski.
Procent od Japonii
Mirosław N. dostawał 300 euro za każdą kobietę wysłaną do Włoch, otrzymywał też 10 proc. zysków z procederu odbywającego się w Japonii. Nie wiadomo ile pieniędzy zarobił. Udało się namierzyć kilka przelewów z Grecji, Szwajcarii, Malty i Japonii na łączną kwotę 120 tys. złotych.
Odbywało się to bez ich woli. Zabierano im paszporty, aby utrudnić powrót do kraju, wydzielano niewielkie kwoty. Mimo tego, części kobiet udało się uciec Leszek Goławski, Prokuratura Apelacyjna w Katowicach
Na ławie oskarżonych zasiądą też jego wspólnicy - Krzysztof G. i Mirella D. Odpowiedzą przed katowickim sądem za udział w zorganizowanej międzynarodowej grupie przestępczej i handel ludźmi. Grozi im za to nawet 15 lat więzienia. Oskarżeni nie zaprzeczają, że uczestniczyli w załatwianiu kobietom "pracy" za granicą. Twierdzą jednak, że nie wiedzieli, co dalej się działo z dziewczynami. W procesie będą odpowiadać z wolnej stopy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24