Fatalna pomyłka, szereg zaniedbań i brak przestrzegania procedur w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko pielęgniarce, która opiekowała się sześciomiesięczną pacjentką, Zosią. Dziecko znalazło się w szpitalu z powodu stosunkowo niegroźnych powikłań po ospie. Zmarło jednak wskutek podania obcej substancji do organizmu. Rodzice dziewczynki twierdzą, że pielęgniarka podała dziecku dożylnie lek przeznaczony do podawania doustnego. Sprawie przyjrzała się reporterka programu "Blisko Ludzi".
Dramat rozgrywał się na oczach przerażonych rodziców dziecka. - Zosia zsiniała, wygięła się do tyłu i przestała oddychać - relacjonują rodzice przebieg zdarzeń z marca ubiegłego roku.
- Dla mnie czas się zatrzymał 4 marca. Nawet nie muszę zamykać oczu, żeby widzieć to, co się wtedy wydarzyło - wspomina Wioletta Kacprzak, zrozpaczona matka małej Zosi.
Według ojca Zosia zmarła dlatego, że szpital nie wywiązał się ze swoich obowiązków.
"To nie było zupełnie zdrowe dziecko"
Po przeszło 40-minutowej reanimacji Zosia jeszcze przez dwa dni walczyła o życie na oddziale intensywnej opieki medycznej. Pielęgniarka, która miała podać Zosi lek w niewłaściwy sposób, nie chciała wytłumaczyć reporterce "Blisko Ludzi", dlaczego doszło do pomyłki.
Dyrekcja szpitala jednoznacznie nie chce przyznać, że w opiece nad małą Zosią został popełniony błąd.
- To nie było zupełnie zdrowe dziecko - tłumaczyła Beata Wojciechowska-Musik, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach. Jednak na stwierdzenie reporterki 'Blisko Ludzi" TVN24 Anety Regulskiej, że stan dziecka nie był na tyle poważny, by prowadzić do śmierci w szpitalu, rzecznik placówki milknie i prosi o inne pytanie.
W rozmowie z reporterką wyszło na jaw, że rzeczniczka szpitala nie zdawała sobie sprawy z tego, iż pielęgniarka została już oskarżona o nieumyślne narażenie dziecka na utratę zdrowia i życia. Kobieta ta jednak wciąż pracuje w szpitalu.
Skarżą się inni rodzice
Błąd pielęgniarki, o którym mówi prokuratura i rodzina zmarłej Zosi, to nie jedyne zastrzeżenia do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Dziewczynka, leżąc w szpitalu, zaraziła się panującym wówczas na oddziale wirusem RSV, a co za tym idzie, zmagała się z poważnym zapaleniem płuc.
O braku przestrzegania higieny i licznych uchybieniach na oddziale opowiedzieli reporterce "Blisko Ludzi" również inni rodzice.
Magazyn "Blisko Ludzi" na antenie TVN24 już w sobotę o 20:00.
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24