- Premier ma jakąś koncepcję na ostatnie dwa lata tej kadencji i prawdopodobnie nie widzi w niej Grzegorza (Schetyny) - powiedział w "Jeden na jeden" Andrzej Biernat. Poseł PO stwierdził, że Schetyna powinien poświęcić się pracy w parlamencie, bo "wewnętrzna konkurencja nie sprzyja jedności".
- Nie powtarza się tych samych kroków w życiu. Wszystko płynie, do tej samej rzeki nie warto wstępować - powiedział Biernat, zapytany, czy chciałby, żeby Grzegorz Schetyna wrócił do rządu przy najbliższej rekonstrukcji.
Biernat stwierdził, że "jeżeli będą sprzyjające okoliczności", a Schetyna "udowodni liderowanie", to wtedy będzie można wrócić do tematu.
Schetyna sabotuje?
Grzegorz Schetyna nie sabotuje wewnątrz partii - uważa Biernat - ale, "wewnętrzna konkurencja nie sprzyja jedności". - Pracujemy po to, żeby wygrać wybory - ocenił.
Łódzki poseł powiedział, że lansowany przez niektórych polityków PO pomysł powrotu Schetyny do rządu, to "jeden z wariantów rozwiązania niepokojów wewnątrz partii".
I wyjaśnił: - Zawsze w kampaniach wyborczych budzą się w ludziach demony, każdy chce wygrać, chce zwyciężać, stosuje różne środki, w związku z czym następuje takie lekkie zaniepokojenie.
Koncepcja premiera
Biernat podkreślił jednak, że między nim a Schetyną "nie ma żadnej nienawiści, ani niechęci". - Premier ma jakąś koncepcję na ostatnie dwa lata tej kadencji i prawdopodobnie nie widzi w niej Grzegorza. Ale poczekajmy, rozwiązanie przed nami - podkreślił.
Biernat zapytany o rywalizację o przywództwo na Dolnym Śląsku pomiędzy Grzegorzem Schetyną a Jackiem Protasiewiczem, stwierdził, że wszystko się zdarzyć. - Idą prawdopodobnie łeb w łeb - podkreślił Biernat. - Ja kibicuję zwycięzcy - dodał.
Ostatnio w kuluarach mówi się o możliwym powrocie Schetyny do rządu przy najbliższej rekonstrukcji. Proponuje to m.in. wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.
Biernat komentował też zarzuty posłanki PO Bożeny Sławiak wobec działaczy lubuskiej Platformy. Oskarża ich ona o to, że przekupywali partyjnych kolegów działkami należącymi do Agencji Nieruchomości Rolnych. Mieli w ten sposób zapewnić sobie głosy potrzebne do zwycięstwa w wyborach regionalnych w PO. - Podejrzewam, że pani poseł nie ma udokumentowanych faktów. Mam wątpliwości, bo gdybym ja powziął taką informację to następnego dnia byłaby w prokuraturze, a nie gdziekolwiek indziej - ocenił.
Autor: pk//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24