My, w odróżnieniu od naszych poprzedników, nasze zobowiązania wypełniamy, wymiar sprawiedliwości musi być przebudowany i zrobimy wszystko, by tak się stało - zapowiedział w czwartek szef MSWiA Mariusz Błaszczak w wywiadzie telewizyjnym. - W kampanii prezydenckiej Andrzej Duda również mówił o tym zobowiązaniu, więc czekamy, że to zobowiązanie też zostanie wykonane - dodał.
Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że zdecydował o zawetowaniu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział przygotowanie własnych projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS w ciągu dwóch miesięcy.
We wtorek prezydent podpisał z kolei nowelizację Prawa o ustroju sądów powszechnych, która między innymi zmienia zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz wprowadza zasady losowego przydzielania spraw sędziom.
"Wymiar sprawiedliwości musi być przebudowany"
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, odnosząc się w czwartek w Telewizji Trwam do dalszych planów rządu PiS w sprawie sądów powiedział, że - w odróżnieniu od poprzedników - konsekwentnie wypełnia on swoje zobowiązania wyborcze. - Wymiar sprawiedliwości musi być przebudowany i zrobimy wszystko, by tak się stało - zapewnił.
- W kampanii prezydenckiej Andrzej Duda również mówił o tym zobowiązaniu, więc czekamy, że to zobowiązanie też zostanie wykonane - dodał szef MSWiA.
Błaszczak mówił, że PiS w kampanii wyborczej obiecywał też zwiększyć bezpieczeństwo obywateli. Dlatego - jak mówił - rząd Beaty Szydło przystąpił do modernizacji służb mundurowych w trzech krokach. Pierwszy to odbudowania infrastruktury - czyli odtwarzania posterunków policji, także w małych miejscowościach, drugi - zapewnienie sprzętu dla staży pożarnej i straży granicznej. Trzeci krok - mówił Błaszczak - to podwyżki dla służb mundurowych.
"Stanowisko polskich władz jest niezmienne"
Szef MSWiA odnosił się także do kwestii migracji. - Chciałem podkreślić fakt, że mimo różnej presji, nacisków, stanowisko polskich władz w sprawie tak zwanych uchodźców, a więc de facto emigrantów z Północnej Afryki i z Bliskiego Wschodu, jest niezmienne - zaznaczył.
- Widzimy, co dzieje się w dużych miastach zachodu Europy i my nie dopuścimy do tego, żeby Polska była narażona na takie zagrożenia - podkreślił minister.
Zaznaczył, że Polska jest krajem otwartym i gościnnym, czego przykładem był - jego zdaniem - przebieg i atmosfera ubiegłorocznych Światowych Dni Młodzieży, kiedy "przyjechali do Polski ludzie z całego świata".
Wszczęta procedura Komisji Europejskiej
Odnosząc się do wszczętej przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom procedury Komisji Europejskiej o naruszenie unijnego prawa w związku z niewywiązywaniem się z relokacji uchodźców, Błaszczak zaznaczył, że Komisja przechodząc w środę do kolejnego etapu procedury nie podzieliła przedstawionych przez niego argumentów dotyczących braku zgody polskiego rządu "na przyjmowanie muzułmańskich emigrantów, a więc tych emigrantów, którzy się nie integrują".
Jak dodał, unijny program relokacji uchodźców stanowi próbę "podzielenia się problemem". - Nie rozwiązania problemu, tylko podzielenia się tym problemem z innymi państwami. Narzucenia wręcz innym państwom rozwiązania, które jest z gruntu złym rozwiązaniem, dlatego że jeżeli ci ludzie i przestępcy, którzy zajmują się przywożeniem tych ludzi do Europy, słyszą, że w Europie są wprowadzane mechanizmy rozdziału, no to to jest dla nich zachęta - mówił minister.
- W tej sprawie doprowadziłem, w jakiejś mierze to też jest moja praca, doprowadziłem do tego, że państwa wyszehradzkie, naszej części Europy, mają jednolite stanowisko w tej sprawie - dodał.
"Ulica, awantury uliczne, zagranica"
Minister Błaszczak nawiązał także do incydentów związanych z blokadami obchodów miesięcznic smoleńskich.
- Kiedy razem, jak co miesiąc, szliśmy 10 czerwca z katedry św. Jana w Warszawie pod Pałac Prezydencki, odmawiając różaniec, to słyszeliśmy po obu stronach naszej procesji ludzi, którzy mówili "Do Kościoła!", a więc próbowali nas - tak jak za czasów PRL-u - zagnać do kruchty - powiedział Błaszczak.
Jego zdaniem przypadek ten pokazuje, "jakie są dążenia totalnej opozycji". - Bo ci ludzie, którzy tak się zachowywali, którzy blokują zgromadzenia nasze, to ludzie, którzy nie mają problemów z eksponowaniem swoich poglądów. Oni chcą nam zabrać prawo do tego, żebyśmy mogli zorganizować własne zgromadzenia, oni mówią wprost, że będą łamać prawo, oni występują na konferencji prasowej z posłami PO, PSL-u, Nowoczesnej i tam mówią o tym, że będą łamać prawo. To jest rzeczywiście niespotykane w polskiej polityce wcześniej - powiedział minister.
- To wszystko świadczy (...) o mechanizmach, które próbuje totalna opozycja wprowadzić: właśnie ulica, awantury uliczne, zagranica, żeby przejąć władzę nie poprzez kartkę wyborczą, tylko poprzez zamieszki - dodał Błaszczak.
Autor: KB/adso / Źródło: PAP